BasicLab Dermocosmetics Trehalozowy krem przywracający równowagę o bogatej konsystencji z 3% ksylitolem, 2% inozytolem oraz neuropeptydem SNAP-8 `Odżywienie i nawilżenie` 

Jak na krem obiecujący dobre nawilżenie z nie najniższą ceną... oczekiwałam wiele. Mam cerę dojrzałą, 50+, wymagającą mocnego nawilżenia, więc oczekiwania miałam spore. Krem zamknięty w zgrabnym plastikowym opakowaniu, jak większość kremów tej marki. Konsystencja delikatnego lekkiego kremu, praktycznie bezzapachowy. Niestety po użyciu skórę miałam po chwili napiętą i ściągniętą, zero nawilżenia, ukojenia, musiałam użyć dodatkowego kremu okluzyjnego i tak jest do dziś, bo szkoda mi go wyrzucić. Rozczarowanie.

BasicLab Dermocosmetics Trehalozowy krem to intensywna terapia dla skóry, oferująca odżywienie i nawilżenie. Jego bogata konsystencja sprawia, że doskonale pielęgnuje skórę, nawilżając ją głęboko. Zastosowane składniki, takie jak 3% ksylitol, 2% inozytol i neuropeptyd SNAP-8, działają kojąco i przywracają równowagę skórze. Po zastosowaniu skóra staje się bardziej elastyczna, wygładzona i promienna. Konsystencja kremu, choć bogata, szybko się wchłania, co sprawia, że jest idealny do codziennego użytku. Zapach jest delikatny, co czyni aplikację przyjemną. Opakowanie jest estetyczne i praktyczne, utrzymane w podobnym stylu jak reszta kosmetyków z serii. Pomimo nieco wyższej ceny, efektywność i składniki najwyższej jakości czynią z tego kremu niezastąpiony produkt w codziennej pielęgnacji. BasicLab Dermocosmetics Trehalozowy krem to doskonały wybór dla tych, którzy pragną intensywnej regeneracji skóry.

Lekki krem, który jest idelany dla mojej wrażliwej cery. Szybko się wchłania i nie pozostawia tlusteto filmu. Koi i nawilża. Można poczuć jak krem wręcz otula cerę i mocno ją nawilża. Dla mnie must have.

Krem nie jest tak beznadziejny jak (nie)liftingujace srebrne serum pod oczy, tym niemniej zupełnie nie wart swojej ceny. Basiclab obrał politykę reklamowania swoich kosmetyków instainfluencerkami, przez co powstała fama, że to bardzo dobre produkty. Tymczasem ich jakość jest zupełnie nieadekwatna do wygórowanych cen i "naukowego" bełkotu na opakowaniach. Ja już się nie skusze nawet na promocji, marka straciła moją sympatię. Co do kremu, krzywdy nie robi, wchłania się dobrze, ot taki zwyklak. Używam go od mniej więcej 3 miesięcy, chyba zaraz się skończy, niestety opakowanie uniemożliwia ocenienie, ile go jeszcze zostało, co jest irytujące...

Kupiłam ten krem, bo miałam kiedyś serum z trehalozą i zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Używałam go na noc. Moja cera jest obecnie normalna ale na noc lubię kremy mocno odżywcze i regenerujące, bo stosuje retinal. Krem jest gęsty, ale nie tłusty, nie toporny, szybko się wchłania. Na mojej skórze daje lekko wyczuwalną warstewkę, choć wiadomo, że to zależy od tego czy pod spód nakładam serum. Solo byłby dla mnie raczej zbyt lekki na noc. Kilka minut po nałożeniu często czuję taki efekt napięcia skóry, ale nie w takim sensie ze wysusza i ściąga - raczej to jest taki efekt coś ala lifting. Krem nie ma dodanej kompozycji zapachowej, ale pachnie delikatnie masłem shea, tak samo jak serum z tej serii. Mi się ten zapach bardzo podoba, bo jest delikatny, kremowy, po prostu zapach takiej pielęgnacji. Plus za opakowanie z pompką, mój ulubiony typ opakowań w kremach, bardzo higieniczne, bez dostępu powietrza. Po zużyciu prawie całego kremu muszę przyznać, że był ok. Nie był zły, ale też nie powalił mnie swoim działanie. O wiele lepsze jest serum z tej serii, jest o wiele mocniej nawilżające, kojące, daje lepsze efekty po prostu. W przypadku kremu mógłby być bardziej odżywczy i regenerujący. Myślę, że będzie to dobry krem dla osób, które nie lubią zbyt mocno wyczuwalnych kremów, a raczej takie satynowe wykończenia.