Mediheal Mediental, Botanic Garden, Pumpkin Sheet Mask Liftingująca maska w płachcie z ekstraktem z dyni

Maseczki w płachcie to coś, czego nie może zabraknąć w pielęgnacji mojej twarzy. Często kupuję nowe do testów i tym razem mój wybór padł właśnie na tę. Zamknięta w przyjemnym opakowaniu, maseczka jest dobrze nasączona. Nie spadała mi z twarzy podczas noszenia, co jest jej plusem. Zapach przeciętny, lekko drażniący, ale nie przeszkadzał mi. Skóra była wyraźnie odżywiona i napięta po zdjęciu produktu z twarzy. Cenowo bardzo przystępna, jak na produkt koreański. Myślę, że jeszcze kiedyś do niej wrócę, jeśli gdzieś ją znajdę.

Maske kupiłam w Tesco na promocji za 1,24. Znajduje się w środku płachta bardzo dobrze nasączona i ma bardzo milusi materiał. Płachta jest nie za gruba nie za cienia i ma dobrze wycięte otwory. Ma ona bardzo ładny, delikatny zapach który dość długo czuć. Moja twarz była delikatna i do tego nawilżona. Polecam jest naprawdę świetna.

Mam cerę mieszaną i wrażliwą. Maska fajnie mi się sprawdziła. Lekko nawilżyła moja cerę. Nałożyłam po niej jeszcze krem na noc. Jedynym minusem jest to że nie mogłam jej dobrze dopasować do twarzy.

Wyjątkowo słabe działanie jak na maskę z Mediheal. Brak odczuwalnej ogólnej poprawy kondycji skóry, która, niezależnie od bardziej szczegółowego przeznaczenia maski (w tym wypadku liftingu), zawsze jest wyraźnie obecna - skóra jest odżywiona, nawilżona, gładsza, rozpromieniona. Zwykle. Ale nie tym razem, nie do końca. Trudno mi powiedzieć, czy maska chociaż jakoś zauważalnie poprawia napięcie skóry i odmładza zgodnie z opisem, mogę stwierdzić tylko, że dla skóry przed trzydziestką niewiele robi.

Maseczkę dostałam w prezencie od siostry, a że dynie teraz na czasie, to postanowiłam zużyć prawie od razu. Opakowanie bardzo ładne, płachta z grubszego materiału niż te, do których się przyzwyczaiłam i niespecjalnie pasowała na moją twarz, szczególnie przy brodzie, ale zdołałam to zmodyfikować. Trzymałam ją ok. 20-30 minut, nie odczuwałam pieczenia ani innego uczucia dyskomfortu. Po jej zdjęciu, wmasowałam pozostałości esencji, które za chwilę się wchłonęły. Skóra była przyjemnie miła w dotyku, wygładzona i odżywiona.

Markę Mediheal kojarzę z kilku całkiem przyzwoitych masek w płachcie. Może nie są to produkty, po które sięgam systematycznie, ale znam je, pamiętam jako niezłe - zwłaszcza brokułową, więc po wersję dyniową sięgnęłam bez większego zastanowienia. Maska raczej ogólnodostępna, ale częściej widzę ją w Dealzie i marketach niż drogeriach. Cena, w porównaniu do innych masek w płachcie, dosyć okazyjna. Produkt zapakowany w miarę ładną saszetkę, której otwarcie nie wymaga użycia nożyczek. Jest graficznie przyzwoicie i technicznie też. Problem pojawia się dopiero po otwarciu. Przede wszystkim zapach wg mnie jest mocny i trochę drażniący, raczej nie przypadł mi do gustu, mało ma wspólnego z dynią. Sama płachta jest gruba i zdecydowanie za duża, musiałam pół zawinąć na brodę. Płachta dobrze nasączona, ale nie cieknie z niej. Maska pod względem działania cudów nie robi, ale widać jakieś efekty po użyciu. Przede wszystkim skóra jest ładnie nawilżona, taka jakby bardziej nawilżona. Utrzymuje się to całkiem długo. Następnego dnia suche skórki pod makijażem są mniej widoczne. Czuć również porządne wygładzenie. Niestety następnego pojawiły mi się drobne wypryski na brodzie - wydaje mi się, że to od tego. Nie wrócę do niej na pewno. Drażni mnie wielkość płachty i jej grubość.

Płachta jest mega dobrze nasączona, ale esencja nie spływa i nie kapie. Jest tak dobrze nasączona, że była mokra przez cały czas aplikacji (około 20 min). Natomiast jeśli chodzi o kształt to już się przyzwyczaiłam, że mało która dobrze pasuje do mojej twarzy. Esencja z maseczki pachnie delikatnie, ledwo wyczuwalnie dynią i jest to naprawdę ładny zapaszek. Oprócz ekstraktu z dyni zawiera również ekstrakt z nasion kawy i hydrolizowany kolagenen. Podczas jej używania skóra mnie nie szczypała, nie swędziała. Skóra po jej użyciu była widocznie odżywiona, wygładzona i delikatnie nawilżona. Na drugi dzień rano skóra miała bardzo ładny zdrowy blask ????

