Bielenda Eco Sorbet, Woda micelarna nawilżająco-odświeżająca `Brzoskwinia` 

Stosuje każdego dnia, kiedy miałam w ciągu dnia na twarzy makijaż do wstępnego oczyszczania. Produkt dostajemy w dużym opakowaniu, jest wydajny, dość często w promocji, łatwo dostępny w drogeriach, polskiego producenta. Makijaż mineralny zmywam w 3 podejściach na trzy płatki. Skóra jest oczyszczona, nie jest ściągnięta czy przesuszona. Zapach jest dla mnie męczący, taki chemiczny, ale ja na to zawsze byłam wrażliwa, stąd nie kupię raczej ponownie i będę celować w produkt bezzapachowy.

Woda micelarna nawilżająco-odświeżająca, o ładnym opakowaniu i zapachu. Spowodowała u mnie podrażnienie i wysuszenie skóry twarzy. Przy każdorazowym użyciu powodowała pieczenie skóry. Testowałam razem z przyjaciółką, która ma inny typ cery niż ja a wywołała taki sam efekt. Mimo tego sprawdził się w swojej roli i oczyścił skórę. Nie jest to najlepszy płyn jaki używałam i raczej nie wrócę do niego. Zalety: Zapach Wygląd opakowania Oczyszcza skórę Wydajny Wady: Podrażniający Wysuszający Powoduje pieczenie

Trochę szczypie w oczy i piecze, wydajny, jakby nie szczypał to byłby naprawdę świetnym płynem ale no niestety, w tej cenie można kupić dużo lepszy płyn. Nie kupię go ponownie ze względu na to szczypanie w oczy.

Dawno w swojej kosmetycznej historii nie natrafiłam na taki produkt który byłby dla mnie zaskoczeniem, radością i rozpieszczaczem w jednym! Woda brzoskwiniowa do twarzy ma wiele zastosowań w moim przypadku i potrafi zdziałać cuda na mojej problematycznej cerze. Woda działa, zmywa, domywa oraz rozpieszcza. Jak rozpieszcza? Składem, zapachem, ceną. Ostatnimi czasy Bielenda potrafi zaskakiwać rewelacyjnymi kosmetykami, ciekawymi liniami oraz bardzo dobrymi skłądami kosmetyków. W tym przypadku mamy do czynienia z produktem który praktyczne cały w pełni składa się z naturalnych składników które nie mają szans nas uczulić czy podrażnić. Butelka z pomarańczowym płynem i nazwą SORBET faktycznie przyciąga naszą uwagę i automatycznie kojarzy się z latem, lekkością, odświeżeniem i lodami, Nie ma dla mnie nic w tym złego aby kosmetyk nasuwał mi orzeżwiające konotacje gdyż po całym dniu w makijażu marzę jedynie o tym aby pozbyć się go na dobre i odświeżyć i ulżyć mocno cerze. Nazwa sorbet nie jest tu przekombinowana gdyż od pierwszego użycia już wiesz, że masz do czynienia z ekstra fajnym kosmetykiem który nawet pachnie jak sorbet brzoskwiniowy! Bardzo fajnie, że producent nie poszedł w coś typowego jak truskawka albo nudna już cytryna a sięgnął po brzoskwinie która według mnie mniej się nudzi a ma większe doznania zapachowe. I pytanie- czy kosmetyk powinien tak intensywnie pachnieć? Przy tak naturalnym składzie produktu odpowiedź nasuwa mi się sama- OCZYWIŚCIE, ŻE TAK! Używam tej wody w kółko głównie dzięki jej uzależniającemu zapachowi który nigdy mi się nie nudzi. Wylany na wacik nie pieni się, nie szczypie, nie podrażnia. Jego efekt oczyszczania jest zadowalający i radzi sobie z moimi wodoodpornymi tuszami- dla mnie to wyznacznik dobrego domywania. Nie zapominajmy, że marka zapewnia nam produkt na wiele miesięcy tworząc bardzo spore i wydajne płyny za rewelacyjną cenę co jest niesamowicie zachęcające do zakupu. Butelki spore jednak poręczne, kolorowe, zawierające wszelkie ważne informacje na froncie. Dla mnie produkt petarda. Jeszcze chwila a stanie się moim hitem.

Bardzo lubię testować wody micelarne a szczególnie właśnie te z Bielendy bo mają duży wybór i świetnie współgrają z moją sucha cerą. Tym razem moją uwagę przykuł właśnie Eco sorbet bo ma przepiękny zapach, i na etykiecie wyczytałam że ma 99%,składników pochodzenia naturalnego. No i nie zawiodłam się. Butelka jest spora bo ma aż 500ml pojemności więc zdecydowanie jest wydajna. Nie podrażnia skóry świetnie się wchłania zostawia na skórze uczucie orzeźwienia. Nie podrażnia okolicy oczu i nie wysusza skóry. No i najważniejsze bardzo dobrze zmywa makijaż nie pozostawiając np.śladu tuszu pod oczami.

U mnie się niestety nie sprawdził. Muszę go używać znacznie więcej niż wody micelarne które zazwyczaj kupuję. Słabo sobie radzi z rozpuszczeniem makijażu, mam wrażenie jakbym się zmywała zwykłą wodą. Zapach na plus, bardzo przyjemny i świeży. Zauważyłam nawilżenie.

Jako, że jest to woda micelarna to widok j mnie bardzo rzadki, a dodatkowo zdecydowałam się na duże opakowanie. Niestety nie w każdym makijaży starczały mi chusteczki im więcej kombinowałam tym coraz bardziej dochodziłam do wniosku, że czas przeprosić płyny micelarne. Produkt został zamknięty w dużej butli o pojemności 400ml. Kosmetyk wspaniale pachnie brzoskwinią i jest mega delikatny. Nasączony nim wacik kosmetyczny sunie po cerze gładko nie podrażniając jej przy tym. Makijaż zostaje rozpuszczony, a oczyszczona strefa nie jest rozmazana. Do tej pory miałam niemiłe doświadczenie z takimi produktami ale ten przywrócił moją wiarę w nie na nowo. Cera po użyciu produktu była gładka, oczyszczona i nie podrazniona. Kosmetyk mnie nie zapchał ani nie uczulił, a ja sama mogłam śmiało kontynuować makijaż.

Jak dla mnie produkt dobry, zmywa makijaż, nawilża twarz i nie mogę mieć do tego produktu zastrzeżeń. Zapach bardzo ładny . Uważam, że jest to woda micelarna którą warto sobie przetestować na własnej cerze, mi się sprawdziła bardzo fajnie i na pewno do niej wrócę. Dodatkowym atutem tej wody jest to, że jest to produkt dosyć wydajny. Niemniej jednak cena mogłaby być troszkę niższa.

Stosowałam przez miesiąc i nie zauważyłam efektu nawilżenia. Jeśli chodzi o efekt odświeżenia skóry to też niekoniecznie - twarz po niej nieprzyjemnie się klei. Jest kilka innych produktów tej marki, które dają znacznie lepsze efekty i to przy nich zostanę. Jedyny plus tej wody to bardzo przyjemny zapach

O ile na co dzień wolę mleczka lub dwufazówki(wychodząc z założenia, że bardziej tłuste formuły lepiej rozpuszczają kolorówkę) tak na lato postanowiłam spróbować znowu płynu micelarnego-w upalne dni, gdy po pracy jeszcze muszę gdzieś wyjść, to lubię przetrzeć twarz tonikiem lub micelem, aby ściągnąć nadmiar sebum, resztki kremu z filtrem oraz pot. Oczywiście w tym produkcie skusiła mnie brzoskwinia, uwielbiam wszystko co brzoskwiniowe <3 O ile na pierwszy rzut nosa zapach tutaj jest miły i typowo owocowy, tak szybko wychodzi z niego gryząca chemiczna nuta, która wyjątkowo drażniła mój nos. Do okazjonalnego odświeżania skóry tłustej w ciągu dnia jest dobry-ściąga nadmiar zanieczyszczeń, zostawia uczucie świeżości, ale jednocześnie nie ściąga oraz nie wysusza cery. Nie robi przy tym tego podstępnego psikusa, że po początkowym uczuciu odświeżenia skóra po chwili momentalnie szybciej się przetłuszcza w wyniku zaklejenia jej toną gliceryny(zmora całkiem wielu drogeryjnych toników). W kwestii demakijażu jestem umiarkowanie zadowolona-ten płyn ściąga tusze, cienie oraz kredki i eyelinery, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość gdyż rozpuszcza je dosyć wolno. Muszę zużyć więcej produktu oraz wacików by wszystko dobrze zeszło, a i tak czasami po myciu żelem oraz wodą pojawiają się na dolnej powiece ciemne zacieki z resztek tuszu. Ten micel nie jest wprawdzie beznadziejny, bo zmyć makijaż to nim zmyję, ale znam sporo lepszych kosmetyków tego typu. Nie podrażnia skóry, ale za to potrafi szczypać w oczy mocno je drażniąc-za to jest out ostateczny i ocena ostateczna na dwa z plusem.

Jako fanatyczka naturalnej pielęgnacji mam totalnego fisia na punkcie dobrych, czystych składów wszystkiego, co nakładam na swoje ciało. Wyjątek robię dla fluidów (podkładów) do twarzy (albowiem wciąż szukam swojego "kwc"), ale już nie dla płynu micelarnego, który musi poradzić sobie z jego zmyciem. Moje wymagania są jasne: produkt ma być naturalny, niedrażniący, nie może powodować ściągnięcia skóry i musi być w przyzwoitej cenie. Ten ma to wszystko i to w nadmiarze <3

Płyn micelarny to must have w mojej pielęgnacji. Oczekuję od niego usunięcia pozostałości zanieczyszczeń po umyciu twarzy, czyli można powiedzieć, że traktuję go jako kosmetyk na zakończenie oczyszczania. Po ten konkretny sięgnęłam, bo lubię produkty Bielendy, podobała mi się obietnica nawilżenia oraz mój wzrok przyciągnęła ciekawa szata graficzna z brzoskwiniami sugerująca zapach jaki będzie towarzyszył przy pielęgnacji. Woda micelarna pachnie apetycznie, owocowo, delikatnie słodko i świetnie odzwierciedla zapach brzoskwiniowy. Jeśli chodzi o samo działanie, to nie szczypie w oczy, co czasem się zdarzało w przypadku innych płynów do tego celu, co też jest na plus. Po zastosowaniu skóra nie jest nieprzyjemnie ściągnięta, co też jest zaletą. Przejdę do konkretów, czyli działanie oczyszczające i tu już zachwytu wielkiego nie ma. Owszem, woda micelarna dobrze radzi sobie z oczyszczaniem skóry (bez makijażu) w ciągu dnia i całkiem nieźle z pozostałościami makijażu- zwykle wystarczy góra jeden płatek, nieco gorzej radzi sobie z bardziej trwałymi podkładami i tuszami do rzęs, bo tu często potrzeba więcej niż jeden, niekiedy nawet dwa. Nie przejmuje mnie też informacja na butelce, że nie trzeba pocierać skóry, bo samo przyłożenie czy muskanie płatkiem twarzy, okolic oczu nie rozpuści cudownie makijażu :( Ten produkt to taki średniak, choć dałabym mu 4-. Na pewno wyróżnia go zapach, bo naprawdę aż kusi, żeby spróbować, ale jeśli chodzi o działanie to niczym wybitnie się nie wyróżnia na tle innych płynów dostępnych na rynku o podobnych właściwościach. Lubię próbować nowości, zmieniać produkty do pielęgnacji, dlatego trudno mi powiedzieć czy kupię go ponownie, ale myślę, że jak będzie na promocji na pewno warto dać mu szansę.

Nie wiem, czy wodę micelarną należy traktować tak samo jak płyn micelarny. W każdym razie, na etykiecie były różne rzeczy napisane. Otóż nie ma mowy o zmyciu, czy nawet domyciu skóry z makijażu, chociażby oczu. Zapomnijcie o zmyciu tuszu do rzęs tym produktem. Cienie do powiek, jeśli nie są mega trwałe, owszem zmyją się lecz żelowe już nie. To samo eyelinery, tutaj też sobie solo nie poradzi. Z produktami do brwi jeszcze sobie radzi, z błyszczykami też. Płynu używałam do zmywania kremu z twarzy po całym dniu. Tutaj poradził sobie. Bardzo przeszkadzał mi zapach.

