Colgate Max Clean Mineral Scrub, Pasta do zębów 

Pastę Colgate Max Clean Mineral Scrub kupiłam na promocji w Hebe, lubię sięgać popasty tej marki, że względu na ich cenę. Produkt zamknięty jest w miękkiej tubce z małym korkiem który lekko podważam i możemy dozować odpowiednią ilość pasty. Design opakowania jest typowy dla tej marki, logo Colgate, biało-niebieskie paski i drobinki na opakowaniu. Pasta jest koloru jasnoniebieskiego i zawiera małe drobinki. Jej konsystencja jest żelowa, gęsta, dzięki czemu pasta nie spływa ze szczoteczki. Bardzo dobrze się pieni, dzięki czemu możemy precyzyjnie umyć wszystkie zęby i przestrzenie międzyzebowe bez konieczności dokładania pasty. Przy codziennym używaniu jest niezwykle wydajna. Efekt po użyciu to czyste zęby, miętowe orzeźwienie jamy ustnej i pozbycie się resztek pokarmu. Nie zauważyłam wpływu na próchnice, czy wybielanie zębów, ale ta pasta jest jak najbardziej poprawna i nadaje się do codziennego stosowania dla niewymagający osób.

Super pasta, uwielbiam! Wszystkie pasty od Colgate z tej serii są bardzo fajne. Pasta wydajna, mocno się pieni dokładnie myjąc zęby. Co do wybielania czy uczucia świeżości przez niewiadomo ile czasu to podchodzę do tego mocno sceptycznie. Ale pasta dobrze myje.

Dostałam tę pastę od siostry, która wyczaiła bardzo korzystną cenę w jednym z marketów. Nawet lubię pasty marki Colgate, więc naprawdę się ucieszyłam, że o mnie pomyślała. Ogólnie jest to pasta o mocnym miętowym smaku, który uwaga może działać drażniąco na gardło i producent wskazuje, że zawiera drobinki. Ja ich jakoś nie wyczułam podczas mycia zębów, ale może to i lepiej. Pasta dobrze się pieni oraz domywa zęby i jamę ustną. Zapach produktu też jest dość mocny. Moim zdaniem pasta sprawdzi się u osób, które lubią miętowe odświeżenie i nie szukają delikatnych produktów do mycia. W przeciwnym razie wielbiciele łagodnych produktów do jamy ustnej mogą się srogo zawieść. Ja też raczej do nie nie wrócę, bo nawet dla mnie była zbyt mocna.

Jest to bardzo przyjemna pasta do codziennego użytku: - ma ładny, jasnoniebieski kolor z drobinkami - przyjemny miętowy smak - bardzo dobrze się pieni - daje przyjemne uczucie świeżości - znajduje się w wygodnej, miękkiej tubce, łatwo ją wycisnąć - cena do zaakceptowania, często jest w promocji - szeroka dostępność, można ją kupić wszędzie. Ogólnie: dobra pielęgnacyjna pasta, jednak oceniam na 4 gwiazdki, gdyż nie czuję i nie widzę działania mineralnych drobinek ścierających.

Pasta do zębów od marki Colgate o nazwie Max Clean Mineral Scrub, to produkt, który mnie zaskoczył pozytywnie. Wygląda jak przeźroczysty żel, w którym są zatopione małe drobinki, które delikatnie ścierają i czyszczą w bardzo komfortowy sposób, dające przyjemne uczucie odświeżenia po umyciu na dłuższy czas. Dociera również do miejsc między zębami a dziąsłami. Pasta dobrze się pieni, w smaku jest łagodnie miętowa. Nie podrażnia. Opakowanie to miękka i giętka tubka, dzięki czemu bez problemu można wycisnąć z niej całą pastę. Zamykana na klik, a zakrętka nie ułatwi położenia tubki w pionie na półce. Pasta godna polecenia - opakowanie to 100 ml za około 6 zł.

Pasta bardzo dobrze się pieni i świetnie czyści zęby. Jest też dość wydajna. Pasta po wyciśnieciu na szczoteczkę prezentuje się na prawdę ciekawie dzięki małym kryształkom. Jeśli chodzi o smak i zapach to jest miętowa, ale nie aż tak bardzo by piekła w język. Ogólnie jestem zadowolona z tej pasty, myślę że warto ją wypróbować.

Pasta do zębów od Colgate przede wszystkim świetnie czyści, żeby po zastosowaniu są dobrze oczyszczone czuć to od razu, a przy tym nie podrażnia . Pasta dobrze trzyma się szczoteczki i bardzo dobrze pieni. Jeśli chodzi o odświeżenie to dobrze odświeża choć mogła by być bardziej miętowa - jest dość łagodnie miętowa. Pasta jest wydajna, łatwo dostępna i w przystępnej cenie.

Nad zakupem pasty długo się nie zastanawiałam, podczas standardowych zakupów spożywczych zobaczyłam propozycję marki Colgate w atrakcyjnej cenie i postanowiłam dodać ją do koszyka sklepowego. Firma jest mi dobrze znana, ponieważ korzystałam już z kilku ofert tego producenta. Teoretycznie pasta mieści się idealnie w moich preferencjach, ponieważ żelowe, odświeżające i chłodzące formuły są moimi ulubionymi. W rzeczywistości nie jest tak pięknie, ponieważ odczuwalna jest jedna cecha, która powoduje u mnie pewnego rodzaju dyskomfort. Konkretyzując mam na myśli przytłaczający miętowy posmak, który utrzymuje się przez kilka minut bezpośrednio po umyciu zębów, a później jego intensywność maleje. Pielęgnacja ma także swoje zalety, przede wszystkim bardzo dobrze spełnia swoje podstawowe zadanie, czyli skutecznie oczyszcza jamę ustną. Żelowa konsystencja jest bardzo przyjemna i łatwo rozprowadza się po zębach. Wystarczy zaaplikować niewielką ilość, aby uzyskać stosunkowo mocną pianę. Efekt odświeżenia jest mocno wyczuwalny i długotrwały. Zgadzam się z zapewnieniem producenta, że efekt czystości i przyjemnego chłodzenia jest wyczuwalny zdecydowanie dłużej w porównaniu do konkurentów z tego rodzaju. Mięta gra tutaj pierwsze skrzypce, ponieważ zarówno zapach, jak i odczucia po szczotkowaniu utrzymują się w typowy w tym klimacie. Pasta jest skuteczna i bardzo intuicyjna w użytkowaniu, można w szybki i prosty sposób umyć zęby. Zapoznając się z opisem na etykiecie zauważam, że obietnice marki znalazły pokrycie w rzeczywistości. Pojemność mojej sztuki wynosi 100ml, wydajność oceniam pozytywnie. Cena produktu jest bardzo atrakcyjna, a także często można spotkać promocję marki. Opakowanie utrzymane jest w miętowej szacie graficznej z charakterystycznym czerwono-białym logo firmy. Wyciskana tubka jest wygodną formą podania, a otwieranie na zatrzask nie sprawia żadnych utrudnień. Etykieta w tak intensywnych barwach może nie jest moją ulubioną, ale nie sprawa mi też żadnego rozczarowania, ponieważ nawiązuje do zawartości. Dostępność pasty Colgate jest bardzo dobra, można ją spotkać praktycznie w każdym sklepie. Myślę, że jest to ciekawa propozycja, aczkolwiek dla mnie te zbyt mocne wrażenia miętowe są przytłaczające.

To kolejne spotkanie z pastą Colgate, tym razem skorzystałam z dobrej, promocyjnej ceny i skusiłam się na Colgate ,Max Clean Mineral Scrub, pastę, która ma oczyszczać i zapewniać świeży oddech na dłużej. Pasta znajduje się w plastikowej, miękkiej obudowie typowej dla marki z zamykaniem typu "klik".Szata graficzna niczym nie odbiega od pozostałych produktów, ( biało- czerwono- niebieska). Konsystencja pasty gęsta ,żelowa, kolor błękitny, z widocznymi wtopionymi drobinkami. Pasta pieni się bardzo dobrze uwalniając świeży, delikatny , orzeźwiający zapach w jamie ustnej. Zęby po wyszczotkowaniu są gładkie, przestrzenie międzyzębowe oczyszczone, dziąsła niepodrażnione , a w całej jamie ustnej wyczuwalny jest świeży zapach. Pasta spełnia swoją rolę, ja jestem zadowolona, ale obietnica złożona przez producenta o świeżości 10 razy dłuższej jest niespełniona .

