Z radością powracam do produktów marki When.
Tym razem postanowiłam wypróbować ujędrniającą maskę w płachcie, w której główną rolę odgrywają cztery wyciągi z kamelii japońskiej: z jej kwiatów, liści oraz nasion w całości i tych zmielonych.
Kamelia japońska (jap. tsubaki) jest silnym antyoksydantem, ma działanie przeciwzmarszczkowe, łagodzące oraz ujędrniające.
Oprócz wyciągów z tej rośliny w składzie znajdziemy również:
1. glicerynę (działanie nawilżające i okluzyjne);
2. argininę (aminokwas odpowiedzialny za optymalny poziom nawilżenia skóry);
3. adenozynę (rozluźnia napięcie mięśni odpowiedzialnych za powstawanie zmarszczek mimicznych);
4. alantoinę (nawilża, regeneruje, koi i łagodzi);
5. wyciąg z owoców granatu (antyoksydant o działaniu przeciwstarzeniowym, przeciwzapalnym, łagodzącym i zwiększającym sprężystość skóry);
6. wyciąg z korzenia żeńszenia (antyoksydant rewitalizujący, regenerujący i poprawiający ukrwienie skóry);
7. wyciąg z marchwi (odmładza, chroni, rozjaśnia i wyrównuje koloryt skóry).
Kontrowersję budzi tylko obecność disodium EDTA.
W jaki sposób teoria przekłada się na praktykę?
Ujędrnianie to proces długotrwały, często niezauważalny gołym okiem z dnia na dzień. Nie ma mowy, aby móc je stwierdzić po jednorazowym zastosowaniu maski. Jest to raczej metoda wspomagająca kurację anti-aging, podczas której regularnie stosowane są w tym celu inne kosmetyki, jak sera czy kremy.
Osobiście nie mam również problemu z utratą sprężystości skóry, a na mojej twarzy widnieją jedynie zmarszczki mimiczne. Działam jednak prewencyjnie, aby opóźnić efekty starzenia. Niemniej jednak potencjał przeciwstarzeniowy zauważyłam już po pierwszym użyciu tego kosmetyku.
Efekty, które były dla mnie widoczne o poranku to rozświetlenie cery, wyrównany koloryt, nawilżenie i odżywienie. Stwierdziłam też mniejsze wydzielanie się sebum następnego dnia. To dla mnie bardzo dużo. Myślę, że włączenie tej maski do rutyny pielęgnacyjnej może przynieść skórze długofalowe korzyści.
Sama płachta jest cieniutka, dobrze wycięta i ściśle przylegająca do twarzy. Zapach delikatny, kwiatowy, przyjemny. Opakowanie to klasyczna, plastikowa saszetka z nacięciami po bokach dla błyskawicznego otwarcia bez użycia nożyczek.
Koreańskie marki przyzwyczaiły nas do tego, że nie szczędzą esencji (w tym przypadku lejąca i przezroczysta) , w której skąpane są maseczki i chwała im za to, ale w tym przypadku to już jednak przesada. Tkaninę trzymałam na twarzy przez pół godziny i przez cały ten czas musiałam wycierać szyję, co obniża w moich oczach komfort jej noszenia. To jedyny minus. Oprócz tego odczuwałam kojące chłodzenie. Po zdjęciu materiału pozostaje na twarzy lepki film, który niweluje nałożony później krem na noc, ale co najważniejsze to to, że skóra jest bardzo mięciutka i wyraźnie napita substancjami odżywczymi.
Zdecydowanie wrócę do tej maski, gdyż podoba mi się jej nawilżające, rozświetlające i potencjalnie przeciwstarzeniowe działanie. Polecam :)
Zalety:
- mięciutka skóra
- nawilżenie na optymalnym poziomie
- odżywienie
- rozświetlenie
- wyrównany koloryt
- ukojenie
- przy regularnym, długofalowym stosowaniu w kuracji anti-aging może mieć właściwości spowalniające starzenie się skóry - widać ten potencjał
- cieniutka, dobrze wycięta i przylegająca tkanina
- nie zapycha porów
- cena
- dostępność
- wegańska formuła
Wady:
- trochę za dużo esencji - spływa po szyi przez cały czas użytkowania
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie