Mam mieszane odczucia,sprawdza się w wieloetapowym oczyszczaniu,do demakijażu oczu jest za delikatny,bywa że lekko zapiecze po nim skóra
Przyznam bez bicia,że w pierwszej chwili kiedy przyszła do mnie w ramach paczki za recenzentkę miesiąca,za co serdecznie dziękuję,myślałam,że to żel do mycia twarzy;D. Użyłam więc go w taki sposób dziwiąc jak jest bezsensowny i odłożyłam do szuflady. Kiedy wróciła mi przytomność umysłu, dołączyłam go do wieloetapowego oczyszczania,które stosuje może nie codziennie,ale kiedy chce pozbyć się z twarzy makijażu czy kremu z filtrem, widzę,że skóra potrzebuje delikatniejszego potraktowania oraz kiedy jej bariera hydrolipidowa jest na granicy i potrzebuje wspomagania również probiotykami żeby się odbudować (po masce z glinek,dzień po nałożeniu retinolu czy kwasów). Przede wszystkim warto zacząć od konsystencji,która jest żelowa i lekka,kolor przezroczysty a zapachu brak,co zawsze nastraja mnie pozytywnie,tym bardziej,że moja skóra bywa wrażliwa. Opakowanie jest proste,pompka wygodna,aplikuje odpowiednią ilość na raz, łatwo się rozprowadza, dość szybko wchłania w skórę,ale nie na tyle szybko żeby nie zdążyć zmyć np oka z tuszu. Odrobinę lepi się na skórze,ale po użyciu np serum czy kremu efekt ten zanika. Zazwyczaj płyny micelarne stosuje jako pierwsze w oczyszczaniu skóry,nie przepadam za pozostawianiem ich na skórze, ale z racji obiecanych właściwości tej micelarki i nawilżających właściwości używam ją raczej jako ostatni etap oczyszczania,w ramach doczyszczenia skóry do końca i jednocześnie jak esencję dawaną przed kosmetykami pielęgnacyjnymi. Rzeczywiście skóra po użyciu dla przykładu mocnej oczyszczającego mydła czy żelu wraca do większej równowagi,jest mniej ściągnięta i wstępnie nawilżona,czasem widzę też na waciku,że nie została do końca wczesniej oczyszczona więc na plus. Kiedy zaczynam od olei,kontynuując z mydłem lub żelem sprawia,że nie dość że mam poczucie dobrze oczyszczonej skóry to i mniej naruszoną barierę hydrolipidową.Pozniej tylko spryskanie twarzy hydrolatem, serum,krem,olejek i rano skóra wygląda na porządnie zregenerowaną. Tyle w temacie zalet,teraz przechodząc do wad,ma jedną która sprawia,że do niego nie wrócę,bywa,że po jej użyciu przez kilka minut piecze mnie skóra,nie za każdym razem,ale bywa,że muszę spłukać go z twarzy. Przyczynia się też czasem do przekarmienia skory,nieznacznego jej zapychania. Nieszczególnie radzi sobie też mocniej wytuszowanymi rzęsami. Nie wiem czy do niego wrócę,to ciekawy kosmetyk z racji właściwości nawilżających i prebiotykow dołożonych do składu,ale dla mnie sensowniejsze wydaje się jednak dołożenie takich składników do serum czy kremu. Płyn micelarny niech pozostanie dla mnie kosmetykiem,który używam od czasu do czasu żeby wstępnie na szybko oczyszczać twarz z makijażu, wtedy preferuje żeby skuteczniejszy w demakijażu.Dosc wydajny kosmetyk,być może nie używam go codziennie ale od kilku miesięcy i zużyłam może pół opakowania. Jako płyn micelarny ma dla mnie 3,traktując go jako esencję oczyszczająca dałabym mu tak 4-. Ogólne wrażenie jest na 3,jest poprawnie.
Zalety:
- Doczyszcza skórę podczas wieloetapowego oczyszczania. Lekko nawilża i regeneruje. Nie wchłania się szybko także spokojnie można działać. Wydajny produkt.
Wady:
- Lepi się na skórze,z mocniejszym makijażem ma raczej problem,bywa,że zapiecze mnie po nim skóra.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl