Fenty Beauty by Rihanna Pro Filt'r Soft Matte Powder Foundation Podkład w pudrze

Zaznaczam ze podkłady w pudrze to nie jest moja bajka. Owszem zawsze pudruje delikatnie moj podkład żeby go zagruntować , lubie podkłady typu Soft matte ale tępego matu nie znoszę. Podkład od RiRi kupiłam na wakacjach zmuszona nieco kiedy moj tinted od Bareminerals nawalił na całej linii. Tinted miał być moja baza wakacyjna. Nakładam zawsze coś nawet idąc ma plaże bo mam duże przebarwienia i staram sie je zamaskować. BM pro spłynął/zniknął / zważył sie w temp Portugalii a ze blisko była sephora pomyślałam o zakupach . Chciałam spróbować fluid soft Filtr od RiRi ale bałam sie ze nie znajde odcienia, ze będzie oksydować , ze będzie za ciężki .. zreszta opinie na kwc są średnie. Postanowiłam spróbować tegi samego podkładu ale w pudrze bo wszedzie miał lepsze recenzje . Nie żałuje , powiem nawet ze bardzo dziękuje recenzentce poniżej bo dzięki niej mam dzisiaj idealny podkład na lato! Nie będę pisała tegi samego co ona bo moje odczucia są dokładnie takie same. To jest cudownie delikatny jak piórko puder który pięknie wygładza i nakłada sie z zamkniętymi oczami. Nie ma mowy o plamach czy suchości . Z każda godzina wyglada lepiej i jest mega długotrwały - testowany całodniowo w 32 st. Wyglądał pięknie , lekko , bosko wręcz. Został nie tylko wakacyjnym wyjazdowym hitem ale hitem na co dzień Odrobine oksyduje dlatego odcienie sprawdzajmy na skórze a nie w opakowaniu gdzie jest jasny. Polecam bardzo . Ideał dla mieszańców

Od jakiegoś czasu zaczęłam używać lżejszych produktów, ponieważ przez wyświecającą się strefę T nałożenie płynnego podkładu i nie starcie go maseczką graniczyło z cudem. Byłam zadowolona z używania sypkiego podkładu Kobo Mineral w kolorze 04 Olive jednak raz na 5-6 razy robił mi plamy, których nie dawało się naprawić i trzeba było robić makijaż od nowa lub iść tak do pracy. Ponadto mimo, że moja cera jest oliwkowa nie zawsze wyglądał on dobrze. Miałam na większe wyjścia płynny podkład matujący od Rihanny w kolorze 145 i kolor był strzałem w dychę, ale był dla mnie za ciężki na lato i nieładnie ścierał się na nosie przez maseczkę. Gdy tylko dowiedziałam się, że Riri zrobiła też wersję prasowaną, wiedziałam, że muszę ją przetestować.... i? I to jest HIT! Podkład ściera się minimalnie przy wycieraniu nosa chusteczką (mam alergię, więc kicham i smarkam na potęgę ;)), ale jak on wygląda na twarzy... marzenie! Pory nie są zapchane, a zamaskowane, na większe wypryski używam czasem dodatkowo korektora, ale na małe krostki krycie jest wystarczające. A po 8 godzinach pracy? Świecenie w strefie T jest minimalne bez przypudrowania! W przypadku KOBO kilkukrotnie musiałam używać ręcznika papierowego, by zebrać nadmiar sebum, a tu nic! Ponadto pudełeczko z gąbeczką jest samowystarczalne, więc w celu dokonania poprawek w ciągu dnia zmieści się w każdej torebce. Nie potrzeba pędzli, gąbek ani innych takich. Kolor jest dobrany do mnie idealnie, a podkład wygląda na twarzy z godziny na godzinę tylko lepiej! Ciężko będzie przebić ten efekt. Nie prędko zamienię go na coś innego.