Anwen Good Loking, Naturalny krem do stylizacji loków 

Kupiłam produkt kierując się marką. Miałam prawie wszystkie odżywki i maski od Anwen, które mi się sprawdziły. Liczyłam, że tym razem też tak będzie. Po umyciu i stylizacji loki wyglądały naturalnie i były miękkie w dotyku, ale... Na włosach miałam biały nalot, który strasznie się sypał. Coś jak połączenie łupieżu i kurzu. Bardzo nieestetycznie to wyglądało i zostawało na ubraniach. Próbowałam łączyć kosmetyk z innymi, różnie go używałam, ale zawsze było tak samo. Pisałam do marki z zapytaniem czy tak się może zdarzyć i czy można to jakoś ograć, jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi. Na drugi dzień skręt bardzo osłabł, a włosy nadają się tylko do zawiązania. Także nie polecam! Jest to największy bubel kosmetyczny jaki miałam!

Krem sam w sobie jest świetny. Myśle ze jest lepszy niz żel do fal Moje włosy są falowane, z przodu twarzy robią mi się loki jak sprężynki ale z tylu jest to raczej efekt fal Produkt używałam zgodnie z opisem - na mokre ociekające włosy Przeszłam przez dwa opakowania ale cena sprawiła ze nie miałam ochoty sięgać po niego kolejny raz

Jestem posiadaczkom włosów w typie 2c i sprawdza się znakomicie. Raczej preferuje naturalny efekt, bez mocnego usztywnienia czy nadmiernego podkreślenia. Ostatnio trudno zleźć mi stylizator z którym czuje się dobrze, mocny hold wygląda źle na 2 dzień, więc często rezygnowałam z stylizatora na rzecz samego bs, lub aktywatora skrętu. Moje włosy nie kręcą się u nasady i w obrębie górnej warstwy, w tym wypadku nastąpił spory przełom. Byłam wręcz w szoku gdy zobaczyłam wysuszone włosy z definicją od nasady, aż po końce. Włosy są miękkie, przyjemne w dotyku, nie plączą się. Kupiłam zachęcona lekkim i naturalnym efektem i niezmiernie się z tego ciesze.

Od dawna szukam dla siebie idealnego stylizatora. Ma być ekstremalnie mocny i bez wysuszającego alkoholu w składzie. Miałam ulubiony w postaci żelu, ale dawno wycofano go ze sprzedaży, choć inne żele tego producenta wciąż są dostępne. Z nadziejami podeszłam do nowego kremu Anwen. Cena była odstraszająca, ale pojemność dość duża, no i czekałam na pierwsze opinie. Nawet producent zapewniał, może to bardzo mocny produkt a używające osoby twierdziły, że pomaga im skręcić włosy, nawet w najbardziej problematycznych fragmentach, tam, gdzie dotąd skręt był słaby. To mnie przekonało ostatetecznie, bo tego szukałam. Tuba z ładną grafiką (której minusem jest to, że nie widać ile produktu zostało), zapach kosmetyku znany z odżywki Humektantowa Gruszka. O ile jestem fanka zapachu tej odżywki, o tyle w stylizatorze wydaje się on mniej intensywny. Ponadto nie jestem fanką dublowania zapachów z innych kosmetyków. Produkt ma konsystencję typowego kremu do loków, no nie ma tu jakichś cudów. Nie ma ich też w przypadku działania. Krem bardzo słabo utrwala moje loki, prawie wcale. O obiecanej przez producenta wyjątkowej objętości też nie ma mowy. Nie zauważyłam również właściwości pielęgnacyjnych. Może u innych się sprawdzi, jednak u mnie niestety okazał się porażką.