Nivea Cellular Luminous 630, Udoskonalające serum na przebarwienia po trądziku 

Mam mieszane uczucia po stosowaniu tego serum, bo za taką cenę jednak oczekiwałabym czegoś więcej niż uczucia nakładania na skórę żelu antybakteryjnego;) Serum zamknięte jest w ładnym wygodnym opakowaniu, ale… no właśnie, mam wrażenie że chyba tylko ja trafiłam na taki egzemplarz - po zużyciu tak mniej więcej 3/4 opakowania, serum zaczęło zasychać w pompce, przez to codziennie najpierw musiałam wypompować paskudnego gluta, a dopiero potem porcję serum na twarz. Przy końcu pompka już zatkała się całkiem i serum wychodziło bokami pompki… Serum ma lekką, żelową konsystencję, dość dobrze się aplikuje, ale miałam wrażenie takiego jakby lepkiego zastygania na skórze i ciągnięcia, faktycznie mocno czuć go alkoholem, na szczęście to szybko mija. Nie zauważyłam jakiejś mocnej redukcji przebarwień, jednak muszę przyznać, że serum naprawdę świetnie ograniczyło wydzielanie sebum. Nie kupię ponownie mimo sympatii do marki, na pewno są lepsze i tańsze alternatywy.

Skusiłam się na to serum ze względu na promocyjną ofertę 1+1 w Rossmannie oraz pozytywną opinię jednej z influencerek. Niestety, moje doświadczenia z tym produktem były bardzo rozczarowujące. Serum znajduje się w higienicznym opakowaniu typu air-less o pojemności 30 ml. Dozownik działa sprawnie, umożliwiając wygodne i precyzyjne dozowanie produktu. W tej kwestii nie mam żadnych zastrzeżeń – to jeden z niewielu plusów tego kosmetyku. Serum ma zielonkawą barwę i lekko maziowatą teksturę, która na skórze zastyga w nieprzyjemny sposób, powodując uczucie ściągnięcia. Niestety, zapach jest bardzo ostry i drażniący. Czuć mocno alkoholem, który jest wysoko w składzie. Co do samego składu to liczyłam, że alkohol zostanie zrekompensowany składnikami takimi jak kwas hialuronowy, ekstrakt z zielonej herbaty i lukrecji, gliceryna - niestety tak nie było. Dodatek kwasu salicylowego (który w innych kosmetykach lubię) tutaj również okazał się byc szkodliwy. A zbawiennego wpływu Luminous 630 w ogóle nie doświadczyłam na mojej cerze mieszanej z trądzikiem i przebarwieniach po nim. Produkt jest łatwo dostępny w drogeriach, takich jak Rossmann, Hebe czy w sklepach internetowych. Cena: regularna ok 100 zł, natomiast kupilam raz w jakiejś akcji promocyjnej za ok 30 zł Wydajność: dobra Co do efektów to tutaj zaczynają się największe problemy. Serum miało być pomocne w walce z przebarwieniami, jednak jego stosowanie przyniosło więcej szkody niż pożytku. Po aplikacji od razu odczuwałam silne pieczenie skóry, które w połączeniu z uczuciem ściągnięcia było bardzo nieprzyjemne. Regularne stosowanie było dla mnie niemożliwe ze względu na wysuszenie i podrażnienia skóry. Nawet stosowanie bardzo treściwych kremów nawilżających nie pomagało złagodzić skutków ubocznych.Ze względu na konieczność ograniczenia stosowania do zaledwie raz na 10 dni, nie zauważyłam żadnych efektów w postaci wygładzenia, rozjaśnienia czy redukcji przebarwień.

