Naturalne Atelier Balsam w kostce `Czułość` 

Markę poznałam dzięki subskrypcji naturalnych kosmetyków, wcześniej nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Jak wiele jeszcze jest małych polskich manufaktur do odkrycia :) Gdy pierwszy raz miałam w łapkach ten kosmetyk , nie zachwycił mnie niczym. Nie jestem fanką takiej formy mazideł do ciała, chodzi mi o balsam w kostce. A mazidła szczególnie te na maśle shea bardzo lubię i nie wyobrażam sobie wieczornego rytuału pielęgnacyjnego bez nakremowania ciała. Opakowanie: urocze i Eko tekturowy wzmocniony ala słoiczek z przykrywką z logo marki o opisem balsamu, po otwarciu ukazuje się twarde masełko- serce koloru białego o otulający mleczno kwiatowym zapachu, zapach jest przepiękny i umili nie jeden jesienno zimowy wieczór. Dzialanie: Masełko jest treściwe jednak pod wpływem ciepła dłoni i ciała, zamienia się w delikatny balsamik. Nałożony na całe ciało czy wybrane partie pomoże nawet mocno suchej i spierzchnietej skórze, działa odżywczo i kojąco. Zmniejsza szorstkość i likwiduje uczucie napięcia. Niemal od razu przywraca jej miękkość i gładkość. Masełko dość dobrze się wchłania, nie zostawia mega tłustej skóry jak mają w zwyczaju masełka tego typu. Zostawia leciutką okulizyjną warstwę. Działa dobrze nawilżająco. Moja skóra z tego balsamu jest bardzo zadowolona. I z działania i z zapachu. Balsam bardzo przyjemnie się rozprowadza i nadaje się również do relaksującego masażu. Masełko pomimo tego, że nie ma dużej gramatura, jest wydajne, mnie starczyło na półtora miesiąca codziennego wieczornego stosowania. Naturalny skład sprawia, że stosowanie go jest prawdziwą przyjemnością. Jest jak kojąca kołderka na przesuszoną skórę szczególnie w okresie zimowym. Na lato będzie zdecydowanie za ciężki. Gorąco polecam !