Soraya Oat Therapy, Owsiany krem na dzień do cery wrażliwej 

Krem kupiłam na sporej promocji ze względu na krótki termin przydatności a ponieważ z innego kremu tej marki również w pojemniczku 75ml byłam bardzo bardzo zadowolona pomyślałam, że i tutaj tak będzie. Krem znajdował się w kartonowym beżowym pudełku. Plastikowy odkręcany przezroczysty słoiczek był dodatkowo jeszcze zabezpieczony folią, by mieć pewność, że nikt wcześniej nie otwierał. Krem jest biały, dosyć zwarty w swojej konsystencji jednak rozsmarowuje się go dosyć gładko. Zapach jest subtelny i delikatny, bardzo neutralny dla nosa. Krem zostawia okluzyjną warstewkę na powierzchni skóry, która po wyschnięciu niemiłosiernie się roluje. Ta cecha tego kosmetyku wykluczała go totalnie do stosowania pod makijaż i na dzień. Po prostu nie dało się go tak używać i to obojętnie czy dałam jakieś serum, czy wcześniej skóra widziała tylko tonik, czy dałam tylko cieniutką warstewkę. Zużyłam na noc kiedy krem może się zrolować chociaż niechętnie po niego sięgałam mając krem bogatszy nocny w zanadrzu. Ogólnie żałowałam, że to aż 75ml zamiast standardowych 50ml. Fajnie, że naturalny, że nie podrażnił i w sumie daje efekt wygładzonej skóry, ale te rolowanie się jest tak olbrzymią wadą, że odejmuję dwie gwiazdki z czystym sumieniem.

Owsiany krem na dzień zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Ma delikatny, przyjemny zapach, tak trochę przypomina mi zapach kremu Nivea. Jest leciutki, wchłania się szybko, nadaje się pod makijaż. Ma sporą pojemność jak na kremy, bo 75 ml. Opakowanie jest z recyklatu , chociaż grafika taka trochę minimalistyczna. Nie wiem czy bym go zakupiła , patrząc na niego w drogerii. Po użyciu kremu wyczuwalne nawilżenie twarzy, twarz taka zdrowo wyglądająca, wygładzona, świeża. Kremik otrzymałam i mnie zachwycił. Na pewno po niego sięgnę ponownie.

Niezależnie od tego, czy użyłam do dużo, czy mało, czy na serum, czy samodzielnie zawsze niemiłosiernie się rolował. Hitem było, gdy w akcie desperacji chciałam do zużyć jako balsam do ciała i zanim przejechałam nim całą rękę, to zebrał się na przedramieniu, na którym absolutnie nic się nie działo :D. Nie wiem, czy trafiałam na felerne opakowanie, jednak musiałam go po prostu wyrzucić.

Opakowanie to plastikowy, zgrabny słoiczek z prostą szatą graficzną. W środku 75 ml produktu, co jak na krem dosyć dużo. Kosmetyk ma zbitą, treściwą konsystencję o białym kolorze i delikatny, przyjemny zapach, taki kremowy. Wydaje mi się, że dużo kremów właśnie tak pachnie. Mamy tu 99% składników pochodzenia naturalnego w tym wyciąg z owsa, betainę, antyoksydanty czy olej z owsa, które mają nawilżać i łagodzić skórę. Aplikacja jest bezproblemowa, krem szybko się wchłania przy czym nie podrażnia skóry więc do cery wrażliwej sprawdzi się świetnie. Po użyciu cera jest świetnie nawilżona, odżywiona i zdecydowanie w lepszym stanie. Skóra jest miękka i gładka w dotyku. Po mimo dosyć treściwej konsystencji super współgra z makijażem i jest lekki - nie czuć go na skórze. Podczas noszenia się nie roluje. Daje efekt matowej, jednocześnie jedwabistej i przyjemniej w dotyku skóry. Wydajność jest bardzo dobra - i to nie tylko ze względu na większą pojemność. Jeśli szukacie dobrego kremu na co dzień to zdecydowanie warto go sprawdzić. Polecam.

