Apivita Aqua Beelicious Refreshing Hydrating Booster Nawilżająco-odświeżający Booster do twarzy

Ampułka jest bardzo urocza, niewielka, ładna, szklana. Dołączony kroplomierz ułatwia aplikację. Sam produkt jest przezroczysty, raczej wodnisty w mojej ocenie. Jego działanie jest takie "meh". Używałam go jako serum, krzywdy nie zrobił, nie podrażnił. Natomiast nie zrobił nic ekstra. Czy nawilżenie było odczuwalne? Nie. Czy miałam poczucie, że szybko znika z twarzy? Tak. W dodatku jest dosyć drogie. Taki trochę bubelek, nie polecam. Są o wieeele lepsze tańsze, lub można dołożyć niewiele i mieć również coś ekstra.

Pierwszy raz miałam okazję spotkać się z tą grecką marką dzięki chwilowej subskrypcji pudełek kosmetycznych. Poczytałam co nieco o firmie, która stawia na naturalne składniki i, co dla mnie ważne, nigdy nie testowała produktów czy składników na zwierzętach, choć wegańska nie jest (np. miód w składach kosmetyków), ale to mnie nie drażni, jeśli nie cierpią zwierzęta. Działanie kosmetyku wyglądało mi obiecująco bo producent obiecuje wręcz eksplozję nawilżenia (a mam skórę odwodnioną, więc lubi ona takie wybuchy). Ponadto booster powinien koić, przywracać równowagę oraz chronić skórę przed czynnikami drażniącymi, jak słońce czy wiatr. Patrząc na skład można się spodziewać takiego działania, bo mamy tu kilka substancji, które odpowiadają za obiecane nawilżenie, prebiotyki, różnego rodzaju ekstrakty, substancje łagodzące. - OPAKOWANIE: ponieważ otrzymałam opakowanie w formie miniaturowej, nie będę się skupiać nad funkcjonalnością pełnowymiarowej buteleczki z pipetą. Mamy tu charakterystyczne opakowanie dla serum czy boosterów, w tym wydaniu estetyczne o niebieskiej barwie co przywodzi na myśl wodę. Moja mini pipetka aplikowała kosmetyk bez zarzutu. - KONSYSTENCJA: jest to bezbarwny, przeźroczysty produkt o płynnej, bardzo delikatnie żelowej formule i raczej opisując go stawiałabym po prostu na słowo płynny. Ale nie stanowi problemu przy aplikacji, nie ucieka ze skóry, natomiast dobrze, natychmiastowo się wchłania. - ZAPACH: moje receptory wyczuwały tak bardzo znikomy zapach, że uciekł mi z pamięci, choć kosmetyk miałam jeszcze kilka dni temu, wybaczcie mi to. - DZIAŁANIE: żadne. Na serio, nakładałam kosmetyk na skórę, która wypijała wszystko i nic. Jakbym nałożyła wodę. Żadnego odczucia nawilżenia, nawet minimalnego. O eksplozji nawet nie ma co mówić, tak samo jak o właściwościach kojących czy ochronnych bo ich też nie odnotowałam. Odświeżenia też na zauważyłam. Zużyłam kilkumililitrową próbkę, żeby zużyć bo kosmetyk nie przynosił szkody skórze, ale nie odczułam jego działania. Za taką cenę spodziewałam się przynajmniej porządnego nawilżenia.

Mam skórę mieszaną, czasami bardziej suchą czasami bardziej tłustą. Spodziewałam się po tym produkcie większego nawilżenia. Po 2-3 minutach po nałożeniu czuję brak nawilżenia jakbym nic nie nakłada na twarz. Jak za taką wysoką cenę to nie polecam, lepiej zainwestować w coś także lekkiego, ale bardziej nawilżającego.