Pasta ma w sobie małe drobinki które mechanicznie oczyszczają zęby, one oczywiście po kilku chwilach rozpuszczają. Pasta dobrze się pieni , odświeża oddech i znakomicie oczyszcza zęby. Chyba lekko wybiela, ale to naprawdę delikatnie , nie oczekujcie cudów . Cena też atrakcyjna , ja kupuję kolejne opakowanie:)

Pasty Colgate zagościły u mnie na dobre- są tanie i skuteczne. Ta wersja wyjątkowo mi się spodobała. Mam zdrową jamę ustną bez większych przypadłości. Od pasty wymagam: zawartości fluoru, dobrego oczyszczenia i mocnego odświeżenia. OPAKOWANIE Jak zawsze mam zarzut do kartonowego pudełka- nie jest ekologiczne, od razu je wyrzucamy. W środku plastikowa tubka z zamknięciem na zatrzask. WNĘTRZE Jasnoniebieski, przezroczysty żel z błękitnymi drobinkami. Zapach typowy, miętowy. SKŁAD Substancja ścierna- uwodniona krzemionka, SLS- trochę dalej w składzie, typowa zawartość fluoru 1450 ppm. DZIAŁANIE/EFEKT Pasta dobrze czyści, te drobinki to raczej mają tylko dobrze wyglądać, ponieważ nie zauważyłam żeby jakoś mocniej szorowała szkliwo. Zęby są czyste tak jak powinny być. Co na plus, mocniejsze odświeżenie, chociażby od wersji fioletowej. W język nie szczypie, ale jak odrobina pasty dostanie się na usta, czuć przyjemne chłodzenie. Uważam, że pasta trzyma jakość Colgate, ja polubiłam ją za ten efekt chłodzenia- wyrazisty chociaż delikatny.

Po pastę z lekkim peelingiem sięgnęłam pierwszy raz jakieś pół roku temu, gdy wyszła jako nowość w Biedronce, obok mojej ukochanej fioletowej. Byłam ciekawa, ale nieco sceptycznie nastawiona, ponieważ jestem posiadaczką wrażliwych dziąseł. Cóż za zaskoczenie! Pasta, choć ma drobinki peelingujące (scrub to dobre określenie) to są one tak delikatne, że wręcz masują dziąsła i nie powodują krwawienia. Pasta wręcz jeszcze lepiej oczyszcza zęby niż moje fioletowe i miętowe "żelowe" Max White, i ja jestem pod wrażeniem! Do tego ten sam, świetny miętowy "smak", który uwielbiam. Jestem bardzo na tak! Tak bardzo, że gdy je wyprzedawali w Rossmannie po 1,19 przy okazji obecnej zmiany asortymentu... wzięłam spoooory zapas ;) Ale całe szczęście nie znika z rynku - uff!

Pastę zakupiłam w przystępnej cenie i równie przyjemnie mi się jej używa. Na pewno odświeża lepiej i na dłużej, aniżeli specjalistyczne pasty do zębów dla wrażliwych dziąseł. Pasta Colgate jest w miękkiej tubie, łatwo wydobywa się z opakowania, ładnie wygląda i dobrze się pieni. Mam wrażenie, jakbym myła zęby pastą z glinką. Zęby są domyte, świeżość pozostaje na jakieś pół godziny, godzinę. Efekt czystych, domytych zębów jest wyczuwalny. Do tego zauważyłam, że zęby stają się optycznie jaśniejsze, co mnie bardzo cieszy. Moje wrażliwe dziąsła nie cierpią w kontakcie z pastą, także mogę ją polecić.

Pasta ma delikatnie przeźroczystą konsystencję z malutkimi niebieskimi drobinkami. Smak jest przyjemny. Miętowy, minimalnie przypominający smak past dla dzieci z dużą ilością mięty. Brakuje mi żeby tubkę można było postawić na umywalce. Niestety odświeżenie jamy ustnej po umyciu zębów nie jest zbyt długotrwałe. Po krótkim czasie potrzebuję ponownie umyć zęby lub żuć gumę.

Pasta w smaku bardzo ciekawa, inna niż reszta na rynku. W posmaku taka delikatna, trochę miętowa, ale nie do końca, jakby czymś przełamana. Zielona w konsystencji z drobinkami w niej zanurzonymi, które delikatnie czuć na języku. Pasta zapewnia świeżość na kilka godzin, więc jest to na pewno pożądane po umyciu zębów, ale nie powiedziałabym, że jest ona 10 x dłuższa niż inne pasty z fluorem jak jest to obiecane przez producenta. Pasta po prostu: odświeża, czyści, a czy chroni szkliwo i działa przeciw próchnicy tego nie wiem i nie mam jak sprawdzić. Pasta jak pasta, jest w porządku, nie mam żadnych ale do niej. Chociaż może jedno, jak zaczęłam czytać więcej o pastach do zębów, że te z drobinkami nie są zbyt dobre na dłuższą metę, od czasu do czasu może i można je użyć, ale nie za często, bo "zdzierają" szkliwo, które zębom jest jednak potrzebne.

Pasta zamykana na charakterystyczny dla colgate klik. Ma bardzo ładny wygląd. Żelowa przejrzysta konsystencja, zabarwiona na morski kolor,z delikatnymi drobinkami w środku. Cena pasty jest bardzo atrakcyjna. W biedronce była dostępna za niecałe 4 zł. Jest wydajna i bardzo dobrze się pieni. Daje poczucie odświeżenia i umycia zębów. Mimo drobinek w konsystencji nie są one wyczuwalne i nie drażnią dziąseł albo języka. Pasta nie jest ostra. Nie szczypie i nie wywołuje pieczenia. Po umyciu pozostawia delikatną świeżość w ustach. Generalnie polecam wypróbować zwłaszcza przy tak niskiej cenie.

Pasty Colgate to najczęściej kupowane przeze mnie pasty do zębów. Nic dziwnego, że bez zastanowienia kupiłam tę wersję, która jest dla mnie nowością. Pasta dobrze oczyszcza zęby i świetnie odświeża jamę ustną. Mam wrażenie, że odświeża nawet lepiej niż pasty z serii Max Fresh, ale zapach i smak na początku wydawały mi się nie do przyjęcia. Z czasem przyzwyczaiłam się, ale nadal uważam, że w tym przypadku połączenie mięty z eukaliptusem jest dość niefortunne. Eukaliptus jest tutaj bardzo intensywny, mocno chemiczny i przypomina zapach chemii gospodarczej. Właściwości myjąco-odświeżające pasty są bardzo dobre, ale dość kontrowersyjny smak i zapach mogą niektórych odstraszyć.

Bardzo lubię pasty Colgate i cieszę się, że ostatnio pojawiło się tyle nowych wariantów, bo lubię testować nowości. Ta wersja przykuła moją uwagę podczas Biedronkowych zakupów, gdzie stała dumnie cała szafa Colgate. Bardzo lubię mocne, intensywnie orzeźwiające pasty z drobinkami, czuję wtedy, że moje zęby są na maksa doczyszczone. Wprawdzie wiele razy czytałam o rzekomej szkodliwości takich past, ale nie umiem sobie ich odmówić. Zobaczyłam słowo "Mineral Scrub" na opakowaniu, więc musiałam kupić. Pastę otrzymujemy w lśniącym kartoniku. Jestem anty-pudełkowa, mam nadzieję, że Colgate kiedyś to zmieni, ale obiektywnie patrząc opakowanie przyciąga spojrzenie. Tubka klasyczna, miękka, nie ma problemu z wyciśnięciem aż do samego końca. Fajnie, że jest zamykana na zatrzask, a nie na zakręcany korek. Jeśli chodzi o smak to pasta trafiła w mój gust w 100%! Jest mocna, czuć nie tylko miętę, ale i bardzo aromatyczny eukaliptus. Cudownie odświeża, orzeźwia, oddech jest świeży przez długi, długi czas. Konsystencja to zielono-błękitny żel z zatopionymi drobinkami, jest ich mnóstwo i faktycznie przywodzi na myśl scrub. Cieszy oko, ale i nie tylko, bo moje zęby bardzo polubiły taką formułę. Są na maksa doczyszczone, wypolerowane, czuję bardzo duży komfort po umyciu. Mimo, że mam nadwrażliwe zęby, to nie miałam w trakcie jej użytkowania żadnych problemów. Skuteczna, bajerancka i tania jak barszcz - warto po nią sięgnąć i zafundować swoim zębom "peeling".