Porwałam egzemplarz w ostatniej chwili wychodząc już z drogerii (oczywiście wróciłam się do kasy by zapłacić :D ). Jednak w tym pośpiechu, nie zerknęłam na skład. Mamy tu trzy formy witaminy C, w tym podstawową, czyli kwas askorbinowy, z którym moja skóra się nie lubi.
Doprecyzuję, że chodzi o zapach, który na mojej skórze jest wyczuwalny cały dzień, ba - utrzymuje się nawet dłużej bo czasem czuję go jeszcze na następny dzień, mimo że serum nie użyłam. A jest to zapach nad wyraz dla mnie męczący, ostro metaliczny, wwiercający się, który męczy mnie i psuje po prostu dzień.
Całe szczęście, można kupić sera bez kwasu askorbinowego, a z innymi formami witaminy C i takiego będę szukać bo wypróbowałam już kilka z kwasem askorbinowym i za każdym razem historia się powtarzała. Tutaj pośpiech zrobił swoje.
Czego chcę od serum z witaminą C? Przede wszystkim by moja cera nabrała większego blasku, miała wyrównany koloryt, ale też by podbić działanie filtrów.
- OPAKOWANIE: kosmetyk kupujemy w tekturowym opakowaniu, w którym znajduje się plastikowa, biała buteleczka z pompką schowaną pod przeźroczystą zatyczką. Jest to bardzo wygodne w użytkowaniu, higieniczne i chyba też, podejrzewam, lepsze dla samej witaminy C, która będzie bardziej stabilna.
Szata graficzna tak na pudełku, jak i na buteleczce, jest prosta, czytelna, dla mnie taka apteczna forma jest doskonała.
- KONSYSTENCJA: serum posiada żółtą barwę, jest przeźroczyste w formie żelowej, bardziej bym nawet powiedziała, że przypomina kisiel. Świetnie się rozprowadza po skórze, dobrze wchłania i nie roluje, a także nie powoduje, by inne kosmetyki gorzej się wchłaniały.
- ZAPACH: początkowo jest super owocowo – jak dla mnie cytrynowa lemoniada. Ale w trakcie dnia, w zasadzie ok. godziny po aplikacji, zaczyna się pojawiać wspomniany metaliczny wątek i cały czar pryska…
- DZIAŁANIE: jestem jak najbardziej na tak!!! Jeśli czyjaś skóra dobrze reaguje na kwas askorbinowy to polecam. Mam tu na myśli nie tylko sam zapach, ale też wrażliwość cery na sam kwas askorbinowy, który potrafi podrażnić co i mnie się zdarzało przy innych serach, ale tutaj nie. Stosowałam serum codziennie, bez szczególnej troski o powolne wprowadzanie i przyzwyczajanie skóry i nie wystąpiło u mnie podrażnienia. Jednak zdaję sobie sprawę, że jest to kwestia bardzo indywidualna.
Po zastosowaniu serum moja cera była przyjemnie nawilżona. Oczywiście nie będę ukrywać, że nie dokładałam jeszcze serum nawadniającego, ale moja cera jest odwodniona, więc samo serum z witaminą C, które nie celuje w ten problem nie da rady. Jednak sam już ten kosmetyk dawał fajne uczucie nawilżenia.
Ponadto cera zyskiwała subtelny blask, była po prostu ładniejsza i podejrzewam, że przy regularnym stosowaniu efekty rozjaśnienia byłyby widoczne. Ja jednak w końcu się poddałam bo już dłużej nie mogłam go stosować ze względów, o których już pisałam (higieniczne opakowanie pozwoliło mi przekazać kosmetyk w inne łapki, które z zadowoleniem wykończyły serum :D )
Właściwości antyoksydacyjne trudno zauważyć gołym okiem, ale jednak jeśli ktoś stawia na kompleksową pielęgnację, to substancje walczące z wolnymi rodnikami są obowiązkowe w rutynie i wierzę, że swoje robią.
To samo tyczy się podbijania działania spfów. Mam nadzieję, że tak faktycznie jest chociaż ciężko empirycznie to ocenić w domowych warunkach.
Zalety:
- dawka nawilżenia
- dodaje blasku
- subtelnie rozjaśnia
- wygodne, higieniczne opakowanie
- dobrze się wchłania
- nie podrażnia
- ładny zapach (ale tylko początkowo)
Wady:
- kwas askorbinowy na mojej skórze nieznośnie pachnie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie