Sensodyne Natural White with Charcoal Toothpaste Wybielająca pasta do zębów z węglem aktywnym

Kupiłam ją za jakieś grosze w moim wiejskim sklepie. Kilka razy już miałam pasty węglowe i myślałam, że ta nie będzie się specjalnie wyróżniać spośród nich. Niby tak, ale nie do końca. Pasta jest czarna jak smoła z czeluści piekielnych. Nigdy w życiu tyle nie narzekałam na kolor kosmetyku, żadnego! Pasta pieni się na czarno, woda przy płukaniu ust jest czarna, moja biała umywalka jest cała upaćkana w czarnych plamach, które - co gorsza - nie dają się zwyczajnie spłukać wodą. Zazwyczaj brałam gąbkę, kropelkę cifa i ją myłam. Końcówkę szczoteczki od razu po zużyciu pasty wymieniłam na nową, bo nie mogłam jej doczyścić z czarnego osadu. Generalnie kolorystyczna MASAKRA. Na szczęście to była jej jedyna wada. Pasta skutecznie czyściła zęby, które ostatecznie czarne nie były, nie wzmogła mojej nadwrażliwości. Miała fajny, miętowy smak, troszkę ostry, ale w granicach rozsądku, bo nie lubię wypalania buźki. Dobrze odświeżała oddech. Nie podrażniła jamy ustnej, ani nie wysuszała mi warg. Na potencjalne wybielanie nie zwracam nawet uwagi. Ogólnie wszystko tutaj było ok. Tubka standardowa, łatwa do rozcięcia. Wydajność: ponad miesiąc, ale nie żałowałam jej sobie. Chciałam ją szybko skończyć. Podsumowując: gdyby nie kolor, to byłoby ok. A tak to zraziłam się solidnie do czarnych kosmetyków. Nie kupię ponownie.

Pasta od Sensodyne z czarnym węglem aktywnym to zdecydowanie mój najgorszy wybór od lat. Zauważyłam ją na półce w drogerii i stwierdziłam, że może czas zainteresować się tak podstawowym składnikiem jakim jest węgiel który naturalnie ma pomóc w utrzymaniu czystości a dodatkowo zapewnić pomoc w wybielaniu. Oczywiście do tego ostatniego jestem mocno sceptyczna i wiem, że żadna pasta realnie nie wybieli nam zębów jednak opcja okazała się atrakcyjną cenowo więc wylądowała w moim koszyku. Niestety już po pierwszym użyciu mój mąż chciał ja wyrzucić za okno. Obecnie przyzwyczajamy się do funkcyjnych past od Oral B które bardzo dobrze robią nam na jamę ustną i są treściwe. Mała zmiana w postaci powrotu do Sensodyne niestety rozwaliła nasz system na nowo. Po moim użyciu tej pasty też zapragnęłam szybkiego pozbycia się jej. Zapytacie co jest nie tak? Odpowiem, że wszystko. - Pasta w ogóle nie domywa. Coś stało się z pastami od tego producenta co sygnalizowałam już jakiś czas temu. Pasty stają się jakby rozwodnione, składające się z wody, nie czuć w nich składników myjących. To trochę tak jakbym nabrała na szczoteczkę piankę do mycia twarzy która od razu znika ze zetknięciem z buzią. Nakładaliśmy na szczoteczkę dużą ilość pasty a nie jak zazwyczaj ziarnko grochu a i tak nie podziałało to na efekt domycia - Pasta brudzi, co w sumie nie powinno mnie dziwić bo widziały gały co brały. Problem w jej treściwości bo gdyby pasta była zwarta i trzymała się w buzi bądź zamieniała na pianę koloru jasnego to nie byłoby problemu. Tutaj pasta zamienia się dosłownie w wodę która wylatuje, przecieka nam z buzi wypływając strumieniem na umywalkę lub co gorsza ciuch z którego nie idzie jej zmyć bez użycia pralki. Nie wspominam już o brudzeniu umywalki gdyż rozbryzg po tej paście jest ogromny i trzeba myć wszystko bo sam kolor nie zejdzie od wody - No z tym węglem to chwyt marketingowy bo skoro pasta jest mega rzadka i wodnita- nie domywa to co dopiero mówić o jakimkolwiek efekcie wybielającym - Pasta pozostawia nieprzyjemny efekt kleistości w buzi. Mąż twierdzi, że nie doczyszcza ale i umie dziwnie obkleić zęby. Nie ratowały nas nawet płukanki, po prostu trzeba było ten syf domyć inną, czyszczącą pastą Wymieniłam już chyba wszystko oprócz ceny która też nie jest zachęcająca bo wiadomo, że Sensodyne jedzie na marce i nie ważne ile będzie kosztować to ludzie i tak ją kupią. Dla mnie czort, satanus, belzebub, koszmarek, nigdy więcej- ANTYPASTA.

Lubię pasty Sensodyne, dotychczas używane przeze mnie dobrze czyściły zeby i pozostawiały świeży oddech. Zachęcona działaniem wybielającym kupiłam pastę z węglem aktywnym. Niestety jest to bardzo słaby produkt i żałuję, że ją kupiłam. Ma lekko miętowy smak, więc jeśli lubicie mocne, aż piekące w smaku pasty - to nie jest pasta dla was. Pasta jest czarna i niestety ta czerń podczas mycia jest wszędzie. Pasta podczas spieniania nie traci na intensywności czerni, przez co cały zlew, usta są czarne. Mimo kilkukrotnego płukania jamy ustnej woda w dalszym ciągu jest czarna. Ciemny osad z pasty wchodzi pod dziąsła. Pasta farbuje szczoteczkę, więc ta także nie wygląda estetycznie. Czy zauważyłam jakieś działanie wybielające - niekoniecznie. Jest to chyba najgorsza pasta do mycia zębów, jakiej kiedykolwiek używałam. Zdecydowanie nie polecam.

Jedna z niewielu past, w której efekt wybielania jest widoczny tak szybko. Nie ma typowego miętowego smaku, ale dla mnie to w sumie ok. Pasta jest w kolorze czarnym (i potem umywalka też XD), ale nie zostawia plam. Podczas szczotkowania rozprowadza się elegancko, a konsystencję ma taką samą jak reszta past Sensodyne czyli średniogęsta. Jest wydajna, nie trzeba nakładać jej mega dużo. ALE! W moim odczuciu jest to pasta, która nie powinna być stosowana codziennie, gdyż po kilku dniach mam poczucie, iż zęby stają sie wrażliwe na zimno i ciepło (nie jak po pastach Colgate, ale jednak)