Trust My Sister Different Porosity Hair, Hair Gel Base Żelowa baza do włosów

Hair Gel Base od Trust My Sister to produkt, który zaskakuje swoją uniwersalnością i skutecznością. Stworzony z myślą o włosach o różnej porowatości, świetnie sprawdza się zarówno jako baza stylizacyjna, jak i element nawilżający w codziennej pielęgnacji. Żel ma lekką konsystencję, która nie obciąża włosów i łatwo się rozprowadza. Można go stosować jako podkład pod stylizację lub samodzielny kosmetyk, nadający fryzurze lekkości, elastyczności i naturalnego blasku. Dzięki dopasowanej formule produkt dba o potrzeby każdego rodzaju włosów – od niskoporowatych po wysokoporowate, zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i ochrony. Idealny dla osób z kręconymi włosami, które potrzebują dodatkowego podkreślenia loków, a także dla tych z prostymi pasmami, które szukają lekkiego utrwalenia i wygładzenia. Dodatkowo, żel chroni włosy przed puszeniem się i działaniem wilgoci, co czyni go niezastąpionym w codziennej stylizacji.

Mam długie, kręcone i puszące się włosy. Aby je ujarzmić regularnie stosuje olejowanie i maski nawilżające. Ten produkt świetnie sprawdza się do obu tych zabiegów. Nałożony pod olej czy maskę, wspomaga rozprowadzanie kosmetyków i wzmacnia ich działanie. W żelu znajdziemy kompozycję soku z aloesu, gliceryny, wody kokosowej, wody brzozowej i panthenolu. Te składniki intensywnie nawadniają, wygładzają, nabłyszczają i regenerują włosy. Bazę można również stosować solo - rozprowadzić na kosmykach na około 30 minut, po czym spłukać. Naprawdę wart uwagi dodatek w pielęgnacji włosów.

Szczerze powiedziawszy jest to moja pierwsza gotowa baza do olejowania. Zwykle używałam odżywek w sprayu, mieszanki odżywki z wodą lub po prostu nakładałam czysty olej na suche włosy. Zawsze byłam zadowolona z efektów, ale bardzo chciałam wypróbować tą bazę i w końcu mi się udało. Baza ma ciekawą formułę, łatwo się aplikuje, wspomaga aplikację i działanie olei, ale ma też jeden poważny minus. OPAKOWANIE Opakowanie wygląda bardzo ładnie. Biały plastik ładnie komponuje się z srebrnym, holograficznym tłem. Z tyłu mamy dokładny opis kosmetyku i sposób stosowania. Opakowanie tak naprawdę jest największym minusem jaki dostrzegam, bo jest kompletnie niedostosowane do konsystencji produktu. Opakowanie to mała, smukła butelka wykonana z twardego plastiku, co znacznie utrudnia wydobycie kosmetyku ze środka. Aplikator to mała dziurka na nakładce, przez którą kremowy produkt ciężko przechodzi. Myślę, że zdecydowanie lepiej sprawdziłby się tutaj słoiczek lub dodanie pompki do butelki, bo w tym wypadku opakowanie jest nietrafione. BAZA Baza ma formułę dość gęstego, półpłynnego kremu o beżowej barwie. Zapach jest świeży, owocowy, ale z taką męską nutką, trzeba się z nim polubić, bo jest specyficzny, ale nie jest brzydki. Bazę nakładam z reguły na suche włosy przed nałożeniem oleju. Ta czynność jest łatwa i prosta, o ile wyjmiemy nakładkę z opakowania, bo męczenie się i wyciskanie na siłę kosmetyku jest naprawde uciążliwe. Po aplikacji dokładnie wczesuję bazę i nakładam na nią olej. Jak baza działa? Ma poprawiać działanie oleju, nawilżać, odżywiać. Myślę, że w pewnym stopniu wzmacnia działanie oleju, włosy po olejowaniu są przyjemnie gładkie, miękkie, sypkie, ale to zapewnia mi także olejowanie samodzielnie. Nie jest to produkt niezbędny, bo prawidłowo zaaplikowany olej daje podobne efekty. Wydaje mi się, że olej nałożony na bazę łatwiej się zmywa. Podoba mi się jej skład z gliceryną i sokiem z aloesu (humektanty) oraz olejem kokosowym (emolienty). Baza jest wydajna i ma korzystną cenę. Nie wiem czy kupię ją ponownie, bo nie zaskoczyła mnie niczym tak naprawdę. PLUSY Ciekawy skład Kremowa formuła Łatwa aplikacja Wspomaga działanie oleju i ułatwia jego zmycie Wydajność Dobra cena MINUSY Nie jest to produkt niezbędny Niepraktyczne opakowanie

Moją bazą pod olej przeważnie jest żel aloesowy. Mimo wszystko postanowiłam, że wypróbuję czegoś nowego. Na starcie zirytowało mnie wydobywanie produktu z opakowania. Jest to trudne, a pod koniec już praktycznie niemożliwe. Ogólnie uważam ten produkt za zbędny. Nie jest to zbyt dobra baza pod olej. Aloes jest jednak mimo wszystko lepszy niż ta rzadka maź. Plus za wydajność.

Baza kupiłam razem z olejkiem do wlosow tej samej marki, był to już mój drugi olejek więc tym razem postanowiłam dodać jeszcze bazę. Na początku dodam, że o ile olejek idzie wydobyć z opakowania bo wypływa to z bazą jest już trochę gorzej, może jest jakiś patent którego ja jeszcze nie odkryłam, ale strasznie ciężko ją wycisnąć, muszę się sporo natrudzic, żeby wydobyć ją z opakowania. Używałam samej bazy i nie zauważyłam żeby cokolwiek z włosami i dla włosów robiła, jakie były takie pozostały, więc nie nawilża. Natomiast jeśli użyjemy jej przed nałożeniem oleju nie ciagniemy włosów i przyjemnie nakłada się na nie sam olej, mam wrażenie że o wiele lepiej niż olejek bez bazy. Ale to tyle z jej plusów, nie wspomaga też w żaden sposób działania olejku, więc dla mnie to kosmetyk zupełnie zbędny. Nie będę wracać, bo nie widzę sensu. Jeśli ktoś ma ochotę spróbować to nie odradzam, bo może akurat komuś przypasuje, krzywdy na pewno nie zrobi.

Odkąd pamiętam miałam problem z przesuszającą się skórą głowy. Problem ten rozwiązał się sam, gdy zaczęłam używać żelowej bazy od Trust My Sister. Skóra głowy przestała mnie swędzieć, a włosy przy nasadzie uzyskały większą objętość. Baza świetnie sprawdza się jako pierwszy etap pielęgnacji (przed olejowaniem). Produkt godny polecenia, na pewno skuszę się jeszcze nie raz!

Z marką Trust My sister poznałam się w Rossmanie poprzez zakup oleju do wysokoporów. I przyznam, że pokochaliśmy się od razu. Z bazą bywało różnie…. Na początku naszej znajomosci trochę pokłóciliśmy się o aplikację produktu. No za Chiny nie mogłyśmy się zgrać. Baza po prostu wolała zostać w opakowaniu. Ale po pierwszej, dosyć męczącej aplikacji - znalazłyśmy wspólny język. Wystarczyło odkręcić silikonową nakrętkę (na Boga kto tak gesty produkt umieszcza w takim opakowaniu? To aż prosi się o słoik!). I tutaj się zakochałam. Po pierwsze zapach: no po prostu cudowny! Orzeźwiajacy, słodki, nienachalny. Zostaje na dłoniach (przez co ciężko mi czasem zasnąć bo cały czas je wącham!). Idealnie zgrywa się z moim olejem (aktualnie OnlyBio dla niskoporów). Widziałam różne opinie na temat bazy, że to jako taka forma ciekawostki - i być może tak jest. A być może to efekt placebo? Ale przysięgam: moje włosy po olejowaniu na bazę prezentują się znacznie lepiej. I o dziwo, efekt ten utrzymuje się aż na drugi dzień (włosy myję co drugi dzień właśnie). Dlaczego sięgnęłam po tę bazę? Z kilku prostych powodów. Po pierwsze, czytałam masę pozytywnych opinii na temat olejowania na podkład, po drugie, nie specjalnie przepadam za produktami do włosów DIY (tak, wolę gotowce) a po trzecie… z sympatii do Trust My Sister (olej do wysokoporów jest przegenialny). Produkt moim zdaniem jest dosyć drogi, ponieważ za buteleczkę 100ml, przyjdzie nam zapłacić w Rossmanie około 27 zł. Ja moją akurat zakupiłam w promocji za całe 18,99 zł. I tyle mogę za nią płacić. Wiem też, że można ją znaleźć całkiem tanio w internecie. Podsumowując: dopóki nie znajdę tańszego i porównywalnego efektami produktu to tak, z pewnością jeszcze nie raz zakupie ten kosmetyk. Mimo słabej buteleczki (za co niestety musiałam odjąć gwiazdkę) to bardzo się finalnie polubiliśmy.

