Bell Snowy Wonderland, Snow Storm Glow Highlighter Intensywnie błyszczący rozświetlacz do twarzy i ciała

Daje piękną, białą poświatę na skórze, fajnie dopełniając makijaż. Blask można dozować, wybierając środek, albo brzegi produktu. Do bladej cery nadaje się idealnie, przy cieplejszym odcieniu może się nie sprawdzić. Opakowanie śliczne, bardzo zimowe. Wykonane z plastiku, ale dobrej jakości. Cena była bardzo niska, więc tym bardziej jestem zadowolona.

+ niska cena + dostępność w Biedronce + ładna szata graficzna + ciekawy zamysł + trwałość + wydajność + wygodne opakowanie - niepraktyczny odcien - nie jest uniwersalny -kolekcja limitowana

Jestem posiadaczką jasnej cery o chłodno-neutralnych pod tonach. Lubię różnego rodzaju rozświetlacze i lubię mieć wybór co do efektu i koloru w zależności od humoru. Najważniejsze aby glow nie było subtelne... Rozświetlacz ma całkiem fajną szatę graficzną, akurat taką mroźno zimową. Opakowanie plastikowe, typowe dla Bell. Jest spoko jakości, nie rozpada się w rękach, jest po prostu porządne jak za tę cenę. Kółeczko po środku ma minimalnie cieplejsze tony i jest delikatniejsze, zaś fragmenty po bokach są chłodniejsze, wręcz srebrne i efekt jest mocniejszy. Posiada on w sobie lekką bazę kolorystyczną, która może w przypadku ciemniejszych karnacji mocniej się wyróżniać. Błysk jest średni, jednak nakładany na mokro daje lepszy efekt mroźnej tafli jednak z pewną dozą drobinek. Formuła pod palcami jest przyjemna, delikatna i jedwabista, nie jest sucha ani matowa. Trwałość rewelacyjna, jak zresztą każdego rozświetlacza na mojej mieszanej skórze. Wygląda perfekcyjnie od momentu aplikacji aż do zmycia. Na pewno nie jest to produkt uniwersalny i skierowany jest raczej do wąskiego grona odbiorców. Nie jest to coś co sprawdzi się ciepłym i ciemniejszym karnacjom. Na pewno trzeba lubić tego typu blask.

Rozświetlacz z zimowej kolekcji Bell dla Biedronki czyli Snow Storm Glow Highlighter. Jestem bardzo zadowolona, że go kupiłam! Marzył mi się produkt od Fenty czyli rozświetlacz Diamond Bomb, ale na głowę jeszcze nie upadłam żeby kupować taki drogi kosmetyk ze świadomością, że użyję go może kilkukrotnie. Zimny brokatowy puder, to nie jest coś niezbędnego w codziennym makijażu. Na całe szczęście znalazłam to cudo z Bell! Po pierwsze do zakupu zachęciło mnie opakowanie. Jest z solidnego plastiku i ma super zimowa grafikę. Po drugie, kiedy zobaczyłam że kolor tego rozświetlacza jest jak u Fenty srebrno-biały to wiedziałam, że tego szukam. Okazuje się, że ten kosmetyk to aż 3 różne efekty. Środek jest z brokatowych drobinek dających mocno błyszczącą poświatę. Zewnętrzne koło to tafla zapewniająca subtelny blask. Po połączeniu obu można uzyskać intensywny efekt rozświetlenia. Rozświetlacz inaczej też wygląda w świetle dziennym (bardzo srebrny) i w sztucznym (bardziej szamański). Oczywiście oprócz twarzy można nim omieść również ciało. Kupiłam go kiedy była zniżka i zapłaciłam 10,62 zł. Cena więcej niż fajna za spore opakowanie (8 g). Jest to kosmetyk zabaweczka, kosmetyk cukiereczek - piękny i bardzo mało praktyczny. Ale czy go używam? Tak używam! Często brokat nakładam na powieki zamiast cienia. Sam rozświetlacz też nakładam, bo jestem teraz blada więc zimny odcień jest ok. Oczywiście nakładam tylko odrobinę na szczyt policzków. Podsumowując jestem zadowolona, chciałam taki śnieżny brokatowy produkt i go znalazłam za naprawdę małe pieniądze.

Polowałam na ten rozświetlacz trochę czasu i udało mi się go dorwać. Przede wszystkim zaciekawił mnie efekt i kolor. Lubię rozświetlacze w zimnym odcieniu. Nie oczekiwałam wiele i myślałam, że będę go testowała jako bardziej ciekawostkę. No stał się moim ulubionym. Nawet prześcignął mój niezastąpiony tęczowy rozświetlacz z Makeup Revolution czego się nie spodziewałam. Jest jasny, fajnie mi się z nim pracuje i dla mojego makijażu jest super. Do tego nosząc maskę na co dzień on się trzyma.

Z kosmetykami do makijażu Bell dla Biedronki jest tak, że albo coś jest niesamowicie dobre albo bardzo złe. Nie wiem skąd pomysł na taki bubel, w czasie kiedy mamy tle dobrych i tanich rozświetlaczy Bell wypuszcza takie coś. Po pierwsze fatalny odcień, zbyt jasny, za srebrny, nakłada się plamiście i zmienia kolor podkładu na szary. Po drugie blask jaki daje jest znikomy, po co tworzyć rozświetlać kiedy blasku w nim nie ma? Po trzecie robi wszystko to czego robić nie powinien, podkreśla bardzo strukturę skóry, niedoskonałości, pory i zmarszczki. Wydobywa z cery wszystko to co ładnym makijażem chcemy ukryć. Kolor tylko dla skrajnie bladych osób. W mojej opinii ten rozświetlacz nie nadaje się nawet jako cień do powiek, omijać i nie dać się nabrać.

Nie wiem gdzie ten intensywny glow, który obiecuje producent. Rozświetlacz nawet nabudowany warstwowo nie daje mi satysfakcjonującego efektu, zostawia biało szarą plamę brokatu. Niewarty nawet tych 14zł. Znam dużo lepszych rozswietlaczy w podobnym pułapie cenowym dającym dużo mocniejsze rozświetlenie.

Rozświetlacz ma dwa wykończenia jest to kolor srebrny . Miałam duże obawy że będzie bardzo bardzo bielił. Po użyciu go delikatnie praktycznie niczego nie widziałam lubię mocne rozswietlenie twarzy myślałam że to będzie taki dobry zamiennik paletki rozświetlaczy od Hudy pink sands Edition w którym jest srebrny kolor . Ale niestety nie . Jest on dość suchy , czy jestem zawiedziona? Może troszkę tym że ma słaby pigment ale każdy woli co innego na codzień myślę że będzie dobry. Koszt to około 13 zł więc myślę że nie ma co ubolewać. Na pewno będę go używać od czasu do czasu.

Fajny rozswietlacz na codzien, ma bardzo fajne glow lecz nie spektakularne. Bedzie dobry dla bardzo jasnych cer, ma lekko srebrny, biały odcień. No i to jest jego największy minus. Dla bladych może da rade. Inni niestety beda miec białą plame. Kiedy sie dokłada wiecej produkt tym wieksza biała baza. Dla mnie klapa