Hairy Tale Cosmetics Flylight, Emollient Hair Conditioner for Low Porosity Emolientowa odżywka do włosów niskoporowatych

Marka Hairy Tale Cosmetics słynie z produktów dostosowanych do różnych typów włosów, bazujących na innowacyjnych składnikach, a jednocześnie przyjaznych zarówno skórze, jak i środowisku. Odżywka Flylight to propozycja dedykowana włosom niskoporowatym, które często potrzebują lekkiej, ale skutecznej pielęgnacji. Po kilku tygodniach stosowania mogę podzielić się swoimi wrażeniami na temat jej działania. Odżywka Flylight jest typowo emolientowa, co oznacza, że jej głównym zadaniem jest wygładzenie włosów i ochrona przed utratą nawilżenia. Kluczowe składniki to: ✅ Masło babassu – działa jak naturalny silikon, wygładza włosy, ale nie obciąża ich, dzięki czemu świetnie sprawdza się przy niskiej porowatości. ✅ Rep’Hair® – biomimetyczna cząsteczka ceramidopodobna, która wzmacnia włókna włosa, poprawia ich odporność i nadaje zdrowy blask. ✅ Ekstrakt z alg i wodorostów – dodatkowe wsparcie dla nawilżenia i regeneracji włosów. Konsystencja odżywki jest lekka i kremowa, ale nie wodnista. Świetnie rozprowadza się po włosach i nie spływa, co ułatwia aplikację. Producent określa zapach odżywki jako „morski” – rzeczywiście wyczuwalne są świeże, lekko wodne nuty, ale nie jest to klasyczna woń morskiej bryzy. Dla mnie przypomina połączenie świeżości z delikatnym, lekko perfumowanym aromatem, który długo utrzymuje się na włosach. Jeśli lubisz nienachalne, naturalne zapachy, Flylight powinna Ci się spodobać. Odżywka Flylight miała spełniać kilka obietnic: ✔ Nie obciążać włosów niskoporowatych – i rzeczywiście, włosy po niej są lekkie, sypkie, nie tracą objętości. ✔ Wygładzać i nadawać połysk – już po pierwszym użyciu widać różnicę: włosy są bardziej błyszczące i mniej podatne na puszenie. ✔ Współgrać z metodą OMO i emulgowaniem olejów – jako element emulgowania oleju sprawdziła się świetnie, skutecznie domywając włosy bez efektu przeciążenia. ✔ Działać kojąco na skórę głowy – tutaj byłam najbardziej sceptyczna, ale miło się zaskoczyłam. Stosowana na skórę głowy nie podrażnia, a wręcz pomaga w przypadku przesuszenia i drobnych podrażnień. Nie powoduje szybszego przetłuszczania. Po kilku tygodniach stosowania zauważyłam, że włosy faktycznie wyglądają zdrowiej, są bardziej miękkie i błyszczące, ale bez nadmiernego wygładzenia, które mogłoby sprawić, że stracą objętość. Jeśli masz problem z odżywkami, które powodują „przyklap”, Flylight może być świetnym wyborem. Czy ma jakieś wady? ???? Dostępność – kosmetyki Hairy Tale Cosmetics nie są jeszcze dostępne w każdej drogerii, więc najlepiej zamawiać je online lub szukać stacjonarnie w Hebe. ???? Wydajność – jeśli masz długie włosy, może się okazać, że produkt szybko się zużywa, ponieważ jego lekka konsystencja sprawia, że chcesz nałożyć go więcej niż standardowo. Dla kogo jest ta odżywka? ✅ Włosy niskoporowate, które łatwo się obciążają, ale nadal potrzebują ochrony przed przesuszeniem. ✅ Osoby szukające lekkiej, emolientowej odżywki, która nie zawiera silikonów, ale daje efekt wygładzenia. ✅ Osoby stosujące metodę OMO i regularnie emulgujące oleje. ✅ Skóra głowy skłonna do podrażnień – Flylight można stosować na skalp bez obaw o obciążenie czy przesuszenie. Jeśli masz włosy niskoporowate i szukasz lekkiej odżywki emolientowej, która nie przeciąży fryzury, a jednocześnie wygładzi i doda blasku – Flylight to świetna opcja. Doskonale sprawdza się jako produkt do codziennej pielęgnacji, pasuje do różnych metod pielęgnacyjnych i może być stosowana także na skórę głowy. ⭐ Moja ocena: 9/10 – to jedna z najlepszych odżywek emolientowych do włosów niskoporowatych, jakie miałam okazję testować. Na pewno zostanie w mojej pielęgnacji na dłużej! <3 <3 Plusy: • Nie obciąża włosów niskoporowatych • Wygładza i dodaje blasku • Świetna do metody OMO • Można stosować na skórę głowy • Biodegradowalna i przyjazna środowisku ❌ Minusy: • Może szybko się zużywać na dłuższych włosach • Dostępność głównie online

