Glam Shop Peeling do ust `Skrobaczek` 

zakochałam się w tej pomadce, mam problem z regularnym peelingowaniem ust a pomadek uzywam bardzo czesto, więc to rozwiązanie jest idealne. Jak na naturalne skłądniki to ma super cenę aczkolwiek nie obraziłabym się gdyby producent postarał się o jakiś lepszy sztyft. Moze to moje wrazenie ale ten obecnie wyglada jakby miał się zaraz rozleciec na kawałki ;)

Bardzo przeciętny peeling, drobinki są bardzo duże i rozmieszczone nierównomiernie więc czasami trzeba go nałożyć bardzo dużo na usta pomimo to fajnie peelinguje. Niestety napisy na opakowaniu są nietrwałe i ścierają się po kilku użyciach.

Holograficzne napisy bardzo szybko znikają z opakowania. Drobinki peelingujące nie są od razu widoczne na powierzchni pomadki, więc kilka razy trzeba jej użyć, by się do nich dostać. Peeling jest dosyć mocny, ale bardzo dobrze usuwa przesuszony naskórek. Forma sztyftu jest bardzo wygodna, ale niestety, po kilkunastu użyciach pomadka się ułamała i używanie peelingu stało się dosyć problematyczne, z tego względu nie wiem, czy sięgnę po peeling drugi raz.

Zacznę od tego, że jest to pierwszy peeling do ust w sztyfcie jaki mam przyjemność używać. Dlatego jak tylko pojawił się w Glam musiałam zamówić i ocenić czy będzie lepszy od tych w słoiczku. Zacznę od opakowania, to standardowe najzwyklejsze plastikowe jak to u pomadek ochronnych. Napisy po czasie ścierają się z niego. Od początku u mnie były widoczne zatopione drobinki cukru w kosmetyku, przez co nie musiałam użyć go kilka razy aby poczuć jak działa peeling. A samo działanie bardzo fajne i szybkie. Smaruję nim po ustach raz dwa i są gładkie, bez jakichkolwiek podrażnień. Usta są odpowiednio przygotowane do nakładania innych kosmetyków. Pozostawia na ustach troszkę kosmetyku przez co czuć delikatne nawilżenie. Ma działanie niemal identyczne jak te w słoiczku. Bardzo go lubię i polecam.

Przeważnie rzeczy zakupione w sklepie GlamShop sprawdzają się u mnie spektakularnie, niestety nie tym razem. Jestem tym bardziej zawiedziona, że jest to nasza rodzima marka i do tej pory nie miałam większych zastrzeżeń. Jeśli chodzi o "skrobaczek" liczyłam, że będzie to coś w stylu pomadki peelingującej z Sylveco - niezbyt. Zgodnie z zaleceniami, trzeba kilka razy potrzeć zanim kosmetyk zacznie prawidłowo działać. Zalety: -polski produkt -cruelty free -atrakcyjna cena -wydajny Wady: -opakowanie i tandetne i kiepsko wykonane -według mnie kosmetyk jest za twardy, rani wręcz -za słabe nawilżenie

Nie przeszkadza mi zupełnie,że obudowa jest plastikowa . Tak jak w przypadku wielu pomadek. Płacimy za produkt nie opakowanie przynajmniej. Poza tym mój na razie nie popękał i się trzyma choć był brany na wakacje:) Przedziwny jest dlatego,że tak w sumie niewinnie wygląda i miałam wrażenie,że oprócz mocnego efektu ścierania (naprawdę to silne mrowienie) nie robi wiele. Nic bardziej mylnego. Efekt ścierania może dlatego jest mocny ponieważ drobinki ścierające są ostre i mocno zatopione w sztyfcie. Powiem tak w sumie inaczej się zupełnie go stosuje niż peeling w słoiczku . Kompletnie rożna aplikacja i uczucie temu towarzyszące. Usta po użyciu mam lekko zaczerwienione mam wrażenie jakby pełniejszych ust , takich lekko napuchniętych..? Wiem,że niektórzy lubią taki efekt. Ja niekoniecznie, ale lubię mocne zdzieraki i nie oszczędzam ani siebie ani ust dlatego tak mam:) Usta są wygładzone . Używałam teraz będąc nad morzem. Wiatr i słońce nie zrobiły moim ustom krzywdy. Nie zaobserwowałam, żeby jakieś drobinki zostawały na ustach po aplikacji. Balsamu prawie nie czuć tylko efekt ścierania natomiast usta wyglądają na nawilżone i gładkie . Polecam gdyż to dobry produkt na wakacje . Dużo praktyczniejszy niż propozycje w słoiczkach moim zdaniem.

Jest to mój pierwszy produkt tego typu. Produkt dostępny chyba tylko w drogerii internetowej GlamShop. Wcześniej używałam peelingu do ust w słoiczku i stosowałam raczej pod prysznicem. Wygląd opakowania w pierwszym momencie jest ok, ale... jest to chyba najtańszy z możliwych plastików - przynajmniej tak wygląda z bliska. Po kilku dniach górna część opakowania zaczęła pękać, w ciągu dwóch tygodni starły się wszystkie napisy. Zapach jest dla mnie neutralny. Zgodnie z opisem - trzeba kilka razy użyć produktu, aby w pełni pokazał swoje możliwości. Efekt działania jest super, polecam dla osób mających problem z suchymi skórkami na ustach. Pozostawia co prawda drobinki ścierające na ustach, które można albo zjeść :) albo delikatnie usunąć chusteczką, usta są gładkie i nawilżone. Nakładanie później pomadki jest czystą przyjemnością. Minus stosowania jest taki, że jest to prawdziwy SKROBACZEK, w tym sensie, że drobinki ścierające są bardzo ostre co na początku może nie być przyjemne, ale efekt jest tego warty. Wydajność mogłaby być lepsza.