Bardzo dobry krem. Dobrze, mocno nawilża, przy czym nie pozostawia wrażenia tłustej, ciężkiej skóry. Szybko się wchłania. Ma bardzo przyjemny, lekki zapach. Ma aż 99% składników pochodzenia naturalnego. Słoik jest plastikowy, z materialu pochodzącego z recyklingu, przy czym sam też się nadaje do ponownego wykorzystania.

Opakowanie produktu jest przyjazne dla planety i bardzo mocno mnie cieszą takie kosmetyczne rozwiązania. Słoiczek jest z recyklatu, a karto z odzysku. Więc cieszy mnie, że firmy coraz bardziej zwracają uwagę na takie rzeczy. A jak sami widzicie, ładnie wygląda takie opakowanie, pięknie się prezentuje ten kartonik, i to na nim znajdziemy skład produktu oraz wszelkie informacje. A z niego wyciągamy nasz słoiczek, który zawiera aż 75ml kremu. Bardzo fajna pojemność, szczególnie jeśli używacie kremu z siostra, czy z partnerem, czy nawet sami. Na dłużej Wam on starczy! Opakowanie półprzeźroczyste, z minimalistyczną, ale bardzo ładną okładką. Czytelne, funkcjonalne i higieniczne. Czego więcej potrzeba. Na piątkę z plusem! Bardzo do gustu przypadła mi konsystencja tego produktu. Stworzona idealnie dla cery wrażliwej. Niesamowicie lekka, kremowa, szybko się wchłaniająca. Kolor kremu to coś w stylu écru. Krem bardzo wydajny, treściwy, konkretny. Zarazem też lekki i nadający się pod makijaż. Mega przyjemny krem, który każdej suchej skórze da ulgę, ukojenie. Ładny również jest zapach tego produktu. Bardzo delikatny, przyjemny dla nosa, idealny do codziennej pielęgnacji. Taki naturalny, nie wyczuwam w nim zbytniej sztuczności. Nie jest przesadzony. Dla mnie plusik . Działanie: Uważam, że idealnie krem ten sprawdzi się na co dzień. Jest treściwy, ale wchłania się szybko i nie pozostawia po sobie klejącego filmu. Dzięki temu idealnie przygotowuje naszą buzię do codziennego makijażu. Wygładza naszą skórę, koi wszystkie podrażnienia. Wręcz mam wrażenie, że je łagodzi, co bardzo mnie cieszy. Moja skóra jest dość wrażliwa i często pojawiają się na niej różne podrażnienia. I chyba właśnie dlatego tak bardzo zgadała się z tym kremem. Naprawdę przyjemnie nawilża i odżywia skórę, ale przy tym jest dla niej łagodny. Aktualnie mamy jesień i zbliża się sezon, gdy moja skóra mocno się przesusza. Ten produkt będzie idealny na tę porę roku. Krem mega przyjemny i godny wypróbowania. Mega atrakcyjny cenowo. I możemy nakładać go nie tylko na twarz, ale tez na ciało i na ręce. Więc jego właściwości świetnie się sprawdza przy przesuszonej skórze całego ciała. Zawiera aż 98% składników pochodzenia naturalnego. Przyjemnie zmiękcza, nawilża skórę i łagodzi podrażnienia.

Jeśli szukacie dobrego kremu nawilżającego na dzien to ja polecam ten " OAT THERAPY" Jest to krem który z pewnością pokocha Wasza skóra, gdyż zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego a to sama dobroć. W jego formule znajdziemy wyciąg z owsa, biomimetyczny olej z owsa bogaty w kwasy omega-3 i omega-6 oraz betainę. Dzięki takiej zawartości składników odżywczych moja skóra jest ekstra nawilżona i ostatnio była troszkę podrażniona a ten krem szybko ją ukoił. Kremowa konsystencja jest tak delikatna i tak samo delikatne pachnie że spewnoscią pokochacie ją w codziennej pielęgnacji tak jak ja a osoby o cerze wrażliwej szczególnie. Jest to fajny krem na dzień, który sprawia że makijaż wygląda lepiej a podkład się na nim nie roluje. Co bym jeszcze mogła o nim powiedzieć to napewno po jego zastosowaniu skóra jest miękka i gładka w dotyku, długotrwale nawilżona a z czasem znika nieprzyjemna szorstkość i cera wygląda na zdrowszą i pełną blasku. No i opakowanie jest przyjazne środowisku. Napewno w przyszłości ponownie do niego wrócę.

