Purederm Botanical Choice, Pianka oczyszczająca do twarzy z ekstraktem z brązowego ryżu 

Produkt bardzo agresywny, po nalozeniu na twarz wydawal sie fajny ale juz po chwili mialam wrazenie ze myje twarz zwyklym mydlem. Mam cere normalna z tendencja to przetluszczanoa w strefie T- zone. Skora zrobila sie sucha a produkt szczypal w oczy gdy przypadkowo sie tam dostal w trakcie zmywania. Efekt sciagajacej maski na twarzy po zmyciu...nie polecam i nie kupie! Testowany produkt otrzymalam w prezencie i ze tak powiem kwakifikuje go jako "cheap shit".

Używam tej pianki od około roku i jestem z niej mega zadowolona. Doskonale oczyszcza skórę, daje takie uczucie naprawdę czystej skóry, choć skóra po niej jest lekko ściągniętą, ale nie wysuszona. Jak zaczęłam jej używać miałam bardzo dużo zaskórników i wyprysków, miałam tłustą cerę i nic mi nie pomagało. Ta pianka uratowała mnie. Przywróciła ład i porządek na mojej skórze, moja skóra się unormowała. Po niej moja skóra jest gładka i miła w dotyku. Konsystencja jest bardzo przyjemna. Sam produkt jest bardzo wydajny. Wystarczy wycisnąć go tyle jak ziarnko grochu. Bardzo dobrze się pieni. Ja tą pianką od jakiegoś czasu zmywam nawet makijaż (oczy rzadziej- bo piecze jak dostaje się do oczu). Najpierw zwilżam twarz i myję pianką, po czym to spłukuje i myję drugi raz ale też na zwilżoną skórę do momentu kiedy poczuje że ta pianka jest taka tępa na mojej skórze, a wtedy zwilżam dłonie i zmywam powoli piankę. Ten sposób bardzo fajnie działa na moją skórę. Jak kończę pielęgnację to moja skóra jest mega gładka i przyjemna w dotyku. Dla mnie nie zastąpiony produkt w bardzo dobrej cenie

Bardzo fajna pianka (w postaci kremu) do mycia twarzy, która fantastycznie oczyszcza skórę z brudu i makijażu. Pierwszym składnikiem w składzie kosmetyku jest natłuszczający kwas stearynowy. Na drugim miejscu znajduje się nawilżający i zmiękczający kwas mirystynowy. Na trzecim miejscu znajduje się kolejny kwas tłuszczowy- tym razem laurynowy. Na czwartym miejscu (czyli nadal wysoko w składzie) znajduje się wosk pszczeli, który nie tylko natłuszcza, ale i zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z naskórka, regeneruje oraz wygładza. Woda, która zwykle jest bazą kosmetyków znajduje się na ÓSMYM MIEJSCU W SKŁADZIE. Mimo to pianka nie należy do delikatnych kosmetyków. Choć mam skórę tłustą, to i tak potrafi mi ją niekiedy wysuszyć- może nie po pierwszym, czy drugim użyciu, ale zauważalne jest to już mniej więcej za trzecim razem. W związku z tym niezbędne jest szybkie zaaplikowanie kremu nawilżającego zaraz po oczyszczeniu skóry co radzę każdemu, niezależnie od typu skóry. Po zmyciu kosmetyku wyraźnie czuć, że skóra jest oczyszczona, zmatowiona, wyczuwalnie miękka, a zaczerwienienia są widocznie zniwelowane (już od pierwszego użycia). Pianka posiada gęstawą konsystencję, Nie potrzeba jej wiele użyć, żeby rozprowadzić ją na całej twarzy- bardzo dobrze się pieni, a także jest wybitnie wydajna. Przyjemnie pachnie. Trzeba jednak uważać, żeby produkt nie dostał się do oczu, bo może bardzo szczypać. Zachowałabym ostrożność w przypadku osób z bardzo wrażliwą cerą- moje dwie koleżanki z suchą i wrażliwą skórą stwierdziły, że produkt zdecydowanie nie jest dla nich, bo za mocno wysusza już po pierwszym użyciu. Natomiast ja jestem z niego zadowolona. Używam pianki co drugi/trzeci dzień kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje dokładnego oczyszczenia. W międzyczasie stosuję delikatniejszą piankę. Pianka nie była dostępna dłuższy czas na rynku, a pamiętam, że długo poszukiwałam jej na różnych stronach, widzę jednak, że aktualnie nie ma problemu z jej dostępnością. Cenowo wypada bardzo dobrze :) W składzie znajduje się również olejek z anyżu gwiazkowego i obiecany w nazwie ekstrakt z brązowego ryżu. Niestety kosmetyk posiada w swoim składzie PEGi oraz Disodium EDTA...

Jestem fanką koreańskiej pielęgnacji, jednak zawsze testuję je z ostrożnością, ponieważ nie wszystkie mi służą. Na piankę trafiłam przy okazji zakupów w hebe, a że akurat było -40% na koreańską pielęgnacje, to się skusiłam. Pianka ma trochę nietypowe jak na ten typ produktu opakowanie, ponieważ ma tubkę jak krem albo żel. Po nałożeniu na rękę ma konsystencję błyszczącego kremu, jednak pod wpływem kropli wody super się pieni. Świetnie rozprowadza się po twarzy, jest jakby aksamitna i śliska. Wystarczy kropelka wielkości ziarnka grochu, żeby dokładnie umyć twarz. Używam jej rano jak początek pielęgnacji i wieczorem jako drugi etap oczyszczania twarzy- domywam nią olej. Mimo swojej delikatności doskonale usuwa rano sebum, a wieczorem olej wraz z resztkami makijażu. Nie pozostawia uczucia ściągnięcia i nie wysusza, sprawia, że skóra jest miękka i gładka. Produkt jest tak wydajny, że jedna tubka starcza kupna dokładnie 4 miesiące codziennego używania, rano i wieczorem!!!

Kupiłam z myślą o drugim kroku wieczornego oczyszczania twarzy, czyli do zmycia pozostałości olejku do demakijażu. Olejek zmywa, ale razem z nim chyba zbyt ingeruje w warstwę hydro-lipidową skóry. Skóra jest bardzo ściągnięta i pozbawiona nie tylko olejku, ale i własnych lipidów. Tak agresywne mycie nie jest mi potrzebne i uważam (zresztą zgodnie z opinią wielu dermatologów), że jest to szkodliwe dla skóry. Skóra zbyt mocna umyta, broni się produkując sebum, często w nadmiarze. Więc myjemy ją tym bardziej, żeby się sebum pozbyć, itd. W recenzjach wielu produktów widzę narzekanie, że kosmetyk nie wchłania się całkowicie, lub, że po myciu skóra wciąż jest "tłusta". Tak powinno być, zwłaszcza w przypadku osób starszych (które mają ograniczoną zdolność produkcji sebum). Chcemy by na twarzy pozostawała warstwa okluzyjna, która chroni skórę przed utratą wody. W związku z tym kosmetyki zbyt agresywnie myjące mogą zrobić więcej szkody niż pożytku. Purederm nie jest też specjalnie przyjemny w użyciu, bo jeśli dostanie się do oczu bardzo piecze. Zrobiłam kilka podejść i wyrzucam, bo nawet nie mogę nikomu dać kosmetyku, co do którego mam wątpliwości czy nie szkodzi skórze.

Krem-pianka do mycia jest rewelacyjna do oczyszczania twarzy. Dzięki niej pozbyłam się wielu czarnych i białych (chyba najgorszych, podskórnych grudek) zaskórników. Pięknie wygładziła, zniwelowała zaczerwnienienia, a mam skórę mam naczynkową/mieszaną, w stronę suchej/często przed używaniem tej fantastycznej pianki zanieczyszczoną. Krem- pianka jest baaaaaaardzo wydajna, wystarcza na bardzo długo. Wyciskam odrobinę, spieniam na sztywną pianę i wtedy nakładam delikatnie na twarz i masuję kolistymi ruchami. W ten sposób spełnia moje największe oczekiwania. Stosuję razem z emulsją nawilżającą do mycia twarzy z CERAVE, możliwe, ze dzięki temu nie ma szans na wysuszenie.

Pianka, a bardziej w konstystencji przypominająca pastę, fajnie sprawdza się przy mojej mieszanej cerze. Nie wysusza, nie ma uczucia sciągniecia, skóra jest gładka, miękka i oczyszczona. No i cena nie jest wysoka

Zdecydowany błąd! Skusił mnie fakt, że to koreańska pielęgnacja, a przecież wszyscy tak to wychwalają. I na tym się chyba przejechałam. Kupiona na promocji w Hebe, cena była atrakcyjna bo niecałe 15 PLN. Używam tej pianki kilka dobrych miesięcy z przerwami, jednak nie dam rady jej wykończyć. Przy używaniu kwasów - produktów the ordinary moja skóra została wysuszona na wiór, mimo że na noc używam treściwych kremów. Po prostu NIE. Pojawiło się pieczenie, zaczerwienienie i widoczna suchość przy najmniejszym myciu twarzy, już nie mówiąc jak bardzo jest to intensywne po użyciu jakiegokolwiek innego żelu/pianki do oczyszczania twarzy a przy skórze mieszanej nie ma innej opcji. To podsumowując krótko: + cera jest zmatowiona po umyciu + gęsta, konkretna konsystencja, która bardzo fajnie się pieni + wydajny, potrzeba odrobinkę na całą twarz - ogromnie wysusza - po umycie jest bardzo duże uczucie ściągnięcia - miałam wrażenie, że chwilami powodował wypryski, naprzemian raz działał dobrze, a innym razem była wtopa - cena

To była moja pierwsza pianka i chyba pierwszy koreański kosmetyk. Liczyłam na coś innego, ale nie mogę powiedzieć, że nie jestem z niej zadowolona. Produkt dostępny w Hebe, choć czasami go tam brakuje. Cena wydaje mi się troszkę za wysoka, ale można czasem upolować go nawet o połowę taniej. Pianka zamknięta w białej tubie z odwróconym do góry dnem korkiem typu "klik", dozuje się odpowiednią ilość, bo otwór jest dość mały. Konsystencja gęsta, nie spływa z dłoni, nie ma szans, żeby się rozlało. Nie jest to pianka, staje się ona nią dopiero po zetknięciu z twarzą. W miarę wydajny produkt. Bardzo przyjemny zapach, taki delikatny. Również oczyszczanie twarzy to zabieg, który wręcz poprawia nastrój. Bardzo fajnie wygładza skórę, niweluje zaczerwienia i nierówności podskórne. Nie polecam stosować cały czas, ponieważ skóra może być za bardo oczyszczona i zacznie się przesuszać.