W okresie jesienno – zimowym moja skóra na ciele i twarzy chętnie przyjmuje kosmetyki o bogatych konsystencjach, które otulają ją i przynoszą ulgę. Niskie temperatury, ogrzewane pomieszczenia, wiatr, zanieczyszczone powietrze i pewnie jeszcze inne czynniki nie działają dobroczynnie, wie to każda z Was. Staram się w tym czasie chronić naskórek, jak tylko potrafię, wieczorem próbuję odbudowywać warstwę hydro – lipidową i odżywiać skórę.
Na masło Bio Happy trafiłam przypadkowo i kupiłam je z ciekawości, nigdy wcześniej nie znałam tej firmy i nie słyszałam o ich kosmetykach.
- OPAKOWANIE: produkt znajduje się w aluminiowym słoiczku, nieco spłaszczonym. Od wewnątrz wyściełany jest jeszcze warstwą plastiku, podejrzewam, że ma ów plastik stanowić barierę pomiędzy kosmetykiem a aluminium.
Na wieczku naklejona jest naklejka z nazwą i krótką informacją o rodzaju kosmetyku, od spodu na naklejce znajduje się skład i inne, krótkie informacje, ale nigdzie nie znajdziemy języka polskiego dlatego polski dystrybutor dołączył naklejkę z polskim opisem.
- KONSYSTENCJA: masło posiada bardzo gęstą, nieco twardą formułę, ale nie utrudnia to aplikacji, wybieram bez problemu produkt palcem z opakowania. Ponadto nie jest to nieznośnie tłusty kosmetyk. Owszem, wyczuwalna jest obecność masła shea i oleju słonecznikowego, ale dobrze się rozprowadza, jak krem, i dobrze wchłania, pozostawiając aksamitną warstwę na skórze, która nie błyszczy się nieestetycznie, wręcz przeciwnie, wygląda naturalnie. Nie obciążą cery, nie zatyka porów.
- ZAPACH: obiecany karmel jest, na szczęście nie mdły i nie długo się utrzymujący, jest więc przyjemnie w trakcie aplikacji.
- DZIAŁANIE: kosmetyk jest uniwersalny, ponieważ można go używać na dzień i na noc, do twarzy i całego ciała, sama korzystam z tego wachlarza i w każdym punkcie dobrze się sprawdza.
- twarz: masło dobrze chroni skórę twarzy przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi, więc chętnie sięgam po nie, gdy temperatura na zewnątrz spada. Na serum nawilżające i krem nawilżający nakładam jeszcze warstwę masła. Moja odwodniona skóra potrzebuje dogłębnego nawilżenia, którego ten kosmetyk nie gwarantuje, więc przygotowuję najpierw skórę. Mimo kilku warstw pielęgnacyjnych, wszystko ze sobą współgra, ładnie się wchłania, a masło tworzy wspomnianą wcześniej estetyczną warstwę ochroną. Jednocześnie czuć cudowne zmiękczenie naskórka i odżywienie. Nanoszę jeszcze cienką warstwę pudru matującego i ruszam do pracy czy na spacer z psem….
Masło stosowane w ten sam sposób wieczorem (czyli na wcześniej nawilżoną skórę) pracuje sobie na skórze pozostawiając ją miękką i ukojoną. Rano budzę się z przyjemnie gładką i odżywioną skórą bez nadmiaru sebum. Cera jest gładka i promienna.
- ciało: przyznam szczerze, że na ciało stosowałam masło dokładnie trzy razy, ponieważ tak fajnie spisuje się na twarzy, że szkoda mi go na resztę ciała, szczególnie, że w opakowaniu mam tylko 50 ml. Ale do rzeczy, w zasadzie kosmetyk działa tu tak samo dobrze jak na twarzy (nie stosuję jednak „podkładu” nawilżającego, jak na twarz, nie mam takiej potrzeby). Skóra jest zmiękczona, gładka, odżywiona i elastyczna. Pozostająca na jej powierzchni warstwa nie jest nieznośnie tłusta czy śliska, nie przyklejają się do mnie paproszki.
Nie stosuję kosmetyku regularnie, ponieważ mam na półce z kosmetykami jeszcze inne cudowności, nie potrafię się po prostu powstrzymać i zatrzymać tylko na jednym rodzaju produktu. Mam kilka maseł, kilka kremów nawilżających…. Jestem uzależniona od próbowania coraz to innych kosmetyków……. To masełko tak dobrze się spisuje, że zamówiłam już kolejne opakowanie i nie poprzestanę, będę wracać.
Zalety:
- uniwersalny kosmetyk na dzień i na noc, do twarzy i ciała
- odżywia
- zmiękcza
- chroni naskórek
- łagodzi podrażnienia
- uelastycznia
- wygładza
- dobrze się wchłania
- kremowa, ale gęsta konsystencja
- przyjemny zapach
- wygodne opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie