Kneipp Good Night Body Wash Płyn pod prysznic

Ten żel pod prysznic to dla mnie wieczorny must-have. Kupiłam go w DM-ie w dobrej cenie i od razu przypadł mi do gustu. Pachnie przepięknie – zapach jest głęboki, elegancki, relaksujący, z nutą czegoś leśnego i balsamicznego. Idealny na koniec dnia, żeby się wyciszyć i zresetować. Myślę, że wielu mężczyzn też by go polubiło – nie jest typowo "kobiecy". Delikatnie się pieni, łatwo rozprowadza i co ważne – nie wysusza skóry, a wręcz sprawia, że jest przyjemnie miękka. Jest wydajny, a opakowanie łatwo zużyć do końca, bez rozcinania – mała rzecz, a cieszy. W składzie znajdziemy m.in.: Pinus Cembra (szwajcarska sosna) i Amyris Balsamifera – działają odprężająco i kojąco, pięknie pachną. Juniperus Mexicana (cedr) i lawenda – wzmacniają relaksujące działanie zapachu. Gliceryna i olej sojowy – nawilżają i chronią skórę przed przesuszeniem. Naturalne olejki i witamina E (tokoferol) – pielęgnują skórę i wspierają regenerację. To jeden z tych produktów, do których z przyjemnością się wraca. Idealny na wieczorne prysznice – daje poczucie domowego spa bez wydawania fortuny.

Nie stosuję kosmetyku codziennie, to jest mój wybór po cięższym, męczącym dniu, kiedy szukam dodatkowego elementu relaksu. Uwielbiam wchodzić do lasu, szczególnie sosnowego, te aromaty wpływają na mnie bardzo pozytywnie stąd też chęć wypróbowania tego żelu (jakoś słowo "płyn" mi tutaj nie pasuje). Właściwości myjące są jak najbardziej na plus. Kosmetyk posiada bezbarwną żelową formułę, która w połączeniu z wodą delikatnie się pieni i przyjemnie sunie po skórze. Spłukuje się bez problemu nie pozostawiając osadu. Po osuszeniu skóra jest przyjemnie miękka w dotyku, nie ma absolutnie mowy o przesuszeniu, jest też odświeżona. Ponieważ pod prysznicem przyzwyczajona jestem do wygodnych opakowań typu butelka z pompką, to tutaj tubka zamykana na klapkę troszkę mnie drażni, ale nie na tyle by nie kupić znów żelu. Zawsze mogę przelać do zachowanej butelki z pompką z innego żelu pod prysznic. Ale muszę wspomnieć, że tubka wykonana jest z miękkiego, elastycznego plastiku, który troszkę czasem utrudnia obsługę opakowania, gdy chcę mokrymi rękami otworzyć klapkę. Mogła by być bardziej sztywna. Szata graficzna jest ładna, mimo że jestem fanką minimalistycznych, prostych lub takich, gdzie nie ma elementów ozdobnych, jedynie napisy, ale tu też nic mnie nie drażni nadto. Dla mnie żel wygrywa zapachem, ale jak wspomniałam, nie do codziennego stosowania. Nie wiem jak pachnie amyris i pinia szwajcarska, więc nie wiem czy kosmetyk w 100% oddaje ich nuty zapachowe. Dla mnie jest on sosnowo - drzewno - ziołowy i faktycznie działa odprężająco. Jeśli ktoś lubi takie klimaty to będzie zadowolony. Mnie on w pewnym stopniu pomaga się wyciszyć, ale wiadomo, że samym żelem pod prysznic cudów nie zdziałamy, nastawienie też jest ważne. Nie mniej jednak polecam! Aromat nie jest bardzo intensywny, ale zrównoważony i to odpowiednio. Mocniejszy zapach byłby trochę trudny do wytrzymania. Ten jest w punkt.

Z Hebe dostałam jedną próbkę (wystarczyła na jedno użycie). Żel bardzo dobrze się pieni, a zapach ma jak choinka / drewno. Ładny, ale bardziej kojarzy mi się z męskim. Dla siebie nie kupię, wolę kwiatowe nuty. Zostawia skórę gładką i miłą w dotyku.

Na żel trafiłam przypadkowo w drogeriach Hebe. Zainteresował mnie, a zwłaszcza jego przeznaczenie. Jest to aromatyczny i pielęgnujący płyn pod prysznic, który ma wspomagać relaks i spokojny sen. Żel ma gęstą konsystencję, jest bezbarwny i dobrze się pieni. Dobrze pielęgnuje skórę i pozostawia ją miękką i gładką. Co do zapachu to może być różnie. Akurat mi się podoba chociaż nie jest idealny, ma bardzo taka ziołowa nutę jak kiedyś takie maści dla dzieci rozgrzewające. Nie jest nieprzyjemny ale trzeba się do tego przyzwyczaić. Co do relaksacji to muszę przyznać że tak, pobudza zmysły i daje wytchnienie. Co do snu po nim to nie zauważyłam różnicy. Fajny ale nie wiem czy jeszcze do niego wrócę.