Pariens Wonder Face Serum Cudowne serum do twarzy

Ładny zapach, ładne opakowanie (miałam jeszcze to szklane z pipetą, obecne plastikowe mnie nie przekonują). W starym designie można było poczuć się bardziej "pro" ;) Konstystencja leista, płynna, leciutka. Kupiłam wraz z kremami, które zrobiły na mnie lepsze wrażenie. Przy tym serum natomiast miałam wrażenie, że ono nie robi nic. Nie zauważałam żadnego efektu stosowania, niezależnie czy używałam regularnie czy je odstawiałam. Miałam co do Pariens wyższe oczekiwania, jednak nie zdecyduję się na ponowny zakup, szczególnie w tej cenie.

••• Moja Cera ••• Wrażliwa, mieszana z przetłuszczającą się strefą T tj. broda, noc i czoło. Widoczne rozszerzone pory i zaczerwienienia na skórze bywają uciążliwe i w swojej pielęgnacji zmierzam do ich minimalizowania. Niedoskonałości pojawiają się sporadycznie i w żaden sposób nie są kłopotliwe. Cera jest podatna na alergie czy uczulenia, które na szczęście zdarzają się bardzo rzadko a jeśli któryś z kosmetyków nie pasuje na żuchwie staje się widoczna "kaszka". Serum kupiłam wraz z kremem na noc. Posiadam opakowanie airless i już wam napiszę, że jest świetne choć tak dużo nie robi! [ZALETY] + wodnista konsystencja - dla jednych wada, dla drugich zalata. Podoba mi się, szczególnie, że stosuje w okresie letnim. Serum otula skórę delikatną warstwą i szybko się wchłania + serum idealnie sprawdza się pod każdy makijaż czy SPF + daje uczucie nawilżenia + odświeża skórę + dobre pod krem ale i samo aktualnie (lato) w zupełności mi wystarcza aczkolwiek myślę, że w okresie zimowym koniecznie musiałabym używam wraz z kremem + ładny, delikatny zapach + nie pozostawia tłustej warstwy na skórze + cera po jego użyciu jest promienna + wygodne opakowanie ale szkoda, że nie wiem ile produktu zostało + nie podrażnia skóry + jeśli mam cerę podrażnioną np. po peelingu serum nie podrażnia bardziej a ukoi + nie spowodował wyprysków [WADY] > Serum traktuje jako taki dodatek do pielęgnacji coś w stylu mgiełki, toniku, który w zasadzie nic wielkiego nie robi ale fajnie się tego używa. > Serum w moim przypadku nie ujędrnia skóry ale sprawia, że czuje się z nim komfortowo i cera wygląda na wypielęgnowaną może coś jakby po użyciu dobrej maski. > Cena nieco wygórowana ale myślę, że się jeszcze skuszę ! ••• Opinia na dany kosmetyk czy produkt jest w 100% szczera. Opisuje to co uważam za istotne i nie sugeruje się marką, ceną czy innymi opiniami •••

Serum mimo swojej wysokiej ceny i tak zakupiłam, bo niestety nie znam się na składach i nie byłam w stanie tego składu docenić, aby uznać, że warto było je z tego względu kupić. Opakowanie obecnie się zmieniło, ale ja mając to pierwsze szklane z pipetą byłam z niego zadowolona. Bardzo grube szkło, czuć jakość, a pipeta wyglądała bardzo elegancko i faktycznie nabierała odpowiednią ilość produktu. Samo serum kolorem pasowało do koloru opakowania, ładnie pachniało i dobrze się wchłaniało. Byłam zadowolona z niego, ogólnie dawno nie czułam takiego wrażenia, jakbym obcowała z produktem premium, choć to niby jest produkt premium, ale nie jest to Dior cza Armani.

Serum kupiłam z ciekawości, ponieważ używałam dużo różnych kosmetyków aptecznych przez wiele lat, a które się nie sprawdzały. Mam cerę mieszaną, z wiekiem co raz bardziej w stronę suchej, skłonną do zaczerwienień i wykwitów jednocześnie. Gdy skończyłam 35 lat zaczęły się moje problemy z cerą - czerwone bolące konstrukcje na żuchwie i szyi. Doczytałam się, że to wina hormonów, bo ani dieta ani leki od dermatologa nie były w stanie mi pomóc długoterminowo, a maści jedynie podrażniały mi cerę :( Machnęłam już ręką i zaopatrzyłam się w delikatne peelingi i kryjące podkłady, z którymi już się w duchu godziłam, że zostaną ze mną na zawsze... Ale, ale! Zaczęłam bez większego przekonania używać tego serum i kremów Pariens. Autentycznie nie mogłam uwierzyć, że w kilka dni pozbyłam się uczucia ściągnięcia (i przez to też świądu) na twarzy, zaczerwienienia zmalały, tak jak i wypryski. Sądziłam, że efekt będzie krótkotrwały. Na szczęście nie! Teraz używam kilku produktów Pariens, obok tego płyn micelarny oraz żel do twarzy Nuxe i cera ma się bardzo dobrze. Brzydale na żuchwie próbują swoich sił w lato, ale serum natychmiast je obkurcza. Dodam na koniec, że jestem alergikiem, mam zmiany gdzieniegdzie na ciele i uspokajam je miejscowo sterydami. Płynów na mycia ciała i włosów używam ciągle tych samych, sprawdzonych. Bałam się, że serum Pariens będzie mnie uczulać, ale tak się nie stało, dlatego ja będę ten kosmetyk polecać.

Serum zagadka. Moja mama z atopową skórą, którą wszystko uczula, bardzo lubi się z kosmetykami pariens. A ja, skóra tłusta i bardzo rzadko reagująca źle na kosmetyki, nie mogę ich używać. Serum ładnie pachnie, jak owocowe gumki do ścierania z mojego dzieciństwa. Ale zapach jest bardzo intensywny i być może to on powoduje podrażnienie. Skora po użyciu czerwieni się, napina, trochę swędzi. Jest bardzo uwrażliwiona, co czuję podczas mycia twarzy. Więcej nie kupię i na pewno nie zużyje do końca. Z zalet wyróżnić mogę świetną konsystencje, lekka i szybko wchłaniająca się. Nie lepi się.

Mocno podjarałam się gdy zobaczyłam na yt że kosmetyki wchodzą do sprzedaży. Pokładałam w nich wielkie nadzieje, a w tym serum szczegolnie. Na stronie wygląda ta seria jak powiew luksusu, tak też pachnie to serum. Opakowanie dziwne, oczywiscie szybko zaczelo sie zacinac i blokowac, nie widać ile produktu zostalo i na jak dlugo jeszcze wystarczy, przynajmniej higieniczne - bez koniecznosci wkladania paluchow do sloiczka. Konsystencja lekka, jak na serum przystalo, kremowa jednak dobrze sunaca po skorze, dająca efekt satyny, dziwnego rozswietlenia. Dzianie, na pewno po nim nie byłam wonder, wygladałam jak kitowiec z power rangers, z podskornymi gulami, bolesnymi pryszczami, dawno nic tak nie zmasakrowało mi twarzy jak to serum, a i co najgorsze, piekly mnie po nim oczu pomimo unikania smarowania tej okolicy. Nie polecam.Przerost zludzenia luksusu nad działaniem.

Serum ma bardzo ładne, eleganckie, solidne opakowanie, jego konsystencja jest dość rzadka, ma piękny zapach. Wystarczy nałożyć naprawdę odrobinę, a twarz od razu robi się jedwabiście gładka. Jedyny minus to to, jak dozuje się produkt. Na YT pokazane jest jak używać pipety. Ma ona za każdym razem nabierać taką samą ilość produktu. Albo ja to robię nieumiejętnie albo jednak coś jest nie tak. Mam cerę mieszaną, chociaż ostatnio bardziej idącą w suchą. U mnie wystarczyło użyć 1-2 pompki na całą twarz. Cena tego serum jest dość wysoka, sama dostałam ten kosmetyk na prezent. Mimo to, bardzo polecam! Wydajny

Serum Pariens kupiłam z plecenia. Jego skład jest super, opakowanie elegancie a zapach obłędny. Jest jednak mało wydajny i przy mojej suchej cerze słabo działa nawet przy połączeniu kremu tej samej marki. Na rynku jest dużo fajniejszych serum z dobrym składem w atrakcyjniejszych cenach.

Fajne, lekkie a jednocześnie mocno odżywcze serum. Stosuję na zmianę z serum ze śluzem ślimaka pod krem. Nie podrażnia, nie zapycha, świetna baza pod makijaż. Lubię jako dodatkowy krok w pielęgnacji. Czy jest niezbędne? Raczej nie. Ale jeśli lubisz podarować swojej skórze odrobinę luksusowego odżywienia to jest to fajny produkt do wypróbowania. Ma piękne opakowanie- jak cała seria i fajnie się sprawdzi na prezent.

Serum Pariens kusi bogatym opisem, który, patrząc z perspektywy czasu, jest aż za bogaty - wydaje się mocnym chwytem marketingowym. Zamówiłam je chwilę po tym, jak miało swoją premierę. Zacznę od wspaniałego opakowania - zarówno kartonika, jak i estetyki butelki. Kosmetyk sprawia wrażenie luksusowego. Uważam jednak, że ten przycisk od pipety jest mało praktyczny, lepsza by była klasyczna pipeta z "pompką", choć na pewno odjęłaby trochę luksusu. Produkt przepięknie pachnie, tak samo luksusowo jak wygląda. Wiem jednak, że osobom bardziej wrażliwym na zapach kosmetyków nie do końca może przypaść do gustu. Konsystencja jest ciekawa, bo jest bardziej zbita niż mogłoby się wydawać. Na pokrycie buzi i szyi potrzebowałam dwóch pompek kosmetyku, co nie odjęło mu wydajności. Jeśli zaś chodzi o działanie. Serum od pierwszej chwili dało efekt napięcia i wygładzenia, jakiegoś takiego glow, które mnie zachwyciło, miałam poczucie aksamitnej cery. W dodatku pierwszy raz stosowałam go akurat po depilacji wąsika i zazwyczaj każdy produkt - krem czy serum - szczypało mnie w miejscu depilacji, a po zastosowaniu produktu Pariens tak się nie stało. Uważam, że to dobry znak dla wrażliwców. Produkt nie zapchał mnie, chociaż moja cera ma do tego tendencję. Nie sprawiał też, żebym świeciła się bardziej niż zwykle - chociaż oprócz tego, że stosowałam go na noc, używałam też czasem na dzień pod krem dzienny i podkład. Jako pielęgnacja w nocy super się sprawdzał, na dzień chyba jeszcze bardziej, bo niwelował uczucie ściągnięcia np. przy zastosowaniu bardziej zastygającego podkładu lub mocniej matującego pudru. Jeśli jednak miałabym powiedzieć, co się zmieniło długofalowo po zużyciu tego serum, to miałabym problem. Nie zauważyłam poprawy kondycji skóry. Najlepszy efekt był w momencie, kiedy serum nałożyłam na buzię. Aha i warto zaznaczyć, że lepi się, ale nieznacznie. Czy warto wydać dosyć dużą kwotę (w moim odczuciu) na ten produkt... nie wiem, ja nie jestem pewna, ale cieszę się, że spróbowałam tego kosmetyku.

Zachwycona opiniami w sieci oraz na profilach Pariens, postanowiłam zainwestować w to serum. Jego cena nie jest bardzo duża, ale też nie jest tanie ;-) Pierwsze wrażenie - piękne opakowanie, wspaniały lekki, elegancki zapach. Przyjemna konsystencja. Produktu używam od ponad tygodnia. Serum nieźle nawilża, nie podrażnia, nie szczypie. W mojej ocenie jest średnio wydajne, bo żebym czuła, że po nałożeniu moja skóra ma się komfortowo to muszę 2-3 "pompki" użyć. Ładnie i szybko się wchłania, idealne na noc i pod makijaż. Używam za krótko, żeby znać długofalowe skutki stosowania go, aczkolwiek już teraz widzę, że rano skóra jest miękka i delikatna. Mam cerę mieszaną z tendencją do przesuszeń, na chwilę obecną serum mi służy. Czy kupie kolejne opakowanie? Nie wiem.

Niestety nie mogę polecić tego serum. W sumie to nie robi nic. :( jedynie podrażnia, nie ma mowy o nawilżaniu, w dodatku bardzo mocno pachnie, co sprawia dyskomfort w używaniu. Zaluje ze kupiłam bo jest bardzo drogie. Dałam się nabrać gadaniu Gosi o jego wyjątkowości. Wracam z podkulonym ogonem do basiclab, nie ryzykujcie jak ja :/