BeneFit Boi-ing Bright On Concealer Lekki rozświetlający korektor

Nie mam problemów z zasinioną skórą pod oczami. Ten obszar jest u mnie dość suchy i wiotki. Nie sprawdzają się u mnie ciężkie, mocno kryjące korektory. Postanowiłam dać szansę temu produktowi od Benefit i ooo tak! To jest to. Nie przepadam za mocnym kryciem, lubię lekki naturalny efekt i dzięki temu korektorowi jestem w stanie to osiągnąć. Formuła jest dość płynna, a aplikator długi (wygodniejszy byłby krótki). Jednak płaski pędzelek do nakładania daje możliwość nakładania produktu precyzyjnie, co jest plusem. Bez obaw o ciastkowanie się produktu można stopniowo budować krycie dodając kolejne warstwy. Krycie nie jest mocne, za to efekt przy jednej warstwie jest naturalny. Okolica oka pięknie rozświetlona. Stosuję go na wyjątkowe okazje. Mam odcień nectarine, nie jest bardzo żółty, czego można obawiać sie po opisie. Na mojej bladej cerze jest po prostu jasny. Korektor bardzo poprawia wygląd skóry pod oczami. Wyglądam dzięki niemu zdrowo i świeżo. Nie wysusza skóry, jest trwały. Jeśli szukacie korektora o średnim kryciu, który da naturalny efekt rozświetlenia, to będzie to strzał w 10. Nie uwydatnia moich zmarszczek, o co łatwo przy mojej dość suchej skórze pod oczami. Zazwyczaj używam go solo. Nie nakładam na niego już pudru, bo obawiam się, że utracę wtedy ten piękny efekt glow pod okiem. Opakowanie jest bardzo urocze, kocham Benefit za ten design.

Korektor rozświetlający marki BeneFit otrzymałam do testów dzięki portalowi Wizaż.pl jako nagrodę dla Recenzentki Miesiąca i zupełnie wypadło mi z głowy napisanie o nim recenzji. Dopiero ostatnio zobaczyłam go na swojej liście produktów do zrecenzowania i stwierdziłam, że najwyższa pora nadrobić zaległości! Na wstępie zaznaczę, iż nie mam problemów z sińcami czy cieniami pod oczami, dlatego od korektora oczekuję przede wszystkim ładnego rozświetlenia okolicy oka oraz aby nie gromadził się w drobnych zmarszczkach mimicznych. Zwłaszcza na efekcie rozświetlenia mi zależy, gdyż spojrzenie nabiera wtedy promienności. a cała twarz wygląda tak jaśniej i zwyczajnie ładniej. Niestety w przypadku tego korektora zdecydowanie zabrakło mi tego blasku, ale o tym dalej. Recenzowany korektor zamknięty jest w opakowaniu z zakrętką, która do złudzenia przypomina gumkę od ołówka. Wygląda to ładnie i przyciąga wzrok. Sam aplikator jest zaś dość cienki i stosunkowo długi, co w sumie ma swoje plusy, gdyż można korektor nim nakładać np. malutkimi kropeczkami lub cieńszą linią. Aczkolwiek ja osobiście wolę jednak trochę grubsze "nakładacze", ale nie będę tego traktować jako wadę, gdyż nie ma to tak naprawdę aż tak dużego znaczenia. Odcień, który testowałam to Cantaloupe opisany przez producenta jako jasny, ciepły żółty. No i niestety taki się okazał - zdecydowanie zbyt żółty, przez co odgraniczał się na tle podkładu. Mimo że moja skóra ma zdecydowanie ciepły odcień, nie wyglądało to najkorzystniej. Zdecydowanie bardziej bym wolała, aby kolor wpadał w beż - przy tym stopniu jasności byłoby idealnie. Ale ta żółć zdecydowanie mi nie odpowiadała. Co zaś do właściwości produktu... Jego konsystencja jest kremowa, całkiem gęsta, zapach ledwie wyczuwalny. Ja nakładałam korektor tylko i wyłącznie pod oczy (nie przekonuje mnie aplikacja czegoś rozświetlającego np. na przebarwienia). Po nałożeniu korektor wyglądał w miarę naturalnie (nie licząc niezbyt twarzowego koloru), nie zbierał się w zmarszczkach i miał przyzwoite właściwości kryjące (krycie określiłabym jako niskie w kierunku średniego, możliwe do dobudowania kolejną warstwą). Inna kwestia, że na szczęście nie borykam się z zasinieniem tej partii twarzy, więc korektor nie miał zbyt trudnego zadania. Aczkolwiek nie jestem do końca pewna, czy poradziłby sobie z mocnymi sińcami... Kosmetyk może spokojnie służyć jako baza pod cienie, całkiem nieźle się na nim trzymały. Spotkało mnie jednak wielkie rozczarowanie, jeśli chodzi o właściwości rozświetlające. Producent obiecał perłową poświatę, a ja nic takiego nie zauważyłam, korektor wyglądał pod oczami matowo i nie odbijał światła. Wielka szkoda, bo bardzo lubię ten efekt rozjaśnienia spojrzenia. Na pewno zaś plus za to, iż produkt nie wysusza ani nie podrażnia oczu, a także nawet po całym dniu nie podkreśla zmarszczek mimicznych. Trwałość również jest w porządku, przy demakijażu było widać, iż korektor nie zniknął z powieki. Co do wydajności, w tej materii niezbyt się wypowiem, gdyż po kilku użyciach produkt ten puściłam dalej w obieg, ale biorąc pod uwagę cenę w okolicach 130 złotych za raptem 5ml zawartości, w mojej opinii nie jest to opłacalna inwestycja. Zwłaszcza, że kosmetyk nie daje spektakularnych efektów, bo gdyby jeszcze jakoś super rozświetlał/krył, to co innego. Znam wiele korektorów pod oczy z niższej półki cenowej, które wyglądają na powiece lepiej, dlatego ja z własnej decyzji nie sięgnęłabym po ten produkt. Ale i tak miło go było sprawdzić na własnej skórze :)