Mam cienkie wlosy, ktore obciaza praktycznie wszystko. Czystych emolientowek nie uzywam, a juz na pewno nie codziennie. Do tej pory maski i odzywki HTC byly dla mnie za ciezkie, ale ta jest naprawde dobrym wyborem dla wymagajacych niskoporow. Odzywka jest dosyc gesta, przyjemnie rozprowadza sie po wlosach i nie obciaza wlosow u nasady. Wlosy sa po niej leciutkie i sypkie, zupelnie jak po jakiejs extra proteinowce. Najlepiej sprawdza sie do uzywania na codzien, poniewaz nie dociaza wlosow ani ich straczkuje, ale przy dluzszych wlosach warto uzyc cos bardziej tresciwego co jakis czas. Producent pisze, ze sprawdzi sie takze dla srednioporow, ale moim zdaniem bedzie za lekka dla wiekszosci. Jedyne do czego moge sie przyczepic, to stale rosnaca cena i malejaca pojemnosc. HTC zawsze probuje uzywac innowacyjnych surowcow i doceniam to, ale w ostatnich latach spowodowalo to dosc drastyczne zmiany w rozmiarach opakowan i generalnej oplacalnosci produktow. Choc ta odzywka bardzo mi spasowala, to jednak wybiore tansze alternatywy. Zapach jest dosc kontrowersyjny, ale moim zdaniem ladny - swiezy, taki stereotypowo meski, ale bardzo delikatny, nie duszacy. Mysle, ze bedzie to w szczegolnosci dobry wybor dla osob z krotszymi wlosami. Zaluje, ze nie znalam jej kiedy mialam jeszcze pixie cut. Uzywana pare razy w tygodniu, starczy na ok. 3-4 miesiace. Odzywke kupie ponownie, ale raczej bede polowac na promocje.

Odżywki emolientowe to te, które zużywam najszybciej, więc zwykle oczekuję od nich, że nie będą za miliony monet. Z tą jest inaczej, ponieważ zalicza się do tych droższych. Moim zdaniem to całkiem fajna i lekka odżywka. Miałam ją w tej starej wersji 250 ml i była naprawdę wydajna. Jej zapach jest delikatny i przyjemny, taki nienachalny. Dodatkowo jak każdego flylighta można ją nakładać na skórę głowy, co jest dużym plusem wśród odżywek. Fajnie sprawdzi się w przypadku krótkich włosów lub emulgowania bez obawy, że nałożymy ją też na skórę głowy. Nie daje mocnego dociążenia, trudno z nią przesadzić. Myślę, że jest całkiem okej jeśli zależy Wam na lekkiej odżywce, ale osobiście ponownie bym jej nie wybrała.

Moje włosy są długie, dosyć cienkie i niefarbowane, dlatego bardzo łatwo je przeciążyć. Odżywki Flylight używałam jako uzupełnienie codziennego mycia. Ogólnie rzecz biorąc, sprawdziła się u mnie dobrze. Ładnie nawilża i odżywia włosy, nie obciążając ich. Zdecydowanie ułatwia rozczesywanie. Zapach jest subtelny i przyjemny. Jeśli chodzi o wydajność to myślę, że wypada u mnie podobnie w porównaniu innych odżywek. Czy kupiłabym ponownie? Może, gdyby była dostępna na promocji, bo myślę, że w cenie regularnej można dostać produkt, który będzie dawał lepsze efekty.