Maska w płachcie MEDIENTAL BOTANIC GARDEN - DYNIA Mediheal Lubię maski tego typu, na zasadzie miękkiej tkaniny, ale przejdźmy do szczegółów. Maskę łatwo się nakłada, jest dość duża tak, aby dostosować ją do większości rodzaji twarzy. Dla mnie trochę za duża, ale spokojnie można pozawijać celulozową tkaninę i ułożyć. Ewentualnie przyciąć, o czym wcześniej nie pomyślałam. Tkanina dobrze trzymała się na skórze, tylko pod brodą trochę uciekała, ponieważ tam było więcej tkaniny. Maska nawilża, odżywia. Skóra po użyciu jest delikatna, gładka i miękka w dotyku. Dzięki ekstraktowi z dyni ma za zadanie odżywić skórę, a ekstraktowi z nasion kawy arabica ujędrnić. Ma również działać odmładzająco. Podsumowując, jest to naprawdę ciekawa maska, którą można wypróbować.

Kupiłam maskę, podobnie jak inne z tej serii, na promocji w Auchan, zapłaciłam 3 zł. Materiał jak w pozostałych "warzywnych" maskach Mediheal - dość gruby, ale dobrze wykrojony, ładnie przylega i jest bardzo przyjemny dla skóry twarzy. Zapach oceniam jako niezbyt intensywny z delikatną nutą dyni. Płachta jest dobrze nasączona, po 20 minutach na twarzy nadal była mokra. Na skórze pozostał lekki, przyjemny film. Działanie nawilżające i uelastyczniające maseczki jak najbardziej na plus. Zauważyłam również złagodzenie podrażnień na twarzy. Następnego ranka moja skóra była ładnie wygładzona i miękka. Efekty są zadowalające, ale nie mogę powiedzieć, że spektakularne. Natomiast biorąc pod uwagę cenę produktu, daję 5/5. Jestem bardzo zadowolona z maski i chętnie kupię ją ponownie, jeśli będzie w równie atrakcyjnej cenie.

Maseczka jest przyjemna, ale nie daje długotrwałych efektów. Następnego dnia nie czułam mega nawilżenia, ale nie było też gorzej. Płachta fajnie dopasowuje się do twarzy, esencji jest sporo, ale nie spływa. Po ok. 20-30 minutach zdjęłam i wmasowałam resztę. Nie musiałam już używać kremu. Cera w minimalnym stopniu ale była rozjaśniona. Mnie nie zapchało, ani nie wysypało. Jeśli będę mieć okazję to kupię ponownie, ale nie będę jej specjalnie poszukiwać. :)

Uwielbiam maski w płachcie i jestem ich fanatyczką. Stosuje je około 3 razy w tygodniu i czasem trafi się bubel, tutaj trochę bałam się, ponieważ cena 3,99 za sztukę mi dała do myślenia czy ten produkt jest w stanie cokolwiek zrobić. Okazał się strzałem w 10 i poszłam kupić resztę masek od tej marki. Maska jest dostępna stacjonarnie w Tesco w regularnej cenie kosztuje około 6 zł, na promocji 3, 99. Według producenta maska powinna dawać efekt liftingu i mogę się pod tym podpisać. Płachta jest bardzo dobrej jakości, mocna, bardzo dobrze nawilżona ale nie cieknie z niej serum. Przepięknie pachnie dynią, zapach jest nienachalny. Płachta bardzo dobrze przylega do skóry, można powiedzieć, że się do niej dopasowuje mimo tego, że jest dość gruba. Działanie maski jest bardzo przyjmene serum wchłania się, płachta nie spada, a w międzyczasie możemy cieszyć się pięknym zpachem. Maska według producenta powinna być trzymana 15-20 minut, w moim przypadku pojawiły się pierwsze suchości na płachcie dopiero po 25 minutach. Ilość serum znajdującego się w torebce od maseczki jest zadowalacjąca i pozwala na użycie go w kolejnych dniach. Efekt jaki dała mi maska to zdrowa, odżywiona, nawilżona i dość mocno wygładzona skóra. Zdecydowanie warta uwagi maska, szczególnie w takiej niskiej cenie. Design produktu prosty i szybkomówiący czego możemy spodziewać się w składzie. Zdecydowanie polecam tą i jak i inne maski z tej serii bo bardzo je polubiłam.

Maskę kupiłam w Tesco na promocji za 3,99. Wizualnie wygląda fajnie, sprawia wrażenie droższego produktu. W środku znajdziemy porządnie nasączoną płachtę z bardzo przyjemnego materiału, który jest dosyć gruby, ale dobrze przylega do skóry i komfortowo się nakłada. Pachnie delikatnie, przyjemnie. Otworki na nos, oczy i usta są tam gdzie być powinny. Maska dobrze dopasowała się do mojej twarzy, jedynie na policzkach zbywało trochę materiału, ale mam drobną i szczupłą buzię wiec przymykam oko na ten maleńki niuans. Esencji jest dużo. Maska była wilgotna przez cały czas aplikacji (ponad 20 minut), a to co zostało w saszetce zużyłam na szyję i dekolt. Po zdjęciu skóra była bardzo dobrze nawilżona, ale nie sprawiała jednocześnie wrażenia przekarmionej. Po kilkunastu minutach esencja wchłonęła się całkowicie, a moja twarz w dotyku była przyjemna i elastyczna. Na noc (bo maskę zrobiłam wieczorem po demakijażu i lekkim peelingu) nałożyłam jeszcze lekki krem nawilżający. Rano nie zauważyłam żadnego zapchania, czy wysypu. Skóra wyglądała ładnie, była jędrna, sprawiała wrażenie zdrowej i zadbanej. Zrobiony tego dnia makijaż wyglądał i utrzymywał się w porządku. Polecam. Fajna maska w dobrej cenie. Na pewno do niej wrócę. Moja cera: mieszana - suche policzki, strefa T szybko się wyświeca, z tendencją do zapychania. 30+