Hean Fullness, Hemp Menthol Lip Gloss Powiększający błyszczyk do ust

Błyszczyk zamknięty w małym kwadratowym opakowaniu z liściem konopii. W opakowaniu widoczna transparentna formuła z zawieszonymi holo drobinkami. Na ustach tworzy cieniutką, nie lepiącą się warstwę, dającą efekt chłodzenia, choć nie spektakularnego. Nie piecze, nie szczypie. Bardzo dobrze nawilża. Drobinki są niewidoczne i niewyczuwalne jako chamski brokat, wiec efekt nie przypomina czasów dyskotek lat 90' Dla odmiany dla osób, które nie lubią efektu pieczenia i spuchnięcia jak najbardziej polecam.

Kupiłam ten błyszczyk, bo widziałam, że Sylwia Redmylipsart się nim zachwycała. Udało mi się go dorwać w promocji, kosztował około 12 zł. Opakowanie jest niskie, ale szerokie, kwadratowe. Wolałabym smuklejsze okrągłe, ale to tak naprawdę jedyny minus tego produktu, więc można powiedzieć, że się czepiam :) Muszę przyznać, że dawno żaden błyszczyk nie przypadł mi do gustu. To wykończenie ust od jakiegoś czasu jest znowu modne, więc producenci prześcigają się w wypuszczaniu nowości, ale najczęściej są to błyszczyki bardzo ciężkie, lepkie i z kolorem tak wyraźnym, że nie ma szans na nałożenie tego bez lusterka. Propozycja od Hean jest leciutka, śliska w odczuciu, ale bynajmniej nie znika po pięciu minutach. Trzyma się ust i bardzo dobrze nawilża, do tego stopnia, że zaczęłam go nakładać na noc zamiast balsamu. Zapach jest taki waniliowo-słodki, spodziewałam się bardziej mięty, ale widocznie mentol odpowiada tylko za uczucie chłodzenia (które wolę niż grzanie). Powiększa usta, ale nie tak spektakularnie jak kultowy już błyszczyk z Eveline. Nadaje piękny połysk, ale bez drobinek, co jest zaskakujące (dla mnie na plus), bo drobinki są widoczne w opakowaniu, są wielokolorowe, trochę holo, więc bałam się brokatu na ustach, ale ten błyszczyk daje według mnie tylko taflę blasku i tych drobinek nie widać, ani nie czuć w dotyku.