Eeny Meeny Łagodny krem myjący 

Bardzo fajny, delikatny krem myjący. Używam go jako pierwszy etap do zmywania makijażu, nie używam wacików, myję palcami. Twarz jest po nim w dobrej kondycji, nie podrażnia nie szczypie w oczy, przyjemnie się go używa. Choć jest dużo droższy niż jakieś np płyny micelarne, to myślę że jednak zostanie ze mną na dłużej, gdyż jest wydajny i na długo starcza. Póki co mój faworyt.

Na łagodny krem myjący zdecydowałam się zaintrygowana jego oryginalną konsystencją. Dotąd nie miałam do czynienia z formą kremu jako kosmetyku myjącego, jednak pozytywne doświadczenia mojej wrażliwej skóry z marką Eeny Meeny zachęciły do zaryzykowania i zapoznania się z tą nowością mimo braku opinii (w tamtym czasie). Opakowanie to klasyczna, przyjemna w dotyku biała tubka z szatą graficzną charakterystyczną dla marki. Wymiarami jest niemal identyczna jak łagodny żel myjący. Zamknięcie na klik jest klasyczne i działające bez zarzutu. Skład jak zawsze w przypadku marki zachwyca naturalnością i oryginalnymi składnikami takimi jak ekstrakt z kwiatów wiśni jedońskiej, ekstrakt z kory mydłoki, ekstrakt z kwiatów lipy czy masło kokum. W tym produkcie na pewno zaskoczyła mnie kompozycja zapachowa. Zdecydowanie nie jest to charakterystyczny specyficzny zapach znany z innych produktów marki (a przynajmniej z tych, z których korzystałam lub korzystam). Ten w moim odczuciu jest nieco inny – bardziej zmysłowy i głęboki. Mimo swojej niekonwencjonalności bardzo mile mnie zaskoczył i zawsze uprzyjemniał proces oczyszczania twarzy. W mediach społecznościowych widnieje informacja, że wykorzystano tam wiśnię, i faktycznie myślę, że to właśnie ona odpowiada za ten dziwnie znajomy i zarazem przyjemny zapach. Konsystencja po wydozowaniu to klasyczny krem w kolorze beżowym. Na początku przez chwilę nie mogłam się przestawić na konsystencję niespecjalnie kojarzącą się z myciem, jednak szybko ujęła mnie ona swoją łagodnością i kojącym działaniem. Krem nie przekształca się w typową emulsję czy piankę ani się nie pieni, a po czasie wręcz znika na twarzy. Może więc nie przypaść do gustu osobom, które lubią typowe oznaki czyszczenia takie jak widoczne pienienie. Mimo że kosmetyk powstał z myślą o demakijażu, stosowałam go głównie jako jedyny kosmetyk myjący (np. podczas pielęgnacji porannej) albo jako drugi krok dwuetapowego oczyszczania. Krem nie wysusza, nie powoduje uczucia ściągnięcia i wręcz łagodzi skórę, więc uznałam, że to idealny kosmetyk na ostatni, zamykający etap, gdy poza domyciem zależy nam przede wszystkim na uspokojeniu skóry twarzy. To, że do takich wniosków doszłyśmy z poprzednią recenzentką niezależnie, jest najlepszym dowodem na delikatność tego kremu i tego, jak doskonale sprawdza się w tej roli na różnych skórach. Jeśli chodzi o działanie oczyszczające, to przetestowałam krem na bardzo wytrzymałym filtrze z pigmentem (przyznaję, że wybrałam do testu taki, z którym wiele kosmetyków myjących ma problem). Niestety... o ile krem ładnie zmył filtr z głównej powierzchni twarzy, to w zmarszczkach pozostały linie z pozostałości filtra. Mimo dłuższego masowania filtr nie drgnął też z zagłębień w porach. To dla mnie jasny sygnał, że krem sobie z takimi formułami nie radzi, natomiast przy zwykłych, łatwiej zmywalnych kosmetykach spisuje się całkiem w porządku. Mimo to recenzowany krem ogromnie przypadł mi do gustu. Efektywność oceniam na 4,5/5 (co w ogólnej ocenie i tak przekłada się na 5 gwiazdek, bo nie mam opcji przyznania połówek), natomiast za samą przyjemność stosowania i łagodność nawet dla podrażnionej skóry postawiłabym mu przysłowiową szóstkę z plusem.

Krem myjący zakupiłam po świetnych doświadczeniach z innymi produktami tej marki. Potrzebowałam jakiejś emulsji myjącej, której używam rano oraz do drugiego (!) Etapu mycia twarzy wieczorem. Po zużyciu pełnego opakowania tego kremu myjącego jedyne co mogę mu zarzucić to brak dostępności w większych opakowaniach. Konsystencja jest w stronę lekkiego kremu, a nie mleczka. Niesamowicie zmiękcza skórę w czasie delikatnego masażu i co bardzo wazne: nie wysycha, nie staje się po chwili tępy. Można dokładnie i delikatnie wymasowac cala twarz, szyję i dekolt, krem ma świetny poślizg. Nie próbowałam zmywać nim makijażu i nie szukałam tego w tym produkcie. Wieczorem najpierw sięgam po delikatny żel (chętnie tego samego producenta) i nim emulguję pierwszą warstwę zanieczyszczeń. A potem dopiero sięgam po emulsję/krem myjący. Bardzo wszystkim polecam ten odwrócony sposób bo fantastycznie wpływa na ukojenie skóry i zmniejszenie odwodnienia. Produkt eeny meeny sprawdził się do tego jak żaden inny.