Crazy Hair Olejowy mix do włosów średnio- i wysokoporowatych `Lawenda` 

Produkt przyciągnął mnie przede wszystkim obietnicą pielęgnacji dla moich suchych i potrzebujących regeneracji włosów. Niestety, mimo regularnego stosowania, nie zauważyłam spektakularnych efektów, na które liczyłam. Produkt miał poprawiać kondycję włosów, ale nie dostrzegłam znacznego nawilżenia czy odbudowy – włosy nie stały się bardziej lśniące ani odżywione. Co prawda, nie był to produkt, który w jakikolwiek sposób pogorszył stan moich włosów, ale nie spełnił swoich głównych założeń. Największym atutem tego olejku jest jego zapach – intensywna lawenda, która działała niesamowicie relaksująco podczas aplikacji. Działała niczym mała aromaterapia, szczególnie wieczorami, co sprawiało, że stosowanie tego oleju było bardzo przyjemnym elementem pielęgnacji. Konsystencja jest typowa dla produktów olejowych, więc przy cienkich włosach trzeba uważać, by nie przesadzić z ilością, bo może łatwo obciążyć kosmyki albo po prostu tak je oblepić że ciężko będzie je zmyć przy jednym myciu. Wydajność produktu również jest na plus, bo mimo że aplikowałam go na włosy dość regularnie, starczył na długo. Niemniej jednak, mimo tej przyjemności związanej z zapachem, nie planuję ponownego zakupu, ponieważ oczekuję od olejków do włosów czegoś więcej niż tylko miłego aromatu. Jeśli ktoś szuka przede wszystkim relaksującego produktu, który nie zaszkodzi włosom, to może się sprawdzić, ale w kwestii intensywnej pielęgnacji – niekoniecznie.

Olejowy Mix do włosów średnio i wysokoporowatych lawenda Mix 4 olejów roślinnych - oleju z pestek winogron, sojowego, lnianego oraz konopnego. Przewagę mieszanki stanowią oleje o dużych rozmiarach cząsteczk. Idealny do włosów suchy i zniszczonych. Używam go do olejowanoa na godzinę badz na całą noc .

Kosmetyki do włosów od marki Crazy Hair poznałam od razu, gdy miały swoją premierę. Uważam,że są bardzo dobre i służą moim włosom. Dlatego tak chętnie zawsze po nie sięgam. Przeznaczony jest do włosów średnio i wysokoporowatych. Olejowanie - to zabieg natłuszczania włosów naturalnymi olejami specjalnie dopasowanymi do porowatości włosa. Regularne stosowanie potrafi sprawić cuda. Włosy są gładkie, pełne blasku oraz zachowane w świetnej kondycji. Jeśli chodzi o efekty, to włosy przestały się puszyć, są maksymalnie nawilżone oraz sypkie. Bez problemu się układają i łatwo je rozczesać. Widać jedwabistą gładkość. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie,że wyglądają jak po profesjonalnym zabiegu u fryzjera. W składzie znajdziemy: ●olej z pestek winogron ●olej sojowy ●olej z nasion konopnych ●olej lniany ●olejek lawendowy ●witaminę E

Mam wlosy wysokoporowate, rozjasniane z tedencja do puszenia sie. Jak na olej jest rzadki i wydajny. Ladnie pachnie. Dziala ale bez szalu. Nie robi efektu wow. Moim zdaniem plusem jest wielkosc (niestandardowa jak na ten typ produktu) minusem jest szklane opakowanie latwe do uszkodzenia.

Olejek przepięknie pachnie lawendom, zapach bardzo mi się podoba bo nie dość, że to jest mój ulubiony kwiatowy zapach to nie znam wielu kosmetyków o tym zapachu. To zdecydowanie nie jest mój pierwszy olejek do włosów. Olejuję włosy regularnie, najczęściej bez podkładu. Po dwóch próbach olejowania na sucho otrzymałam ten sam efekt, moje włosy były spuszone jak nigdy dotąd. Zastanawiając się nad powodem tego efektu, zmieniłam odżywki, dodałam emolgowanie oleju przed (zgodnie z zleceniem producenta) i niestety ten sam efekt - spuszone włosy. Ostatnią deską ratunku było olejowanie na podkład... no i znowu ten sam efekt. Wtedy nie miałam wątpliwości, spuszone włosy to wina tego olejku. Jest to irytujący efekt, bo kto po tym całym wysiłku włosingu, umycia włosów chce otrzymać włosy w gorszym stanie niż przed? Olejek został zużyty do umycia pędzelków do makijażu.

Produkt zamknięty został w szklanej buteleczce z bardzo wygodnym aplikatorem o pojemności 100ml. Kosmetyk tłusty ale lekkiej konsystencji o żółtym zabarwieniu oraz pięknym, nie natarczywym zapachu lawendy. Jego aplikacja to sama przyjemność, a sam aplikator pozwala na idealne dozowanie produktu. Olej szybko zaczął się wchlaniac od razu dociazajac włosy. Po standardowym myciu włosy były jedwabiście gładkie oraz niepoplątane, bez najmniejszego wąchania mogłam śmiało je rozczesac. Po ich wyschnięciu żaden kosmyk nie odważył się napuszyc. Włosy nabrały pięknego blasku, zrobiły się miękkie oraz dociążone. 10/10pkt ! . W opakowaniu nawet nie widać ubytku co świadczy bardzo dobrze. Jest to mój pierwszy kosmetyk CrazyHair, który bardzo mocno zachęcił mnie do całej marki.

Moje włosy nie cierpią olejowania. Nakładanie i zmywanie zawsze kończyło się obwisłymi strąkami zamiast pięknych błyszczących włosów. Po kilku latach przerwy od olejowania postanowiłam dać szansę olejkowi crazyhair i to był strzał w dziesiątkę. Olej bardzo fajnie się rozprowadza, a jeśli skorzysta się z porady na etykiecie i rozprowadzi olej w odrobinie odżywki to efekt jest więcej niż zadowalający :)

Jestem posiadaczką włosów bardzo długich, do pasa, o średniej porowatości i uwielbiam na nich testować wszelakie nowości. Z produktami Crazy Hair nie miałam do czynienia wcześniej i nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa ich działania. Zakupu olejowego mixu dokonałam w drogerii Rossmann, płacąc za szklaną buteleczkę z dozownikiem o pojemności 100ml około 20 złotych. Cena w moim mniemaniu jest jak najbardziej do zaakceptowania, zwłaszcza, że produkt jest wydajny. Mnie starczył na jakieś 2 miesiące użytkowania (olejuję włosy z częstotliwością około raz w tygodniu). Miks olejów ma żółtawy kolor i przyjemny zapach oraz konsystencję charakterystyczną dla oleju (nie ma się tutaj sensu spodziewać innej :D). W składzie zaś mamy: 1) olej z pestek winogron doskonale zmiękczający włosy 2) olej sojowy będący świetnym nośnikiem dla innych substancji oleistych 3) olej z nasion konopi siewnej bogaty w wielonienasycone kwasy tłuszczowe 4) olej lniany pełniący funkcję odżywczą 5) olejek lawendowy poprawiający wygląd czupryny i nadający całej kompozycji zapach 6) witamina E będąca antyoksydantem. Jeśli chodzi o INCI, nie ma się absolutnie do czego przyczepić. Ja olej nakładałam albo na suche włosy, albo na pasma zwilżone np. odżywką w spray'u i i następnie trzymałam je pod czepkiem minimum 60 minut w porywach do kilku godzin. Następnie oleje emulgowałam maską, myłam włosy szamponem i pozwalałam pasmom wyschnąć bądź samoistnie, bądź z pomocą suszarki. Pora przejść do efektów. Nie ukrywam, że najlepsze osiągałam w momencie, gdy olej był nakładany na podkład z odżywki, w przypadku stosowania go na suche pasma nie było już tak spektakularnie, choć również było widać poprawę. Można było zauważyć przede wszystkim, iż włosy są zdecydowanie bardziej miękkie, mniej się puszą, łatwiej je rozczesać bez miotania się z kołtunami. Poza tym nabrały delikatnego blasku i zdecydowanie wyglądały zdrowiej, jakby nastąpiła w nich misja regeneracja :D Jestem przekonana, iż sięgnę jeszcze po ten olejowy mix - zwłaszcza, że nie widzę w nim minusów.

Mam suche i niesforne włosy.Plątają się bardzo.Kupiłam 4 miesiące temu olejowy mix z CRAZY HAIR z polecenia koleżanki.Mega polubiłam się z tym kosmetykiem.Dobrze nawilżył i dociążył włosy przez co są wygładzone i pełne blasku.

Produkt świetny, mocno dociążający i wygładzający. Nadaje obłędnego blasku, zapach basrdzo relaksujący. Mam regularnie rozjaśniane i farbowane włosy, więc ten mix ratuje mi włosy. Kocham, mój hit absolutnie. Na ten moment to mój ulubiony olej.

Włosomaniaczki i wielbicielki olejowania - czy testowałyście już oleje od @crazy_hair_by.hiskin ? Ja tak i spieszę z recenzją olejowego mixu do włosów średnio-i wysokoporowatych ‘Lawenda”. Olejek zawiera mix 4 olejów roślinnych ????z pestek winogron, ???? sojowego, ???? lnianego, ???? konopnego. Lawenda w nazwie zaś tyczy się olejku lawendowego, który jest w składzie zaraz za wymienioną czwórka, ale jego działanie jest głównie “zapachowe”. Ja także olejek stosowałam na kilka sposobów: Na sucho: 1️⃣ Zgodnie z zaleceniami trzymałam 30-60 minut na głowie - efekty były, ale chyba najsłabsze z możliwych osiąganych - głownie wygładzenie 2️⃣ Na noc - efekty dużo lepsze niż wyżej - oprócz wygładzenia włosów mamy też ich lekkie zmiękczenie Na mokro: 3️⃣ Z podkładem emolientowym, zgodnie z zaleceniami, zostawione pod czepek na kilkadziesiąt minut - w efekcie mięciutkie, błyszczące, wygładzone włosy, ALE obciążone - nie było opcji żeby nie myć ich następnego dnia lub nawet wieczorem (jeśli olejowanie było rano) 4️⃣ Z podkładem humektantowym lub proteinowym - pod czepek, na kilkadziesiąt minut - dla mnie najlepsze efekty, Po pierwsze, super nawilżenie włosów i olej sprawnie to domykał. Po drugie wygładzenie i blask ale bez efektu obciążenia. Włosy były tu leciutkie, ale niespuszone, wygładzone, ale nieobciążone - cudo. Dodam, że przy zmyciu olejek zawsze emulgowałam maską/odżywką - dla mnie to jedyny pewnik tego, że olejek nie obciąży mi włosów. Do pozostałych plusów olejku (oprócz działania) można zaliczyć zapach - dla mnie, miłośniczki lawendy, olejowanie włosów było nie tylko rutyną pielęgnacyjną, ale też aromatyczną przyjemnością (o ile nie gryzło to się z zapachem podkładu:D). Minusy? Opakowanie. Jakoś ta pompka się u mnie nie sprawdziła. W sensie samą pompkę kocham, ale tu jakoś mało aplikowało tego oleju. Trzeba się trochę namachać żeby wydobyć pożądaną ilość (zwłaszcza przy dłuższych włosach). Ale z drugiej strony na pewno z nim nie przesadzicie;) Moja ocena: 4,5/5

Olej okazał się najgorszym jaki miałam a już trochę siedzę w tym całym „włosingu”. Sam w sobie jest turbo aromatyzowany. Syntetyczna, babciowa lawenda aż świdruje nos. Ma taką tępą konsystencje jak na olej, ciężko się go rozprowadza na włosach które nie są naturalnie lejąco gładkie i proste. Opakowanie ma niedopracowany dozownik, bardzo ciężko chodzi i dozuje mikro porcję produktu. Żeby napompować ilość na moje włosy do pasa musiałabym poświecić temu z 10 min przez tą felerną pompkę ????. Lepiej już odkrecic. Uważam, ze na rynku jest wiele fajniejszych olejków które są przyjemniejsze w użytkowaniu a i efekty bardziej zadowalające jak z only bio który aż sunie po włosach (jakby miał jakiś silikon w składzie-a nie ma????) albo Nacomi który zostawia włosy mięciusieńkie. Moim zdaniem lepiej kupić jakiś naturalny olej w markecie niż to „cudo”. Nie warto.

O ile pielęgnacja włosów w typie tej klasycznej czyli wszelakie szampony , odżywki , maski , sera itd jest mojemu sercu bardzo bliska i lubię te moje kłaki rozpieszczać coraz to nowymi kosmetykami tak olejowanie szło mi topornie . Ciężko mi było o systematyczność stąd i efekty ciężko mi było zobaczyć . Tzn zawsze coś tam było ale mało . Omijałam więc ten temat zgrabnie do momentu aż otrzymałam ten mix od kochanej Intermanki . Crazy Hair mnie ciekawiło to i do olejowania postanowiłam się przekonać . No i teraz praktycznie kończę swoją buteleczkę no i z pewnością kupię następną . Bo ten kosmetyk działa . Olejek ukryty jest w szklanej buteleczce zaopatrzonej w naklejkę z uroczą animowaną grafiką . Ogromny plus dla producenta za tak klarowne instrukcje co do użycia produktu . Nawet jeśli ktoś nigdy tego nie robił to ma tutaj wszystko podane w tak czytelny sposób , że nikt nie powinien się przestraszyć . W skład tego mixu wchodzą 4 olejki : konopny , sojowy , lniany i z pestek winogron . Według obietnic producenta składniki są tutaj naturalne w 100 %. Produkt posiada pompkę z której idealnie i bez żadnego problemu dozuje się produkt . To typowy olejek , nie jest jakiś przesadnie gęsty i przepięknie pachnie . Faktycznie jest to zapach lawendy który nawet i na moich włosach które nie są dobrym nośnikiem zapachów utrzymywał się dość długo . Jeśli chodzi o sam proces olejowania to początkowo trzymałam się ściśle wskazówek producenta ale tylko po to by wybrać sobie najlepiej działającą na moją włosy metodę działania . Olejowałam więc i z podkładem z żelu aloesowego trzymając olejek 20 minut i na sucho - wtedy trzymałam go na całą noc . I to właśnie olejowanie na sucho w przypadku moich średnioporowatych włosów najlepiej się sprawdziło . Z aplikacją na włosy nie miałam żadnego problemu . Pilnowałam tylko aby nie przesadzić z ilością i finalnie nakładałam ilość równą 4 łyżką stołowym . Jeśli chodzi o emulgację olejku to próbowałam z różnymi odżywkami finalnie najbardziej mi się spodobała kolaboracja z odżywkami z botanicznej serii L'Oreal bądź z Garnierowskimi Hair Foodami . Nigdy trzymając olejek na włosach nie miałam poczucia jakiegoś nieprzyjemnego swędzenia czy też nadmiernej ciężkości włosów . Jaki olejek jest każdy wie , ale obawiałam się , że jednak będzie to dla mnie za dużo i natychmiast będę chciała lecieć i to zmyć . Na szczęście nic takiego nie miało miejsca . Co do efektów to u mnie pierwsze pojawiło się zmiękczenie . Takie lekko śliskie wręcz jedwabiste w dotyku włosy których nie chce się przestać dotykać . Bardzo mi się ten efekt podoba . Dodatkowo podoba mi się efekt nabłyszczenia włosów - co prawda muszę przyznać , że moje włosy z natury są błyszczące ale olejowanie jednak jeszcze jakimś cudem ten efekt u mnie podbiło . Aż byłam w szoku - niby człowiek latami katuje te włosy blond farbą a one i tak błyszczą ,no ale teraz to już przesadziły . Z innych efektów to widzę również delikatne wygładzenie oraz to , że włosy mniej się puszą . Wizualnie wyglądają na zdrowe i zadbane a właśnie o taki efekt mi chodziło . Wiadomo , że olejowanie to tylko taki dodatek do pielęgnacji dla chętnych bo nie jest to tak '' musowe '' jak mycie włosów ale to dodatek który warto wprowadzić . A z tym olejkiem olejowanie to czysta przyjemność . Jeśli ktoś poszukuje olejku w rozsądnej cenie , o wzorowym składzie i dających się zauważyć efektów to ten produkt będzie świetnym wyborem . Ja na pewno ponowie zakup .

Włosomaniaczki ze mnie nie będzie. Fanki skomplikowanego olejowania również. Nie mam cierpliwości do nakładania po sobie więcej niż dwóch kosmetyków, do trzymania mikstur przez całą noc, a nade wszystko nie jestem sympatyczką tłustych formuł - na włosach, twarzy, ciele i rzadko robię wyjątki. Natknęłam się na taki właśnie wyjątek... Olejowy mix do włosów o zapachu lawendy to mieszanka czterech olejów roślinnych: z pestek winogron, sojowego, lnianego oraz konopnego. Gotowy zestaw dla moich wysokoporowatych kosmyków. Do wypróbowania olejowania przy pomocy tego preparatu przekonała mnie prosta aplikacja - nakładamy na suche włosy, czekamy 30-60 minut i zmywamy. Mix rzeczywiście przyjemnie pachnie lawendą, jest oczywiście tłustą mazią (trudno, żeby nie był) i przede wszystkim wygląda na to, że działa. Producent zaleca zmywanie kosmetyku poprzez emulgowanie odżywką. To jedna z tych rzeczy, w które nie mam ochoty się bawić i pomijałam ten etap zmywając olejowy mix zwykłym szamponem, który bez problemu usuwa produkt. Po czym wnoszę, że coś działa skoro nie do końca stosowałam się do instrukcji? Ponieważ po zmyciu mikstury nie nakładałam już żadnej odżywki ani maski, wyłącznie mix na suche włosy przed myciem, potem szampon i voilà! Czupryna wyglądała jak po użyciu dobrej odżywki - włosy lekkie, sypkie i błyszczące. Więcej od tego produktu nie wymagałam, spełnił oczekiwania - jak najbardziej polecam.

