Swiss Arabian Shaghaf Oud EDP 

Shaghaf Oud od Swiss Arabian, to przepiękna kompozycja, ale nie dla każdego! Jest to dość ciężki zapach, który dla wielu kobiet może być nie do udźwignięcia. Według mnie zapach sprawdzi się u kobiet pewnych siebie, z mocnym charakterem, wręcz dominujących oraz bardzo tajemniczych. Jest to propozycja zdecydowanie na chłodniejsze dni i wieczory, sprawdzą się też jesienią oraz zimą. • Zapach: Jest bardzo mocny i głęboki. Rozpoczyna się pięknym eleganckim szafranem, który daje zapachowi przestrzenność i czystość, jest to szafran nieprzygnębiający, nieostry, delikatny, gładko podany. Bardzo szybko przechodzi w żywiczność, która nadaje mu głębi, słodyczy i ciężkości. Perfumy osłodzone są piękną naturalną wanilią. Jest w nich również róża, za którą w perfumach nie przepadam, ale w tej kompozycji jest przepiękna, delikatna, nie wybrzmiewa mocno i stanowi tylko dodatek do kompozycji. Zdecydowanie zapach nie należy do tych mainstreamowych. Jest bardzo unikatowy, nietypowy. Noszę go z ogromną przyjemnością szczególnie gdy robi się chłodniej. • Projekcja: ogromna. Uważam z tym zapachem, bo to tytan mocy, trwałości i projekcji. Gdy użyjemy go w większej ilości to będzie nas czuć z daleka. Gdy go zakładam, staram się użyć 1-2 psików, żeby nie męczyć otoczenia. Myślę, że przy większej ilości może być dla co niektórych migrenogenny. • Trwałość: jest wyczuwalny przez 10-12 godzin. Dla mnie to bardzo mocna trwałość. Nie muszę ich reaplikować. Czuć je przez cały dzień - od rana do wieczora. • Flakon: przepiękny, elegancki. Wygląda jak sztabka złota. Prezentuje się nieziemsko. Przyciąga wzrok i zachęca do używania. Dzieło sztuki.

Parametry: nuklearne. Psiknięty raz wyczuwalny był w innym pokoju przy zamkniętych drzwiach. Utrzymuje się bardzo długo. Na dworze w bezwietrzny dzień czułem go na dziewczynie z 10 metrów. Na ubraniach utrzymuje się nawet po praniu. Zapach: waniliowa słodka róża, jest szafran, słodkie pralinowe nuty, typowy arabski słodki zapach dla kobiet. Jest też trochę syntetycznego oudu, ale nie jest to oud odrzucający. Bardzo słodki, dla mnie za słodki. Tak, pachnie jak Oud Bouquet. Zdecydowanie bardziej kobiecy niż unisexowy. Unikajcie aplikacji na szyje/dekolt, bo u mnie powodował ból głowy. Jeden, dwa strzały na kark to jest maks. Mimo wszystko jest to zapach na 5+

Zapach jest klasyfikowany jako męski, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie żadnego faceta w tym obłoku słodkich pralinek, czekolady i wanilii. Przynajmniej żaden ze znanych mi mężczyzn po prostu by się nie wypsikał czymś takim :-) Opakowanie jest niesamowite, wygląda jak sztabka złota. Ciężkie i masywne, tak "na bogato". Nawet kartonik od razu wyróżnia się wśród innych opakowań perfum. Tak samo korek jest porządny, złoty i pasuje do flakonu. Niestety atomizer (przynajmniej w mojej sztuce) jest bardzo kapryśny; jednego dnia wypuszcza obłoczki jak marzenie, a innego dnia sika cienkim strumyczkiem wody... Cena kapitalna. Zapach można upolować w internecie poniżej 100zł za 100ml. A co do samego zapachu.... Szczerze mówiąc mimo bogatej kolekcji perfum i obycia w świecie zapachów, nigdy wcześniej nie miałam doczynienia z taką nieszablonową kompozycją. Ten zapach wykracza zupełnie poza ramy tego co znane, co bezpieczne, co znajdziemy na półkach perfumerii. Od samego początku uderza nas w nozdrza siła tego pachnidła. Parametry są zdumiewające. Trwałość na skórze to zawsze powyżej 14h, na ubraniach nawet po praniu czasem jeszcze czuję ten zapach. Wystarczą 3-4 psiknięcia żeby każdy z naszego otoczenia poczuł te perfumy. Ich się nie da nie zauważyć :-) Nie jest to jakaś złożona kompozycja, nie zmienia się też spektakularnie na skórze z upływem czasu. Siła Shaghaf Oud opiera się raczej na prostocie: od początku czujemy mocną słodycz czekolady, wanilii, pralinek, a wszystko to co słodkie jest dla przeciwwagi doprawione porządną ilością oudu, a w tle przez cały czas wybrzmiewa mocarna i nieco duszna róża. Całość tworzy spektakularnie mocne pachnidło, którego zapewne wiele osób po prostu nie udźwignie. Lubię tę perfumy. Podoba mi się ich siła i bezkompromisowość. Sięgałam po nie zarówno w zimne i mroźne dni, jak i upały. O dziwo nawet przy temperaturze ok.30 stopni Celsjusza pachną bosko, wtedy dominuje w nich oud. W zimie otulają słodyczą. Najsłabiej wypadały na mnie wiosną (pasują do rozkwitającej przyrody jak przysłowiowy kwiatek do kożucha). Są to tzw. "suche perfumy" dlatego okazały się odpowiednie także na deszczowe, jesienne dni. Mimo całej mojej sympatii do tych perfum, to mam z nimi pewien problem. One kompletnie nie nadają się do pracy, do zamkniętych pomieszczeń! Są zbyt mocne i zbyt uciążliwe dla otoczenia. Ten zapach potrzebuje wolności, wiatru, otwartej przestrzeni. Ta kompozycja jest tak intensywna i ekspansywna, że może drażnić otoczenie, może także drażnić nosiciela, bo o tych perfumach nie można zapomnieć, one nie ułożą się grzecznie i nie "znikną" na skórze w ciągu dnia. Gdy mam kiepski dzień to z miejsca boli mnie od nich głowa. To nie są perfumy do codziennego używania. Muszę mieć na nie dzień i muszę mieć na nie okazję - efekt jest taki że sięgam po nie bardzo rzadko i w butelce praktycznie nie ubywa płynu. Nie wiem czy kiedykolwiek zdenkuję te 100ml... Polecam, ale tylko tym kobietom które kochają zapachy mocarne, które szukają czegoś innego od komercyjnego nurtu, które spotkały się wcześniej z arabskimi pachnidłami i lubią oud. Bo ten zapach jest niesamowicie intensywny i bezkompromisowo ekspansywny. Zupełnie inny od tego co znajdziemy na półkach perfumerii.

Od razu napiszę że uwielbiam mocne, gęste zapachy, które długo się utrzymują. Ten zapach stał się jednym z moich ulubionych, jest mocny, wyrazisty, długotrwały a głównym aromatem przewodnim jest róża, którą ubóstwiam. Mam różanych zapachów najwięcej w kolekcji. Zapach posiadam od miesiąca, więc użytkowałam perfumy w chłodniejsze dni, nie wiem jak się będzie sprawować w lato, podejrzewam że może to być kompozycja za intensywna, przyprawiająca o ból głowy. Jest to słodki zapach, jednakże nie w kategorii ociekającej cukrem ale poprzez aromat pralin, takiej mlecznej czekolady oraz wanilii jest komfortowy w noszeniu, elegancki mogłabym rzec. Nie wieje taniością ;) Czekoladowe nuty podbijają zapach różany. Oud i nuty dymne są dla mnie jedynie delikatnym powiewem, nie przytłaczają. To szafran wg mnie tworzy arabski klimat tych perfum. Zapach jest bardzo otulający, mający to coś. Dla osób, które szukają czegoś nietypowego, różanego, mocnego. Wytrzymuje spokojnie ok 7-8 godzin, później staje się bliskoskórny ale "miga" i pojawia się w powietrzu. Na ubraniach o wiele dłużej trwa. Producent określił, że jest to zapach męski. Ja natomiast muszę napisać, że są wg mnie unisex i skręcają bardziej w kobiecą stronę. Jestem pod wrażeniem arabskich zapachów, gdyż są one bogate, intensywne. Ten też taki jest, spodobał mi się na tyle że kupię inne buteleczki Swiss Arabian, Shaghaf Oud Abyad EDP czy Swiss Arabian, Shaghaf Oud Aswad ED, a gdy złota wersja mi się skończy kupię kolejną. Butelka ciężka, o wyglądzie sztabki złota.