Produkt kompletnie się sprawdził się na moich włosach. Mam wrażenienie, że wyglądają po jego użyciu gorzej nie ważne co zrobię. Próbowałam jako podkład pod olej, solo, jako b/s, pod różne odżywki i za każdym razem jedyny efekt to lekko spuszone włosy. Do tego opakowanie jest TRAGICZNE. Nie wiem jaka idea za nim stała ale ten żel o konsystencji lekkiej odżywki jest bardzo trudny do wydobycia z tej bardzo twardej tuby. Podsumowując jeśli wasze włosy lubią np aloes jako podkład po olej to może się u was sprawdzi. Używałam go też na skórę głowy przed myciem jako żel nawilżający i w tej roli był ok.

Baza ma żelową gładką konsystencję, wyciśniecie jej z opakowania graniczy z cudem dlatego wyjęłam zabezpieczenie i wytrzącham że środka, butelka jest zrobiona z twardego plastiku I nie mogę go normalnie ścisnąć. Baza ładnie pachnie dość męsko. Fajnie sprawdza się pod olej, włosy po takim zabiegu są bardzo gładkie i lśniące. Jako maska też bardzo dobrze się sprawdza ale bardzo dużo tego idzie na całe włosy. Jak dla mnie produkt jest dużo za drogi, ma za małą gramaturę i beznadziejne opakowanie jak dla tej konsystencji. Kupiłam te bazę w zestawie żeby przetestować markę i nie wrócę do niej bo żele od Eveline są dużo tańsze i w większej gramaturze a działają prawie tak samo.

Żelową bazę można stosować na dwa sposoby: jako serum na suche lub mokre włosy lub jako podkład pod olejowanie włosów. ja używam tylko pod oleje i sprawdza mi sie genialnie. Przede wszystkim bazą produktu są humektanty, czyli wiążące wodę w łusce włosa nawilżacze, za co ogromny plus. Produkt przede wszystkim fajnie nawilża włosy. Pomaga z puszeniem sie włosów oraz utracie ich wilgoci, naprawdę fajn y kosmetyk warty spróbowania. Daje minus za dość toporne opakowanie.

...ale czy konieczna? No tu bym dyskutowała ;) Bo w sumie ta baza to naprawdę fajny kosmetyk, ale nie zauważyłam, by jej działanie było jakieś wow i super. Może i ułatwia rozprowadzanie oleju, ale to chyba wszystko. Bo solo, no sorry, nie działa. Używałam tej bazy albo z olejem z serii do włosów wysokoporowatych, albo właśnie solo. Pod olejem zachowuje się fajnie - daje przyjemny poślizg, olej zdecydowanie fajniej się rozprowadza na całej długości. Ale czy baza daje jakieś dodatkowe korzyści? Moim daniem nie. Nie zauważyłam jakiegoś niesamowitego nawilżenia czy odżywienia, nic poza działaniem oleju tak naprawdę. Więc w sumie to taki kosmetyk po nic. Może i uprzyjemnia nakładanie tłustych formuł olejów, ale na pewno nie wzmaga ich działania. A już największą wadą tego kosmetyku jest opakowanie. Kto o zdrowych zmysłach pakuje żel, w konsystencji gęstszy niż rzadszy, w butelkę z twardego plastiku? Z mikroskopijnym otworek dozującym? Plastik jest twardy i naprawdę bardzo mi ciężko wylać na rękę jakąkolwiek ilość żelu. Pasowałoby mi ściskać butelkę obiema dłońmi, ale gdzie wtedy miałabym wylać kosmetyk? Na kolano? Serio serio, za takie opakowanie to kryminał się należy. Podsumowując: miły kosmetyk (bardzo fajny zapach!), który nie robi nic, do tego opakowanie jest po prostu tragiczne. Nie kupię więcej, bo za takie maleństwo trzeba zapłacić jak za zboże, a działania tu nie ma, do tego ile nerwów człowiek traci podczas wydobywania zawartości z butelki... No ta baza-żel nie jest tego warta. Lepiej dołożyć i kupić maskę (chociażby humektantową), która też się pod oleje nadaje, do tego można ją wykorzystać jako pierwsze O. Baza to ciekawostka kosmetyczna, bo podobnego produktu chyba na rynku nie ma. Ale no, naprawdę, niekoniecznie warto.

Dla mnie hit! Zapach bardzo mi odpowiada, taki przyjemny i nienachalny. Mam bardzo przesuszona skórę głowy i włosy z tendencja do przesuszania. Używam jako baza pod olejowanie. Jeszcze przed nałożeniem samego oleju czuć różnicę. Włosy od razu są jakby miększe, a skóra głowy mniej swędzi. Po samym olejowaniu dobrze nawilżone i sprężyste.