Odżywka do włosów niskoporowatych to moje pierwsze spotkanie z marką Hairy Tale Cosmetics. Przyznam, że pierwsze użycie maski nie przyniosło mi wielkich efektów. Nie wiem w sumie na co liczyłam, ale prawdopodobnie zbyt rzadko jej używałam. Regularne stosowanie pokazało moc tej emolientowej odżywki. Przede wszystkim nie obciąża ona włosów. Mam cienkie włosy, które potrafią być przyklapnięte. Jednak po użyciu tej odżywki nic takiego nie ma miejsca. Sam produkt jest dość gęsty, nie spływa z dłoni, ładnie osadza się na włosach. Dzięki swojej konsystencji jest wydajny. Pachnie bardzo delikatnie. Po użyciu tej odżywki włosy są wygładzone, łatwiej się rozczesuja i są dociążone. Jak dla mnie to spełnienie wszystkich moich oczekiwań. Chętnie sięgnę po inne produkty tej marki.

Znalezienie emolientowej odżywki, która będzie dociążać włosy, ale wciąż będzie na tyle lekka, aby ich nie obciążać nie jest łatwe. Wiem, bo akurat takich odżywek potrzebują moje niskoporowate włosy. Do tej pory tylko jeden taki produkt sprostał moim oczekiwaniom i była to Emolientowa Akacja od Anwen. Odżywka HTC to mój kolejny hit. Uwielbiam w niej wszystko, a przede wszystkim to, jak działa na moje włosy i jaki efekt po sobie zostawia. Odżywka zamknięta jest a sporym opakowaniu, które jest mega urocze. Uwielbiam opakowania produktów tej marki. Sama konsystencja jest idealna, gesta, nie spływa z dłoni i z wilgotnych włosów, łatwo się rozprowadza. Podczas spłukiwania bardzo ładnie emulguje, dzięki czemu dobrze się spłukuje. Włosing bardzo umila subtelny, ale wyczuwalny zapach odżywki. Od czasu, do czasu nakładam odżywkę także na skórę głowy, aby ją nawilżyć. Mam suchy skalp, więc jest to dla niego taka dodatkowa dawka nawilżenia i odżywienia. Dodatkowo w składzie znajdują się składniki, które działają przeciwgrzybiczo, co jest dla mnie bardzo ważne. A włosy? Włosy po użyciu odżywki są niesamowicie miękkie i gładkie w dotyku, ale tak przyjemnie puszyste i mięsiste. Nie ma mowy o oklapnietej fryzurze, czy wręcz przeciwnie - o puchu. Odżywka zawiera idealne masła dobrane do potrzeb włosów niskoporowatych. Z przyjemnością będę kupować kolejne opakowania.

Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych odżywek emolientowych, jakich miałam okazję używać. Mam niskoporowate, delikatne włosy; większość emolientowych produktów je po prostu obciąża i powoduje strączkowanie się (proteiny mogę za to stosować praktycznie bez ograniczeń). Odżywka Flylight jest bardzo lekka, ale naprawdę dobrze działa - dodaje włosom blasku, wspomaga rozczesywanie, dodaje takiej lekkości, ale zarazem odpowiednio dociąża włosy (bez obciążania). Włosy są po niej bardzo miękkie i miłe w dotyku. Odżywka ma średnią konsystencję (nie zbyt gęstą i nie zbyt lejącą się), wygodą tubę o świetnym designie i dość neutralny zapach (nie kojarzący się z niczym konkretnym). Dobrze się wczesuje (i lekko przy tym pieni) i łatwo spłukuje. Nie powoduje podrażnień na skórze, nie powoduje strączkowania się włosów czy nieświeżego wyglądu.

Bardzo lubię markę Hairy Tale Cosmetics i chętnie sięgam po jej kosmetyki. Szukając kiedyś odżywki emolientowej sięgnęłam właśnie po nią i się nie zawiodłam. Dobrze radzi sobie z odżywieniem - dla mnie ważne jest , że nie obciąża nadmiernie , nie powoduje przyklapu. Włosy po użyciu są miękkie, dobrze się układają i pięknie błyszczą. Doceniam również estetyczne opakowanie, ciekawy skład produktu

Czytając niektóre recenzje, zaczynam zastanawiać się, czy dane osoby rzeczywiście używały produktu, czy to tylko taka ściema, a może po prostu każdy skrajnie inaczej odbiera pewne bodźce... Jestem osobą wrażliwą na mocne zapachy, ale, na szczęście, ten produkt pachnie delikatnie i przyjemnie. Opakowanie jest przecudne i aż zachęca do użycia. Konsystencja jest gęsta, a mimo to nie ma problemu z wyciśnięciem z tubki odpowiedniej porcji. Rozprowadza się doskonale i potrzeba niewielkiej ilości, by było ok. Trzeba uważać z nakładaną ilością, by nie przedobrzyć. Moje fale stały się po niej miękkie, pięknie podkreślone i lśniące. Nieobciążone, pełne życia. Takiego efektu spodziewałam się po tej odżywce. Choć cena jest spora, tuba jest duża i starcza na całe wieki... Skład wzorowy.

Jak na tak drogą odżywkę, efekt na włosach jest bardzo średni. Robiłam test, tak jak zaleca "Włosomaniaczka" z czego wynika, że mam włosy średnio porowate, a po farbowaniu nisko porowate. Są dość ciężkie, gładkie i ciężko się układają - po zakręceniu bardzo szybko wracają do swojej oryginalnej formy. Miałam nadzieję, że po tej odżywce będą świeże i bardziej puszyste. Niestety, zawiodłam się. Ta odżywka nie robi totalnie nic, do tego się pieni. Nie jest to jednak najgorsze - najgorszy jest zapach. Ma bardzo duszący, ciężki zapach, który przywodzi na myśl tanią, męską wodę toaletową. Na szczęście nie pozostaje długo na włosach. Szkoda mi tak niefortunnie wydanych pieniędzy, więc próbuje ją zużyć do golenia nóg.

Długo się zbierałam z tę recenzją, bo z trójki produktów HTC ten nie dawał jednoznacznych efektów, które pozwoliłyby mi sklasyfikować odżywkę jako świetną, przeciętną czy niewypał. Moje włosy są proste, długie, ale cienkie, średnioporowate w stronę niskoporowatych skłonne do obciążeń. Po użyciu odżywki łatwo się rozczesywały, nie były nadmiernie obciążone, gładkie. Tylko, że podobne efekty a do tego zdecydowanie większy blask, miękkość uzyskuję przy innych produktach. Skład jest ładny, konsystencja super do wczesywania, zapach przypomina... pączki. Wiem, że u innych się sprawdza, daje tafle, ale u mnie nic spektakularnego. Szkoda, że nie ma połówek w gwiazdkach, bo u mnie ma 3+

Zachęcona filmami na yt odnośnie włosingu postanowiłam zainwestować w odżywki Hairy Tale. Szybko zostałam sprowadzona na ziemię, bo to co ta odżywka zrobiła z moimi włosami prawie doprowadziło mnie do załamania. Miałam włosy w dobrym stanie. Cienkie, ale stosunkowo mocne i lśniące, ogólnie typowe niskopory. Zawsze wprowadzam tylko jeden produkt do pielęgnacji włosów na raz, żeby mieć pewność, że obserwuję efekty tego właśnie produktu. I tak właśnie zrobiłam z tą odżywką emolientową. Kiedy wprowadziłam ją do pielęgnacji 1-2 razy w tygodniu nie widziałam żadnych spektakularnych efektów, ale postanowiłam zużyć ją do końca (w końcu tania nie była). Po 2,5 tygodnia jednak zauważyłam, że moje włosy zrobiły się suche, szorstkie i łamliwe. Nagle straciły blask. Już od początku włosy trudno się rozczesywały po tej odżywce, i wtedy może powinna mi się zapalić czerwona lampka, ale po tych paru tygodniach były praktycznie nie do rozczesania. Włosy nie chciały się układać. Puszyły się a mimo to wyglądały jak tłuste. Po prostu tragedia i załamka. Chciało mi się płakać. Było lato, dużo spotkań, a ja wstydziłam się pokazać ludziom. Odżywka poszła w kosz a ja moje włosy doprowadzałam do normy jeszcze przez następny miesiąc.