Missha Airy Fit Sheet Mask Cucumber Maska w płachcie

Podobnie jak moja poprzedniczka śmiem twierdzić, że ta jakże prosta maska z głownym ekstraktem ogórkowym to rzecz niesamowita na upalne dni, wieczory czy opuchnięte poranki! Praktycznie rzecz biorąc prawie każda maseczka od tej marki działa i przekonuje nawet osoby nie lubiące masek w płachcie. Ja do takich osób należę. Nigdy nie lubiłam kiedy maska wylewa mi się na szyję oraz włosy, muszę z nią siedzieć i uważać aż nie spadnie itp. Missha daje nam alternatywę w postaci dobrego kosmetyku który nie cieknie, dobrze przylega i jest odpowiednio podocinany. Ekstrakt z ogórka jest dość mocno wyczuwalny ale nie chemiczny. Zalecam oczywiście trzymać maseczkę w lodówce tak aby schłodziła się odpowiednio przed nałożeniem. Trzymając ją na twarzy około 15 minut już jesteśmy w stanie odczuć znaczną różnicę. Skóra zaczyna się ujędrniać, tonizowac i odświeżać. Po chwili opuchlizna zostaje wchłonięta a skóra rozświetlona. Planuję zakup zapasów podczas kolejnej wizyty w drogerii. Polecam każdemu kto ma problemy z sebum, tonizacją oraz opuchnięciami.

Bardzo dobra maseczka w upalne dni. Maska jest mocno nasączona esencją i ma delikatną płachtę, która doskonale przylega do twarzy. Esencja jest lekka i bardzo szybko się wchłania. Nie podrażnia i nie zapycha. Po ściągnięciu maski twarz jest miękka i gładka. Esencja nie roluje się, a co najważniejsze nie pozostawia nieprzyjemnej lepiącej powłoki. Polecam użyć jej po opalaniu, bo niesamowicie łagodzi. Ta maska to MUST HAVE na gorące dni.

Ogromny plus za to, że mnie nie podrażniła, ani nie wpłynęła źle na moją cerę. Po wyjęciu z opakowania dostajemy bardzo cienką, delikatną płachtę, bogato nasączoną esencją. Wydaje mi się przy tym, że esencja jest dość rzadka. Po raz pierwszy zdarzyło mi się, żeby esencja ściekała z płachty. Dużym plusem jest na pewno wielkość samej płachty. Sporo masek nie jest w stanie przykryć mi całej twarzy. Zazwyczaj nie sięgają mi do końca brody i brakuje kilku milimetrów również po bokach. W przypadku Misshy nie miałam takiego problemu. Niestety nie jest ona idealnie wycięta. Uważam, że producenci masek powinni robić nieco szersze wycięcia na usta i oczy. Mimo wszystko maska wypada lepiej od sporej części swoich koleżanek. Dużym plusem jest również zapach: świeży i w żadnym razie nie sztuczny. Działanie tej maski oceniam pozytywnie, ale bez przesadnego zachwytu. Już w czasie trzymania maski na twarzy wyczułam, że esencja nie daje mi bogatego nawilżenia. Produkt sprawdzi się więc dla osób, które szukają czegoś lekkiego. Po zdjęciu maski nadmiar esencji wymasowałam w szyję, ramiona i ręce. Zazwyczaj przy zastosowaniu innych masek na drugi dzień po takim zabiegu budzę się z idealnie gładką i mocno odżywioną skórą. W przypadku tej maski takiego efektu nie zauważyłam.

Zrobiła na mnie równie dobre wrażenie jak maska z zieloną herbatą. Jest od niej odrobinę bardziej odżywcza i chyba mocniej nawilża,także niekoniecznie nada się dla każdej cery na dzień,kwestia gustu. Moja skóra to skóra po 30stce,mieszana, skłonna do odwodnień z pierwszymi zmarszczkami,ma duże potrzeby,dużo większe niż kiedyś. Maski te mają dość dobre składy,ale jest w nich kilka składników konserwujących,które mogą niekoniecznie przysłużyć się skórze bardzo wrażliwej. Są do tego bardzo mocno nasączone,także można użyć je więcej niż raz,o ile lądują na oczyszczonej skórze lub zużyć resztę esencji jako serum,czy spożytkować na szyję. Odciskam ja lekko w opakowanie żeby nie spływało mi po szyi,po za tym w moim przypadku nadmiar składników też nie do końca służy skórze, szczególnie kiedy moga być potencjalnie drażniące. W przypadku tej maski na szczęście nic takiego nie nastąpiło,wręcz przeciwnie,skóra ukojona, nawilżona, bardziej jednolita i lekko rozjaśniona. Odrobinę się po niej lepi co niweluje krem, ale jeśli mamy mocno tłusta skórę może być raczej maską na noc lub zastąpić serum czy krem, nie zwiększyła mi sebum,ale nie jest też super lekka, taka pomiędzy. Nie zapchała,nie podrażniła, odhaczona jako ta do której może jeszcze wrócę,na pewno w jakiejś promocji. Cena nie jest porażająca,ale wolę wydać mniej niż wiecej na taki kosmetyk. Maska nie jest skrojona pod moją twarz i brakuje mi w niej kilku rozcięć,które już sama zrobiłam.Ma u mnie 4+.

Była to pierwsza maska w płachcie marki Missha, jaką zastosowałam. Przy wyjmowaniu jej z saszetki pomyślałam, że trafiła mi się połowa maski, gdyż jest ona tak cieniutka :D To był jednak fałszywy alarm. Materiał jest faktycznie cienki i pewnie przez to też aż przesadnie nasączony esencją, która wręcz z niej skapuje. Niemniej jednak jest ona bardzo wygodna w użyciu i daje przyjemne wrażenie chłodzenia na twarzy. Po ściągnięciu maski bardzo dużo esencji pozostaje jeszcze na twarzy przez co - pomimo wklepania - mamy na niej tłusty film. Robiłam ją na wieczór, a rano moja twarz była nawilżona, jasna - taka czystsza :) Nie było żadnych podrażnień, alergii czy niespodziewanych wyprysków. Spełniła oczekiwania producenta.

Kupiłam tę maseczkę na promocji w HEBE. Uważam, że spełnia zapewnienia producenta. Skóra była po niej przyjemna, oczyszczona, nawilżona. Bardzo dobra maseczka na domowe SPA.