Chanel Les Beiges Touche de Teint Podkład do twarzy

Podklad jest bardzo niestandardowy, ze wzgledu na konsystencje i wlasciwosci. Probowalam dziesiatki, jesli nie setki dorgich podkladow, od ciezkich do lekkich, od kryjacych do niewidocznych. Naprawde, to jest cudo, sprawdzi sie u kazdego chyba w kazdym wieku, nawilza, daje piekne glow, wyglada jak zdrowy skora, pieknie kryje, nie widac go. Leciutko tlusty ale za t o utrzymuje sie caly dzien jakims cudem. nadaje sie swietnie pod oczy. Napewno nie matuje, wiec jesli ktos szuka matujacego to siegnelaabym po Ultra le teint, tez fantastyczny.

Podkłady Chanel albo się kocha albo nienawidzi. Po Les Beiges Teint Belle Mine czy nowej wersji CC myślałam, że już lepiej być nie może... A jednak może . Do podkładu otrzymujemy pędzel, który jest niestety mały i zbity. Próbowałam nanosić podkład palcami, dołączonym pędzlem, beauty blenderem i pędzlem dodawanym do poprzedniej wersji Fresh Tienta, najlepiej jednak wygląda naniesiony palcami lub gąbeczką. Pędzel tutaj się totalnie nie sprawdził. Podkładu nie nanosi się od razu na twarz, trzeba psiknąć porcję na dłoń, na dłoni wymieszać i dopiero nanosimy na twarz, mało higieniczne ale sprawdza się ( taką instrukcję przekazały mi Panie w Chanel, tak też nanosiło się poprzedni tient ). Konsystencja to żelowa formuła zawiera ok.60% wody, dzięki czemu wywołuje uczucie chłodzenia. Mikrokropelki zawierające pigment, w kontakcie ze skórą wtapiają się w nią i mamy naturalnie wyglądającą cerę. W porównaniu z poprzednią wersją podkład jest bardziej kryjący ( krycie lekkie do średniego, można stopniować ) i mniej „mokry”. Wygładza, ujednolica, upiększa cerę pozostawiając piękny, zdrowy glow ( nie mylić z przetłuszczaniem i sebum ) . Mimo, że podkład ma krycie raczej lekkie to widać, że ładnie koryguje cerę i zakrywa to co powinien. Krycie można swobodnie stopniować. Faktycznie po nałożeniu trzeba dać mu chwilkę żeby się wchłonął i dostosował do cery, ale zaraz po tym widzimy piękną, promienną cere, wyrównany koloryt, jest wrażenie jakby drugiej skóry, zdrowej cery. Świetnie radzi sobie z naczynkami i rozszerzonymi porami, w miarę dobrze kryje też inne niedoskonałości nie tworząc przy tym maski. Podkład próbowałam w różnych kombinacjach, na filtry, na samą skórę bez pudru sypkiego, na samą skórę z pudrem, na bazę bez pudru i na bazę z pudrem. W każdej z tych kombinacji spisywał się idealnie. Nałożony rano spokojnie wytrzymywał cały dzień, nie wchodził w zmarszczki czy pory. Cera przez cały dzień wyglądała zdrowo, nic się nie ściera, nie warzy. Cera jest nawilżona, a bez pudru widać ładny, zdrowy glow. Doczepić mogę się tylko do tego, że jest średnio wydajny i ma tylko 20ml.

Długi czas nosiłam się z zamiarem zakupu bliźniaczego kremu koloryzującego z tej serii Les Beiges Eau de Teint. Niestety we wszystkich Polskich perfumeriach, drogeriach i sklepach internetowych produkt został wyprzedany (finalnie kupiłam go w sklepie chanel). Jednak w momencie, gdy poszukiwałam do na wszystkich stronach to pojawiło się oto to cudo. Nie znalazłam w internecie wielu opinii na jego temat, jedynie, że jest "bardziej kryjący" niż poprzednik, a na jego niekorzyść przemawiała zaskakująca pojemność 20 ml. Jednak zaryzykowałam i bardzo tego żałuje. Sam produkt przychodzi do nas w pięknym minimalistycznym opakowaniu z pompką typu airless. Cząsteczki pigmentu są zatopione w żelu i przed nałożeniem należy zmieszać obie fazy, żeby powstał jednolity produkt. Dwie i pół pompki wystarczają na pokrycie całej twarzy i przeciągnięcie produktu na szyję. Dodam jeszcze, że pompka nie dystrybuuje dużej ilości podkładu. Podkład nakładałam zarówno na bazę nawilżającą (smashbox), silikonową (tarte), jak i sam krem z filtrem (supergoop, sensu mare). Rozkładam po jednej pompce na każdy z policzków i pół pompki na czoło i nos. Rozprowadzam go najpierw dłońmi, a potem wpracowuję w skórę gąbeczką. Efekt końcowy jest fenomenalny - skóra jest rozświetlona, wygładzona i po prostu wygląda zdrowo. Podkład jest nawilżający, jednak w ciągu dnia utrzymuje się doskonale i nie wyświęca się, nawet gdy jest nieprzypudrowany (Jestem posiadaczką skóry suchej i nie pudruję się raczej na codzień). Ma krycie lekkie do średniego, ale to raczej takie średnie minus. Dla mnie jest to idealny poziom. Nie próbowałam go budować, więc nie wiem jak się zachowuje w tym przypadku. Muszę go jeszcze wypróbować nakładając pędzlem. Dlaczego żałuję? Bo to najlepszy podkład jakiego kiedykolwiek używałam. Jednak ma zaledwie 20 ml i jest drogi. Obecnie jest to dla mnie produkt idealny i nie wyobrażam sobie, że miałabym go zmienić. Spełnia moje wszystkie oczekiwania jeśli chodzi o ten typ kosmetyków.