Avon Solutions, P.m. Complete Balance Cream (Krem na noc) 

W żaden sposób nie poprawia kondycji i wyglądu skóry. Zaskórniki jak i były tak i są, ma wrażenie że jest i może trochę więcej, więc lekko zapycha. Nie matuje? OK, to krem na noc. Ale bez przesady! Wstawałam czasem w nocy do toalety, a buzia tak się świeciła, ale wycierałam ją bibułką lub chusteczką higieniczną! Czyli działał nawet gorzej niż zwykły krem nawilżający do cery normalnej, po którym nie musiałam tego robić. Kompletnie nie radzi sobie z zatrzymywaniem produkcji sebum, nawet w nocy. I kolejna rzecz, której w nim nie lubię - za wąski otworek żeby wydobyć krem. Grubych palców nie mam, ale jest mi po prostu nie wygodnie. A cena nie na promocji jest po prostu śmieszna. Jedyne jego zalety, to przyjemna żelowa konsystencja, zapach, i to, że nie wysusza. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 x 50 ml

Zacznę od minusów: na początku nie radził sobie z nawilżeniem skóry poza strefą T, ale po paru dniach skóra się przyzwyczaiła i teraz poziom nawilżenia jest odpowiedni. mniej wydajny niż krem na dzień z tej serii Plusy: fajna konsystencja żelu, mam wrażenie że trochę chłodzącego przyjemny zapach optymalne nawilżenie nie matuje, ale jest to krem na noc, więc na macie mi nie zależy. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Zazwyczaj na noc smarowałam się po prostu maścią cynkową, wszelkie inne kremy nie radziły sobie z niedoskonałościami i zaraz pogarszał mi się stan cery. Ten jednak bardzo dobrze sobie radzi. Poziom nawilżenia dla mej tłustej cery odpowiedni. Na pewno dłużej się wchłania niż kremy na dzień, ale wieczorem to żaden problem. Ja jestem bardzo zadowolona. Używam tego produktu od: około miesiąca Ilość zużytych opakowań: niecałe jedno

Krem ma przyjemny zapach, lekką konsystencję, daje uczucie nawilżenia (co wcale nie znaczy, że dobrze nawilża)... i na tym zalety się kończą. Ten krem nie jest zbyt wydajny (w porównaniu do kremu na dzień z tej samej serii), ale to zapewne wina jego nieco wodnistej konsystencji. Ale to jeszcze nie jest tragedia. Gorsze jest to, że tuż po nałożeniu skóra w strefie T zaczyna błyszczeć (gorzej niż po użyciu analogicznego kremu dzień) i wbrew obietnicom producenta, tworzy się tłusta warstwa, a rano nie budzę się z matową buzią.