Sisi & Me Cudownie malinowe masło do ciała 

Cudownie malinowe masło do ciała, jak mogłam nie skusić się w obliczu takiej nazwy? A zatem skusiłam się, ale ostatecznie używałam produktu w bardzo ograniczonym zakresie. Przede wszystkim określenie "masło" jest moim zdaniem mylne. Kosmetyk o żółtym zabarwieniu istotnie okazał się wyjątkowo tłusty i treściwy, ale moje skojarzenia biegły raczej w kierunku wazeliny. Dodatkowo podczas rozsmarowywania go, w kontakcie ze skórą, zmienia konsystencję na olejkową. Mam nadzieję, że zdjęcie dobrze oddaje ten proces. Nie miałam wcześniej do czynienia z takim wynalazkiem i było to na swój sposób ciekawe doświadczenie. Nasz bohater ma bardzo naturalny skład - wyłącznie masło shea, skwalan i oleje (skład mojego słoiczka różni się na korzyść od tego w zgłoszeniu, widocznie zaszły tutaj zmiany). To musiało być tłuste, prawda? Zapach istotnie przywodzi na myśl maliny, ale przełamane nutką cytrusową, co zapewne jest sprawką oleju limonkowego. Tak czy owak jest przyjemnie i aromatycznie. Recenzowanego tłuścioszka kupiłam mając na uwadze fakt, że jesienią i zimą skóra ciała, zwykle normalna, zaczęła płatać figle i wysuszać się. Uznałam, że okresowo przełknę coś wyjątkowego treściwego, ale nie do końca się udało. Jak wspomniałam masło to bardziej ciągnąca się wazelina, która topnieje pod palcami przybierając formę olejku, gęstego na dodatek. Ten nadmiar tłustości okazał się dla mnie nie do przejścia. Tylko raz użyłam produktu na całe ciało i nawet po kilku godzinach stopień tłustości nie uległ zmianie. Cudownie malinowe mazidło znalazło niszę w postaci łydek, które są najbardziej suchą częścią mojego ciała i dają się we znaki sporym dyskomfortem. Stosowałam masło głównie tam, okazjonalnie na szorstkie łokcie i jakoś dobrnęłam do dna szklanego słoiczka. Proszę się nie sugerować czasem zużycia, przy stosowaniu na niewielką część ciała po prostu trochę zajęło mi wykończenie opakowania. Stosunkowo mała pojemność (120 ml) uszczuplana na co dzień na większą powierzchnię raczej nie wystarczy na długo. Czy polecam? Do skóry normalnej nie, masło jest bardzo tłuste, to gratka dla wielbicieli cięższych olejków. Natomiast łatwo sobie wyobrazić, że taki kosmetyk przyniesienie ulgę skórze suchej, a już ma pewno bardzo suchej. Wszystko zależy od odbiorcy. Cudowną malinowość oceniam wysoko, bo naturalność to duży plus, a mając na uwadze skład mogłam spodziewać się konkretu. Przyznam mimo wszystko, że skala naoliwienia mnie przerosła, jednak dla części osób produkt Sisi & Me z pewnością okaże się strzałem w dziesiątkę.