Przede wszystkim,to peeling w formie szamponu, a nie typowy szampon, nawet tłuste głowy lub wyjątkowo zanieczyszczone w instrukcji obsługi mają użycie dwa razy w tygodniu.
Tu coś jest namieszane na tych kartach wizaż,jest jest szampon z kwasem 1% i ma inne opakowanie,wiem,bo niedawno go dokupiłam, po tym jak spodobało mi się działanie peelingu.
Po drugie na obu kartach (ten szampon i peeling Aromase wszędzie występuje to samo zdjęcie tego peelingu w formie szamponu,z dopiskiem Juniper, tylko w różnych pojemnościach,bo taka ofertę ma producent-40,80 i bodajże 260ml).
Producent jasno określa jak używać ten produkt,do dwóch razy w tygodniu w przypadku głowy tłustej i bardzo problematycznej (20 ml na raz, na 2,3 minuty,z boku opakowania jest miarka),dla mniej tłustych tak raz w tygodniu,a suchych nawet raz na dwa tygodnie.
Ja używam go raz w tygodniu,ale tak na 7 -8 minut, tyle że jednorazowo zużywam jakoś 10 ml. Taka opcja sprawdziła mi się najlepiej. Mój skalp nie jest super tłusty,ale ma skłonność do przetłuszczania się. Same włosy są rozjaśniane,skłonne do skrętu, średnioporowate i szybko wysokoporowate na końcach, łatwe w obsłudze to na pewno nie ;).
Przede wszystkim pierwsze co to podoba mi się zapach jałowca, bardzo go lubię,jest mocno wyczuwalny i uprzyjemnia aplikację.
Konsystencje ma wodnistą, ale przy masowaniu zamienia się w pianę, oczywiście aplikuje się go na suchą skórę,masuje jeszcze skórę z minutę.
Aplikator jest ok,ale oczywiście jestem ostrożna bo nadal to wodnista konsystencja.
Skład naprawdę przyzwoity.
Dla mnie jest wydajny,zakupiłam opakowanie 80ml i przy użyciu 10 ml jednorazowo,raz w tygodniu po miesiącu byłam w połowie opakowania.
Po kilku minutach od aplikacji lekko zwilżam głowę, masuje, spłukuje woda. Po wszystkim myje głowę,bywa,że dwukrotnie,zależnie od szamponu,jeśli jest mocniej oczyszczający to raz,jeśli mniej to dwa.
Co da się pierwsze odczuć,to to,że skalp nawet przed szamponem wręcz skrzypi.
Nie zauważyłam wysuszenia, na pewno większą skuteczność wcierek, wolniejsze przetłuszczanie się, mniej swędzącej opcji czy grudek pod palcami.
Do tej pory,to najlepszy peeling do skóry głowy jaki do mnie trafił. Fajnie,że jest w kilku pojemnościach, jest nawet 40ml,cena nie należy do najniższych,ale jest wart tej ceny.
Oczywiście efekt zależy od skalpu,przy takim bardziej wrażliwym czy suchym,dawałabym go raczej na czas jaki zaleca producent, testowała np od tej ilości 10 ml nawet,to trzeba dopasować indywidualnie.
Czy odczułam pieczenie? Bywało,że tak,ale nigdy nie na długo, raczej w trakcie aplikacji, ewentualnie trochę po. W takich sytuacjach polecam aplikować po myciu na skalp aloes (najlepiej taki bez gliceryny), a na resztę włosów odżywkę do spłukiwania i po jakimś czasie to spłukać,w końcu to kwasowy peeling.
Włosy nie wyglądają po nim źle,myślę, że woda spłukiwania z nim trochę włos zakwasza, ale końcówki to na pewno wymagają wtedy jakieś odżywki czy maski,chociażby na zaś.
Moje są odbite u nasady, bardziej puszyste,ale nie wysuszone na kopę siana. Jest lekki połysk.
Oczywiście jak farbujemy włosy,albo są mocno zniszczone czy delikatne,to kwasy są raczej wskazane tak właśnie z raz w tygodniu,jak nie raz na dwa tygodnie,na pewno może trochę wypłukiwać kolor, a nadmiar wysuszyć.
Nie zaobserwowałam podrażnień skóry głowy.
To może być dobre rozwiązanie również przy łupieżu. Oczywiście przyczyn łojotoku czy łupieżu może być sporo i warto znać swój typ skóry głowy i jego ewentualne problemy,a najlepiej skonsultować z trychologiem. Mi ten peeling służy,żadnego brzydkiego zapachu po użyciu nie zaobserwowałam..
W tym momencie szampon chelatujacy stosuje raz na dwa tygodnie,kiedy widzę że włosy są przekarmione a ten peeling średnio raz w tygodniu,mniej więcej do jednego z dwóch myć w tygodniu kiedy oczyszczam mocniej skalp,na co dzień raczej używam delikatnych szamponów.
Czytałam różne opinie w internecie na temat tego peelingu, czasem odnosiłam wrażenie,ze niektórzy użytkownicy po prostu pomylili go ze zwykłym szamponem,ta nazwa może rzeczywiście trochę wprowadzać w błąd. A używanie takiego kosmetyku częściej,no to cóż może skończyć się różnie...nie każdy też powinien używać go jednorazowona dłużej niż zaleca producent, kwestia testu i np stopniowego wydłużania czasu,ja pierwszy raz dałam go łącznie na 5 minut i widząc,że nie dzieje się nic złego czas wydlużyłam.
Myślę,że jeszcze do niego wrócę.
Ma u mnie 5.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie