Schwarzkopf Taft Irresistible Power Lok-in Control Power Gel Żel do włosów

Żel bardzo wydajny, idealny do nakładania na kremy bądź inne żele aby utrwalić loki. Nie zostawia za bardzo sucharków. Zapach typowo męski, ale nie utrzymuje się na włosach. Polecam, trwałość podobna do tego w czerwonym opakowaniu

Jest to pierwszy żel który kupiłam kiedy zaczęłam interesować świadomą pielęgnacją fal. Żel jest tani, łatwo dostępny, ma niezły skład bez alkoholu do tego jest naprawdę wydajny. Zapach delikatnie męski. Konsystencja jest dość zbita, nie przecieka przez palce ale też nie zakleja opakowania. Żel zapewnia definicje i nieźle trzyma skręt. Oczywiście że trochę skleja włosy, jak każdy mocniejszy żel. Jest to mój pierwszy produkt tego typu obecnie kupiłam inny, Star coś tam z rosmanna który wydaję się podobny a jest większy i tańszy także zobaczymy czy do tego wrócę.

Na chwilę obecną jest on moim ulubieńcem. Żel posiada dość dobry skład, nie znajdziemy w nim alkoholu,posiada głównie polimery, konserwanty,humektanty-niewielką ilość, filtr Uv oraz kompozycje zapachowe. Żel jest zgodny z metodą CG. Znajduje się tubie z twardego plastiku , co według mnie utrudnia jego wydobycie pod sam koniec produktu. Opakowanie jest bardzo poręczne, z zamknięciem na klik, utrzymane jest w ładnym, złotym kolorze a jego pojemność to 150 ml. Zapach jest dość mocny i typowo męski ale nie jest jakoś mocno wyczuwalny na włosach i z czasem się ulatnia. Jego konsystencja jest bezbarwna, dość gęsta i lepka co sprawia, że nie trzeba nakładać go zbyt dużo na włosy. Żel bardzo dobrze się spisuje na moich loczkach , ładnie podkreśla skręt i utrwala go i co najważniejsze po jego użyciu moje włosy nie puszą się. Stosuje go codziennie razem z innymi stylizatorami jak kremy czy pianki do włosów. Idealnie sprawdza się przy ociekających włosach- plopping jak i też przy reanimacji loków kolejnego dnia nie robiąc przy tym sucharków. Jest niedrogi, wszędzie dostępny, niestety u mnie dość szybko się kończy co jak dla mnie jest jego jedyną wadą. Jest to moje nie pierwsze i na pewno nie ostatnie opakowanie tego żelu nie raz jeszcze sięgnę po niego, polecam wypróbowanie.

Mój ulubieniec do kręconych włosów. Wciskam do metodą praying hands a potem ugniatam loki i robię plopping na 15 min. Mam loki o średnim skręcie, które lubią się lekko prostować a ten żel jest wystarczająco mocny żeby je utrzymać przez cały dzien i dać się reanimować następnego dnia. Wydajny i w dobrej cenie. Nie kruszy się i nie powoduje swędzenia głowy. Polecam wypróbować na sobie :)

Mam kręcone włosy, raczej wurly i niestety nie spisał się. Słabo utrwalał, loki szybko traciły kształt. Sprawdził się za to w domowej wersji reanimatora (woda+żel+odżywka w atomizerze), więc nie była to totalna porażka ;) Ma nienachalny zapach i wygodne w uzyciu opakowanie. Jest łatwo dostępny i przystępny cenowo.