Crazy Hair, jak sama nazwa wskazuje, przeznaczona jest dla wariatek włosowych. Czyli do grupy osób, z którą się identyfikuję :) Jestem wybredna i rzadko kiedy stosuję preparaty dostępne w popularnych drogeriach. Tu zrobiłam wyjątek, bowiem zależało mi na olejku dla włosów wysokoporowatych. Czy jestem zadowolona? Owszem :) Choć początkowo drażnił mnie kwiatowy zapach, to z czasem polubiłam go na tyle, że szukam innych kosmetyków z olejkiem z lawendy :) Kosmetyk jest wydajny, łatwy do aplikacji i spłukania. Świetnie sprawdza się w połączeniu z żelem aloesowym - taką kurację warto zastosować na całą noc. Pozostawia włosy miękkie i wygładzone, nawet te problematyczne (kręcone). Polecam i... nie zrażajcie się "dziecinnym" opakowaniem!

Nigdy wcześniej nie olejowałam moich włosów (poza próbami z olejkiem rycynowym które się nie powiodły :D). Na pierwszy raz wybrałam produkt Hiskin Olejowy mix do włosów średnio i wysoko porowatych z lawendą. Kosmetyk zakupiłam w Rossmanie w cenie regularnej tzn. 22,49 zł/100 ml. To naprawdę niewiele biorąc pod uwagę fakt, że produkt ten starczył mi na 3 miesiące regularnego użytkowania (włosy olejowałam średnio 2x w tygodniu). Olejek ma bardzo przyjemną szatę graficzną. Buteleczka zamknięta jest w kartoniku, dodatkowo posiada atomizer - co znacznie ułatwia aplikację produktu. Zużyłam go praktycznie do ostatniej kropelki. Olejowy mix do włosów od Hiskin to tak naprawdę mieszanka olejków z pestek winogron, sojowego, lnianego, konopnego praz oczywiście lawendowego. W zapachu praktycznie czuć tylko lawendę (zapach jest obłędny i oczywiście naturalnie lawendowy - wąchając go ma się wrażenie, że trzyma się w dłoniach lawendowy bukiet). Nie miałam absolutnie żadnego problemu ze spłukaniem oleju z włosów, choć przyznam, że dla pewności emulgowałam go odżywką. Nadaje się do nakładania i na sucho i na mokro (i przyznam szczerze, że na mokro daje znacznie lepsze efekty). Dodatkowo produkt jest wegański (nie jest to moje główne kryterium wyboru kosmetyków, choć chętnie po nie sięgam). Podsumowując: Olejowy mix do włosów od Hiskin to absolutnie mój hit. Mam zamiar przetestować jeszcze inne olejki do włosów, choć ten na pewno zostanie ze mną na dłużej.

Posiadam włosy średnioporowate i hennowane. Moje kosmyki nie akceptują wielu olejów, po niektórych nie widać żadnego efektu, z tym produktem jest jednak nieco inaczej. Olejek jest wydajny, stosuję od stycznia, a posiadam wciąż ponad połowę opakowania, przy czym stosuję go raz w tygodniu. Olejek łatwo nałożyć na kosmyki. Ja produkt nakładam na suche włosy, trzymam do dwóch godzin, następnie spłukuję ciepłą wodą i nakładam emolientową odżywkę na dwadzieścia minut. Potem myję skalp łagodnym szamponem. Kosmyki po wyschnięciu są lśniące i odżywione.

Olejowanie włosów wykonuje średnio raz na tydzień i na prawdę warto poświęcić ten czas bo efekty są zacne :) Tutaj mamy olejowy mix przeznaczony do włosów średnio i wysokoporowatych. Jest to mieszanka 4 naturalnych olejów roślinnych - oleju z pestek winogron, sojowego, lnianego oraz konopnego. Opakowanie to wygodna buteleczka z pompką Produkt ma ładny, lawendowy zapach. Posiadam włosy średnioporowate i lubię olejowanie na żel aloesowy. Tak też używałam tego produktu, pozostawiałam na włosach ok 1 godziny, emulgowałam odżywką i zmywałam. Efekt to nawilżone, dociążone, sypkie i błyszczące włosy. Plusem jest także nie wysoka cena - w promocji w okolicach 15 zł. Ciekawym jest także fakt, że można kupić uzupełniacz - myślę, że to świetna opcja. W ofercie jest także olejek do włosów średnio i niskoporowatych - na pewno wypróbuję przy następnej okazji :)