Przyznam szczerze, nigdy, ale to nigdy nie używałam szamponu w kostce. Mało tego przez dłuższy czas nawet nie wiedziałam, że takowe wogóle są.
Przyszedł jednak dzień, gdy zobaczyłam. Pierwsza myśl ,,to się nie może udać". Uważałam, że mydło w kostce może nadawac się tylko do rąk. Przełamałam się jednak i nadszedł dzień wielkiego testu.
Mydło kupiłam w Lidlu za niewielkie pieniądze. Z tego co pamiętam było ich trzy rodzaje. Ja jestem wierna masło shea w składzie kosmetyków, więc wybrałam ten.
Mydełko zapakowane jest w papierowe pudełeczko w stonowanych kolorach brązu. Na przodzie znajdziemy nazwę firmy oraz najbardziej istotne informacje dotyczące produktu. Widnieje też obrazek przedstawiający owoce jojoba.
Z tyłu dokładniejsze informacje, skład, kod kreskowy.
A po otworzeniu pudełeczka zobaczymy białe, dość grube mydełko w kształcie kwadrata. Jego gramatura to 80 g.
Mydełko poręczne, dobrze układa się w dłoniach co pozwala na sprawne mycie.
Zapach dla mnie nijaki. Nie ma szczególnej wyczuwającej woni. Może dlatego że składniki w nim zawarte szczególnego zapachu nie mają, nawet w naturalnej wersji. Głównymi składnikami jest masło shea i olej jojoba.
Wedle producenta mydło przeznaczone jest do włosów suchych.
Mydełko w kontakcie z wodą pieni się bardzo dobrze, niczym tradycyjne mydła do rąk.
Pieniłam najpierw w rękach, potem kładłam na włosy, albo od razu mydłem sunęłam po włosach, obie opcje dobre. Albo można rozpuścić trochę mydła w wodzie i myć niczym szamponem.
Na włosach pieni się podczas całego mycia. Oczyszcza włosy i skórę głowy. Szybko się zmywa i spłukuje.
Po wysuszeniu włosy są matowe, ale miękkie w dotyku . Przynajmniej u mnie.
Mydło nie obciąża włosów, nie plączą się podczas mycia, a po wysuszeniu łatwo się rozczesują.
Nawet mam wrażenie, że są lekko uniesione os nasady I mają jakby więcej objętości.
Jeśli chodzi o włosy działanie całkiem przyzwoite.
Mydło jest na tyle uniwersalne, że nada się do mycia rąk czy nawet ciała. Nie wysusza i nie ściąga skóry, a dobrze oczyszcza.
Nawet można nałożyć na nogi I śmiało depilować maszynką, sunie i usuwa włoski.
Do twarzy nie próbowałam, troszkę się obawiałam.
Ogólnie byłam zaskoczona tym mydełkiem. Super nadaje się w podróż, zajmuje mało miejsca a można umyć nim prawie każdą część ciała, jaki to minimalizm w walizce czy torebce.
Żeby nie było tak słodko, to jednak jak do wszystkich mydeł w kostkach mam zastrzeżenie. Podczas stania w wodzie wiadomo może się stopić, zepsuć, rozpuścić i wejść mnóstwo bakteri.
Wolę bardziej kosmetyki zamykane, gdzie wyciskam tyle produktu ile mi potrzeba, a reszty nie dotykam. A tu jednak całe mydło jest ciągle dotykane, ciągle nawadniane, wysuszane itd, itd. To oczywiście moje odczucia i moje widzi mi się.
Ok, żeby się więcej nie rozpisywać...mydło jest całkiem dobre. Całkiem niezła odmiana od tradycyjnych szamponach w butli.
Działanie przyzwoite, włosy umyte i oczyszczone.
Ponadto można myć i ręce i nogi I pewnie też i inne części ciała.
Warto spróbować, przekonać się na własnej skórze o działaniu.
Zalety:
- uniwersalne mydełko, do mycia włosów, rąk, nóg, ciała
- bezzapachowy
- super się pieni
- wydajne
- oczyszcza skórę głowy i włosy
- kształt dopasowany do dłoni, wiec się z niej nie wysuwa podczas mycia
- maslo shea I olej z jojoba w składzie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie