Adopt Lady Glitter EDP 

Bardzo chciałam poznać ten zapach ze względu na...jego nazwę. *badum tsssss* Lady Glitter, czyli coś co powinno zainteresować taką brokaciarę jak ja. Uwielbiam błyskotki-w makijażu, na paznokciach i w dekoracjach, brokat to przyjemny upiększacz życia i basta. Byłam więc ciekawa czym/jak może pachnieć Pani Brokat. A pachnie naprawdę przyjemnie. Na otwarciu jest słodko, ale jednocześnie gładko i z powiewem kwaskowatej świeżości, mi ten miks przywodzi na myśl chrupiące czerwone jabłuszko w ciągnącym się błyszczącym karmelu. Takie które jemy w słonecznym ogrodzie pełnym jaśminowych krzewów, których słodka woń wydelikacona przez powiewający lekki wiatr. Kwiatu pomarańczy mój nos tutaj nie odnotował, dla mnie na plus gdyż nie jestem fanką tej nuty w perfumiarstwie. Z czasem zapach traci ten owocowy soczysty pomruk, staje się bardziej waniliowy i do głosu dochodzą nuty kawowe-mnie one zaskoczyły mocno ponieważ w opisie znajdują się w nutach głowy, a mój nos wyczuwa je dopiero po kilku godzinach gdy perfumy wymieszają się z ciepłem mojej skóry. Kawa w Lady Glitter to nie gorzkie palone ziarna, nie przesłodzone latte, a delikatne cappuccino z kapką syropu waniliowego. Co warte odnotowania-nie ma tutaj tej plastikowo-syntetycznej nuty, którą wyczuwam w większości zapachów Adopt. Lady Glitter są bardzo przyjemne. Słodkie, ale z umiarem; urocze, ale bez kiczu czy infantylności; kobiece, ale nie duszące czy narzucające się. Za każdym razem gdy sięgnę po ich tester to później mam humor poprawiony na długie godziny(jakość tych perfum naprawdę jest przyzwoita, jest subtelna aczkolwiek wyczuwalna projekcja i trwałość do 6 godzin), mam ochotę w końcu kupić ten zapach na własność(na przeszkodzie stoi fakt, że mam jeszcze tyle różnych flakonów do zużycia '-.- )