Zacznę od tego, że odkąd skończyłam 21 lat, dzień w dzień używam kremów do buzi. To moja obowiązkowa rutyna pielęgnacyjna, która weszła mi w krew tak, jak codzienne picie kawy czy poranna wizyta w toalecie. Moja skóra potrzebuje bowiem kremu nawilżającego co dnia. Nieważne, czy jest gorąco czy zimno - nie wyjdę z domu bez nakremowania się. Krem na dzień Soraya, jest idealny na każdą porę roku, gdyż mimo treściwej konsystencji, jest delikatny dla skóry i nie zostawia tłustej warstewki na buzi. Skóra potraktowana kremem Soraya pozostaje miła w dotyku, jedwabista i naturalnie wyglądająca na długie godziny. Produkt lubię też za łatwość aplikacji i absorpcji; ot raz-dwa posmarowane, wchłonięte i już. To wielka wygoda, zwłaszcza o poranku, gdy to się spieszymy do wyjścia i musimy wszystko robić błyskawicznie, zarówno pielęgnację jak i następujący po niej makijaż. Tu od razu zaznaczę, że krem Soraya dobrze współgra z podkładem czy korektorem, bo mazidła te nie ważą, ani nie ciastkują mi się w ciągu dnia. Ponadto, produkt pachnie delikatnie i nie podrażnia niczego, zatem nawet osoby o wrażliwej skórze i kapryśnym nosie mogą śmiało po niego sięgać. Myślę, że jeszcze nie raz wrócę do tegoż przyjemniaczka, bo jest tani, działający i łatwo dostępny.

Krem owsiany marki Soraya na pierwszy rzut oka wyróżnia się dość mocno, głównie swoją pojemnością. Jesteśmy przyzwyczajeni do wielkich opakowań kremów, które same ważą zazwyczaj 40-50 gram. Tutaj producent postanowił odwrócić sytuację i dać nam 75g kremu w bardzo skromnym, minimalistycznym opakowaniu. Osobiście bardzo mi to odpowiada, po pierwsze jest to ekologiczne podejście, pod drugie nikt nie próbuje optycznie omamiać klienta ilością produktu. Samo opakowanie też jest bardzo dobrze zrobione. Jest to zwykły sloiczek, wykonany z dobrej jakości plastiku. Ani razu nie miałam z nim problemu. Etykieta jest ładna i prosta, dobrze pokazuje z czym mamy do czynienia. Krem kupiłam na początku lata i był to bardzo dobry pomysł, bo jest on niezwykle lekki. W słoiczka ma konsystencję zbliżoną do maselek do ciała, ale bardzo ładnie wklepuje się w twarz. Czuć samo działanie, nie krem na twarzy co jest dużym plusem. Co do działania to na wejściu nie spodziewałam się efektu wow i tak się stało. Jednak nie zmienia to faktu, że krem sprawuje się bardzo dobrze. Mam skórę dość suchą i wrażliwą, a przy regularnym używaniu kremu skóra wydaje się w dużo lepszej kondycji. Jest ładnie nawilżona, do tego łagodzi mi jakiekolwiek podrażnienia. Jest to też nie oszukujmy się, produkt względnie tani, bo kosztuje tyle co te z niższej półki cenowej a do tego jest go o połowę więcej, przy czym jest bardzo wydajny.

Dość ciekawy krem. Dobrze nawilża, jest dość gęsty, ale mimo wszystko lekki i dobrze się wchłania. Dobrze się sprawdzi na dzień, na chłodniejsze dni, albo na noc. Dobrze współgra z podkładem. Trzeba jeszcze wspomnieć o świetnej cenie - naprawdę jest to produkt na każdą kieszeń, bardzo dobrej jakości. Niestety ciężko go już dostać stacjonarnie. Zmieniłabym tylko opakowanie - tradycyjny słoiczek.

Ten produkt kupiłam, ponieważ krem na noc z tej samej serii podbił moje serce i postanowiłam przetestować wariant na dzień. Mam skórę mieszaną, lubię lekkie kremy na dzień. Niestety ten taki nie jest. Jest dość gesty i treściwy. Krem na noc z tej samej serii jest lżejszy i nawet przeszło mi przez myśl, że może pomylono opakowania :) Próbowałam stosować produkt na dzień, jednak nawet przy nabraniu mniejszej ilości, zostawiał tłusty film na skórze. Nie czuje się w takich wykończeniach komfortowo, dlatego zaczęłam stosować go na noc i świetnie się sprawdza. Na noc lubię stosować odżywcze, bogate formuły. Krem pachnie delikatnie, zapach jest bardzo przyjemny I nie utrzymuje się długo na twarzy. Bardzo lubię w tej serii to, że pojemność produktu jest tak duża. Płacimy grosze, za tak wydajny produkt. Mi taka pojemność starcza na kilka miesięcy stosowania kremu codziennie.

W kremie owsianym zaraz na początku naszej znajomości zachwyciło mnie opakowanie. Krem zamówiony on-line. Był tani i w promocji. Kosztował kilkanaście złotych. Po otwarciu paczki zobaczyłam malutkie tekturowe pudełko i pomyślałam, że jest tani, bo pewnie jest go niewiele. Nic podobnego. Kremu jest aż 75 ml, ale zapakowany jest super ekologicznie. Kartonowe pudełko jest tak zaplanowane, że mieści się w nim słoiczek, ale nie ma żadnej wolnej przestrzeni. To nie jest jedno z tych ogromnych opakowań, w których na różnych podpórkach i wypełniaczach można znaleść mały słoiczek. A czasami wielki słoik, bo ma grube dno i ścianki, a samego produktu niewiele. Wszyscy to dobrze znamy. Więc tu duży plus za ekologię. I kartonik i słoiczek są minimalistyczne. Żadnego przerostu formy nad treścią. Krem ma przyjemną, średnio-gęsto konsystencję. Wchłania się szybko, skóra jest matowa. Można nałożyć więcej - nie ma tendencji do rolowania się. Skóra jest miło nawilżona. Moja skórą jest dojrzała, mieszana. Kremu używam razem z esencją i serum. Krem nie podrażnia i bardzo miło łagodzi. Skóra jest bardzo gładka. Krem kupiłam za względu na zawartość owsa. Zwykły owies ma znakomite właściwości dla skóry. Od dawna znany jest jako składnik kosmetyków dla skóry wrażliwej, a nawet z egzemą. Od niedawna wiadomo również, że sprzyja utrzymaniu właściwego mikrobiomu skóry. Krem nie ma żadnych wyszukanych składników. Nie ma co liczyć na żadne cudowne właściwości odmładzające. Ale tego producent nie obiecuje. Moim zdaniem to bardzo dobry krem sprzyjający odbudowie, czy podtrzymaniu bariery hydrolipidowej. Używam przy kuracji kwasami czy retinolem. Stosując ten krem nabrałam ochoty na inne kosmetyki z owsianej serii Soraya.

Krem jest zapakowany w urocze opakowanie, które nie jest oszukane, nie ma podwójnego dna, tylko jest minimalistyczne, a jego pojemność wynosi 75 ml, czyli więcej niż przeciętny krem. Grafika jest ładna skromna, przyjemna dla oka, kojarzy się ekologicznie. Konsystencja kremu jest zbita, masełkowata, mimo to na twarzy zachowuje się inaczej, jest puszysta lekka nie obciążająca. Zapach jest słodki mleczny, przyjemny. Mam cerę mieszaną, suchą skłonną do niedoskonałości ostatnio się łuszczy. Sięgnęłam po ten krem, ponieważ zimą wymaga ona nawilżenia mimo niedoskonałości. Krem używam rano i wieczorem od miesiąca i mam jeszcze pół opakowania, więc jest wydajny. Krem ładnie delikatnie nawilża, nie powoduje szybszego wyświecania się, nadaje się pod makijaż. Nie podkreśla żadnych mankamentów twarzy. Wygasił rumień na policzkach, koi, przynosi ulgę. Byłyby ideałem jeśli chodzi o nawilżający krem, gdyby nie to, że gdy zbliżają się kobiece dni, zaczyna zapychać i potęgować krosty i jest ich wtedy dwa razy więcej. Po miesiączce cera się uspokaja, ale ze względu na jego mocne właściwości nawilżające, gojenie się pryszczy trwa dwa razy dłużej w efekcie pizza fejs mam praktycznie cały czas. Sprawdzi się dla bezproblemowych cer.

Mam skórę normalną, która przy stosowaniu kremów nawilżających nigdy nie miała problemów z przesuszeniem. Przy tym kremie ma. To pierwszy krem nawilżający od bardzo dawna, który nie nawilża. Jeżeli nie sprawdza się przy cerze normalnej, przy suchej będzie jeszcze gorzej. Produkt jest zamknięty w plastikowym słoiczku, który przypomina te od tołpy. Pojemność jest większa od standardowej (75ml), konsystencja natomiast jest gęstsza, niestety nie idzie to w parze z wydajnością. Samo opakowanie choć ekologiczne , wizualnie na takie nie wygląda. Zdecydowanie nie jest to kosmetyk do ekspozycji w łazience. Dodatkowo przez to, że opakowanie jest wysokie i wąskie, po pewnym zużyciu produktu, źle się go nabiera. Daje 3 gwiazdki za dobre chęci ze składem, więcej nie mogę dać, bo producent nie spełnił obietnicy "Poprawia nawilżenie cery".

Ja: Mam cerę suchą i odwodnioną. Naczyniową, wrażliwą i skłonną do podrażnień. Oczekiwania: Dobre nawilżenie skóry twarzy, bez podrażnień i uczuleń. Długotrwały efekt nawilżenia skóry. Opakowanie: Papierowy kartonik wykonany z recyklingu – wow. Na nim logo firmy, nazwa produktu, opis produktu, czytelny skład, dane firmy. Każda część kartonika jest zapełniona ważnymi informacjami. W środku w całości wypełnione pojemniczkiem, wykonanym z plastiku, również z recyklingu. Plastik jest dość miękki, nakrętka solidna. Etykieta identyczna jak papierowe opakowanie. Całość zabezpieczona sreberkiem, co daje gwarancję, że nikt przed nami nie otwarł wcześniej kosmetyku. Pojemność to 75 ml, czyli o połowę więcej niż ma standardowy krem do twarzy, który ma 50 ml. Łatwo można kontrolować zużycie produktu. Wrażenia: Po pierwsze urzeka mnie naturalny skład, potem opakowanie w duchu eko. Krem ma zbitą konsystencję, ale odpowiednio się nakłada i rozprowadza. W opakowaniu pachnie delikatnie i nienachlanie. Na skórze zachodzi jakaś reakcja chemiczna, ale nie jest ten zapach uciążliwy. Zmienia się, ale to normalne. Ulatnia się bardzo szybko. Wchłania się ekspresowo. Nakładam krem codziennie rano i czuję nawilżenie cały dzień. Dla mnie to naprawdę super uczucie. Skóra jest odpowiednio nawilżona, naprężona, odżywiona. Nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy. Świetnie współgra z kremem na noc z tej samej serii. Wydajność jest świetna, wystarczy niewielka ilość produktu, żeby pokryć twarz i dekolt. Z pewnością wystarczy na parę miesięcy regularnego użytkowania. Po miesiącu stosowania skóra jest wyraźnie w lepszym stanie niż przed. Nie podrażnia i nie uczula. Dla mnie najważniejsze jest nawilżenie i odżywienie. Widać, że ten krem działa, a to najważniejsze. Spełnia moje oczekiwania i wszystkie obietnice producenta. Osobiście wolę kremy w tubce, bo uważam, że aplikacja jest bardziej higieniczna, ale nie uważam tego za minus. Cieszę się, że marka Soraya tak pięknie się rozwija i jestem dumna z naszej rodzimej produkcji. Krem jest łatwo dostępny w sieciowych drogeriach, cena jak za tą jakość nie jest wygórowana. Moim zdaniem to świetny produkt w niewygórowanej cenie. Ja na pewno wrócę po kolejne opakowania, bo warto.