Długo jakoś nie dopuszczałam do świadomości, żeby swoje loki utrwalać na żelu. Do tej pory stylizowałam je na mokro przy użyciu pianki, w końcu skusiłam się na ten żel po opiniach w necie i nie żałuję! Wgniatam go w mokre włosy, porcję mniej więcej dużego orzecha laskowego, która w zupełności wystarcza na moje włosy sporo za ramiona, więc starczył mi na bardzo długo. Po wysuszeniu nie ma zbyt dużo sucharków do odgniecenia, ale to co jest odgniata się łatwo i szybko - mokrymi dłońmi albo z odrobiną olejku. Pukle są lśniące i zbite, jedyną poważną uwagę miałabym do trwałości, bo jak na poziom "8" parę godzin super efektu, a potem dodatkowe kilka już słabszego to dla mnie trochę za mało, ale i tak żel wypada u mnie lepiej niż wszystkie pianki.

Co tu dużo pisać, ulubiony żel do fal 2A. Utrzymuje przez dłuższy czas fale 2A w fajnym skręcie. Nie jest to idealny produkt, który by miał ultra mocny "hold", ale i tak daje radę. Za taką cenę, nie ma się do czego przyczepić.

Jak zaczęłam interesować świadomą pielęgnacją włosów to złoty taft był jednym z pierwszych stylizatorów, ponieważ jest tani i łatwo dostępny. Bardzo go lubię, ponieważ można go dostosować do swoich włosów, mam tu na myśli, że jeżeli chcemy mieć większą objętość to używamy mniej produktu, natomiast, jeżeli chcemy mieć lepszą definicję wystarczy użyć więcej produktu. Samo opakowanie jest bardzo poręczne i nie zajmuje dużo miejsca, dlatego też często brałam go na podróże. Zapach jest męski, ale mi to nie przeszkadza, poza tym bo kilku minutach już go nie czuć na włosach. Przy codzienny uzywaniu wystarcza na bardzo długo.

ja: Mam dużo cienkich, kręconych włosów w typie wurly (zmieszanie fali i loka czyli typ 2c/3a). Średniporowate w kierunku niskoporowatych, długości do ramion. W okresie zimowym lubią się plątać nad karkiem i mają tendencje do wypadania. Często bywają matowe i szorstkie. Oczekiwania: Dobre podbicie skrętu, utrwalenie fryzury na długi czas. Brak przesuszeń włosów. Skład: Woda, a zaraz potem polimer (nadaje włosom ochronny film, chroni je, ułatwia układanie. Zmiękcza, zapobiega elektryzowaniu się włosów i nadaje im połysk. Ma działanie nawilżające). Trzy substancje nawilżające z czego dwie występują po zapachu, czyli jest ich śladowa ilość. Zabezpieczający emolient. Konserwanty, łagodne detergenty i niepożądany formaldehyd. Opakowanie: Poręczna, plastikowa tubka, odwrócona. Zamykana na zatrzask. Dozuje odpowiednią ilość kosmetyku, nie zapycha się. Łatwo urwać zatyczkę. Całość jest nieprzezroczysta więc ciężko kontrolować zużycie produktu. Z przodu etykieta typowo męska, minimalistyczna (wcześniejsza odsłona z panem na etykiecie była znacznie mniej czytelna). Z tyłu średnio czytelnie zamieszczony skład. Producent pisze o utrwaleniu 8/10 jednak skala utrwalenia jest różna w zależności od konkretnego żelu (czasem jest do 5 innym razem do 12) Wrażenia: Po otwarciu, dość intensywny męski zapach. Utrzymuje się na włosach po użyciu. Konsystencja produktu jest dość lepka i gęsta. Po wcześniejszym roztarciu kosmetyku na rękach dobrze się nakłada i rozprowadza, ale konieczne jest mycie rąk od razu po zastosowaniu kosmetyku. Używany solo nie jest wyjątkowy. Gdy zmieszam go z kremem daje ładny, naturalny skręt. Włosy nie są przesuszone, do tego odbite od nasady i równomiernie skręcone. Faktycznie włosy po użyciu są błyszczące, dobrze zabezpieczone i nie przesuszone. Tworzy lekkie sucharki które po odgnieceniu dają dość mięsiste loki. Efekt niestety utrzymuje się tylko jeden dzień, więc nie powiedziałabym, że trwałość jest świetna. Mimo niewielkich rozmiarów produkt jest wydajny, choć wiadomo, że szybciej skończy go ktoś z długimi włosami niż np. mężczyzna używający go do układania grzywki. Mi starczył na parę miesięcy regularnego użytkowania i uznaję to za dobry wynik. Na pewno atutem tego kosmetyku jest niewygórowana cena, minusem natomiast dostępność – mam wrażenie, że akurat złoty taft nie pojawia się tak często w sieciowych drogeriach jak inne żele tej marki (niebieski czy czerwony). Jego działanie na moich włosach jest w porządku i nie mam mu nic do zarzucenia. Ale nie wiem czy wrócę po kolejne opakowania. Nie zrobił na mnie spektakularnego wrażenia jak na większości kręconowłosych.

Gdy zaczęłam interesować się bardziej pielęgnacją włosów oraz wydobywaniem skrętu sporo słyszałam o tym osławionym złotym Taftcie jako stylizatorze. Chcąc okiełznać moje średnioporowate 2b włosy wybrałam się do Rossmana w głowie powtarzając tylko: złoty Taft, złoty Taft.. i gdy stanęłam przed półka pomyślałam wtedy: męski?? Do tej pory nie wiem czy wzięłam poprawny, polecany produkt. Ale ogólnie jestem zadowolona z mojego zakupu. Produkt to wygodna, poręczna, oczywiście złota buteleczka z zamknięciem na klik. Sam produkt jest bezbarwny, dość gęsty no i wiadomo jak to produkty MEN pachnie "męsko". Trochę obawiałam się czy ten zapach nie zostanie na moich włosach ale nie było go czuć gdy już wyschły. Produkt stosuje jako stylizator na jeszcze ociekające włosy po odżywce bez spłukiwania. Odżywkę stosuje w bardzo małej ilości, natomiast stylizatora nigdy sobie nie żałuję. I o dziwo nakładany na mokre włosy nie powoduje później ich zlepiania. Co innego stosowany na suche ale tego nigdy nie robię. Stosując ten stylizator i następnie ugniatając moje fale uzyskuje dość ładny skręt 2b, który zdecydowanie dłużej się trzyma niż bez stylizatora. Jakiejś wielkiej miłości nie ma między nami, nie jestem też osobą, która na codzień chodzi z bujnymi lokami. Jednak od czasu do czasu gdy mam odrobinę więcej czasu i wydobywam skręt wybierałam właśnie ten stylizator. Plusem jest też niska cena- na promocji za 10zł.

Chyba najlepszy żel stylizujący jakiego używałam. Pięknie podkreśla loki bez sklejania ich, włosy są lśniące, nie puszą się i zyskują sporą objętość. Dobrze utrwala fryzurę, skręt wytrzymuje cały dzień. Nie wysusza włosów. Jest dość gęsty, ale łatwo się rozprowadza i nie ma problemu ze zmyciem go. Ma fajny, delikatny zapach. Jedynym minusem jest małe opakowanie, produkt szybko się kończy, zwłaszcza kiedy używa się go na długich włosach.

Mam wysokoporowate włosy 2b/2c. Kupiłam ten produkt, ponieważ był on polecany dla osób z kręconymi włosami. Kupiłam go gdy skończył mi się żel Tigi. I wracam do Tigi, bo jakoś ten złoty Taft nie przypadł mi do gustu. Po pierwsze jego konsystencja jest dziwna. Tzn. na żel jest na pewno odpowiednia, ale gdy już mam porównanie z innym żelem, który miał konsystencję bardziej kremową, to wówczas Taft wydaje mi się dziwny. Strasznie gęsty i lepki. Ciężko żeby stworzył na moich włosach dobre "sucharki", które po odgnieceniu byłyby mięsiste i ładne. Raczej jest to dość marny efekt. Nie zadowala mnie zbytnio. Dodatkowo zapach typowo męski. Używałam go pół roku i wreszcie się kończy.