Ten płyn micelarny zakupiłam na promocji. Opakowanie przyciągnęło mój wzrok, a potem jak się okazało, obłędny zapach tego produktu. Nie mogłam się doczekać aż w końcu go użyję. I tutaj wielkie rozczarowanie. Nie radzi sobie ze zmywaniem makijażu. Jest poniżej przeciętnej. Bardzo ciężko jest nim zmyć tusz do rzęs, choć sam podkład również. Co ciekawe, nie jest też takim najtańszym płynem micelarnym. Znam tańsze i takie, które świetnie domywają makijaż. Ten sobie nie radzi, więc nie ma sensu wydawać na niego pieniędzy.

Przyjemne dla oka duże opakowanie, wygodna aplikacja. Produkt ma bardzo przyjemny zapach, prawdziwej brzoskwini. Co do działania mam mieszane uczucia - ogólnie jest w porządku, radzi sobie z lekkim tuszem i podkładem, przy bardziej trwałych produktach trzeba się trochę nagimnastykować. Oczywiście oprócz wody micelarnej powinno się zastosować również inny sposób oczyszczania, bo na pewno nie usuniemy nim 100 % makijażu. Plusem jest jego wydajność i nie szczypie w oczy. Dla wielu osób ważne jest, że jest to produkt wegański i cruelty free, na co również zwracam uwagę. Nie zauważyłam efektu nawilżającego, w sumie ciężko go oczekiwać od płyny micelarnego, ale producent tak prezentuje swój produkt. Jak dla mnie nie jest zły, ale raczej nie pokuszę się więcej na płyny micelarne z tej serii, mimo, że Bielenda ma wiele fajnych produktów

Przeważnie za każdym razem kupuję inny płyn micelarny, lubię poznawać i testować nowości. Zgadzam się z opisem producenta płyn dobrze oczyszcza cerę, odświeża i pozostawia odpowiednie nawilżenie. Z lekkim makijażem oka sobie poradzi, mocniejszego makijażu nie domyje- czy to minus? Dla mnie nie, jednak jeżeli ktoś szuka płynu wielozadaniowego to może się rozczarować . Czas testować kolejne produkty ale chętnie kiedyś kupię ponownie

Produkt generalnie nie jest zły, niestety jednak zastanowiłabym się ponownie nad jego zakupem. Do zmywania makijażu oczu jest w porządku, chociaż czasem zostają ślady. Natomiast do twarzy - nie polecam. W moim przypadku zostawiał na skórze film, lepki i nieprzyjemny. Możliwe, że nie jest do tego przeznaczony, jednak producent deklaruje, że jest to produkt uniwersalny. Generalnie kosmetyki Bielendy raczej często były strzałem w dziesiątkę, niestety nie w tym wypadku.

Niemiło się rozczarowałam tym kosmetykiem. Bielenda w moich oczach zawsze jawiła się jako dobra marka, a tutaj takie rozcarowanie. Ładna buteleczka i jedynie w miarę poprawne działanie. Czy zmywa makijaż? Zmywa, ale przy tuszu do rzęs trzeba się trochę nagimnastykować, nie wspominając już o wodoodpornych kosmaetykach. Co poza tym? Chemiczny zapach brzoskwini. Typowo kosmetyczny i niewiele mający wspólnego z prawdziwą brzoskwinią. Oprócz tego jest... tępy. Takie słowo nasuwa mi się, gdy myśle o tym produkcie. Żadnego uczucia nawilżenia (chociaż podobno to produkt nawilżający), ani oczyszczenia (bez domycia porządnym kosmetykiem do mycia ma się wrażenie brudnej i zaklejonej twarzy) Do minusów można dodać, że na początku bardziej smuży makijaż niż go zmywa (nie mówimy tu o wodoodpornym makijażu)