Serum o żelowej konsystencji, zapachu spirytusu salicylowego. Po nałożeniu na skórę delikatnie mnie podrażniło lecz tylko na moment. Zapach bardzo drażniący podczas smarowania w okolicy nosa czy ust. Natychmiast zastyga, tworząc jakby grubą warstwę maseczki na twarzy, napina, ściąga. Zauważyłam że rozjaśniło przebarwienia na mojej twarzy po około miesiącu stosowania. Do pokrycia twarzy używam dwóch pompek produktu. Używam na noc lecz nie zauważyłam zmniejszonego wydzielania sebum podczas dnia. Polecam

Serum kupiłam bez większych oczekiwań i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Już po pierwszych aplikacjach skóra znacząco się wygładziła i rozświetliła. Po dłuższym stosowaniu blizny i przebarwienia rzeczywiście złagodniały, chociaż też nie zniknęły całkowicie (na co z resztą nie liczyłam). Ogromnym plusem serum jest ograniczenie wydzielania się sebum. Mam cerę mieszaną i bardzo skłonną do trądziku, którego powstawanie dość znacząco przystopowało od zaczęcia kuracji a cera jest znacznie bardziej jednolita. Serum w moim przypadku było całkiem delikatne dla skóry, nie naruszyło bariery hydrolipidowej ani jej nie podrażniało tak jak było u mnie w przypadku serum na przebarwienia z wit. C z Garniera. W zapachu rzeczywiście czuć alkohol, ale dla mnie zapach kosmetyku jest całkiem rześki i przyjemny, poza tym natychmiastowo się ulatnia, więc nawet jeżeli komuś nie przypada do gustu to będzie to do przeżycia. O dziwo nie odczuwam u siebie negatywnych skutków alkoholu w składzie tak jak wspomina to wiele recenzentek. Największą i chyba jedyną wadą produktu jest jego cena. Przy regularnym stosowaniu (zwłaszcza jeżeli stosujecie go też na inne miejsca ciała poza twarzą) zużywa się dość szybko a cena opakowania dochodzi do 100zł. Pierwsze opakowanie kupiłam na mega promocji, więc aż tak tego nie odczuwałam, jednak podczas kupowania kolejnych opakowań po normalnej cenie kuper piecze. Z tego względu na ten moment robię sobie od niego przerwę, ale na pewno do niego wrócę jak tylko stan mojej skóry znowu się pogorszy.

Nie polecam tego serum do skóry trądzikowej/potrądzikowej. Serum wali alkoholem na odległość i czuć działanie alkoholu na twarzy. Czuć pieczenie i wysuszanie. Moja cera po tym serum jest spięta i czuję jakbym nakładała żel antybakteryjny, a nie serum do skóry wrażliwej. Nie nawilża. Zużyłam pół butelki i nie widzę efektów rozjaśnienia plam po trądziku. Czytając opinie zastanawiam się, czy trafił mi się wadliwy egzemplarz. Na pewno nie kupię drugiej butelki, nie za taką cenę. Z plusów widzę tylko fajny aplikator. Jedna pompka to jedna porcja serum.

Jestem posiadaczką cery trądzikowej i przyznam, że byłam sceptycznie nastawiona do tego kosmetyku. Marka Nivea z pewnością nie kojarzyła mi się z produktami, które mogą przynieść poprawę cerze problematycznej. To serum było dla mnie wielkim zaskoczeniem! Ale po kolei. Kosmetyk zamknięty jest w solidnym opakowaniu airless, co z pewnością przekłada się na higienę korzystania z kosmetyku. Serum ma zielonkawy kolor i... mocny zapach alkoholu. Nic dziwnego, bo znajduje się on dość wysoko w składzie. Mimo początkowego sceptyzmu dałam mu szansę i zauważyłam poprawę stanu cery już po pierwszym użyciu. Nie mówię tu tylko o rozjaśnieniu przebarwień (co serum faktycznie robi), ale także normalizowaniu stanu mojej cery. Serum zostawiam na skórze na około 5 minut, po czym nakładam krem nawilżający. Reasumując, mimo alkoholu w składzie, który często jest omawiany w innych recenzjach, moja cera polubiła to serum. Na pewno zostanie na dłużej!

Nivea, Cellular Luminous 630, Udoskonalające serum na przebarwienia po trądziku. Zamknięte w ładnej, prostej butelce. Konsystencja dosyć płynna, położona na twarz zostawia skórę wysuszoną, domagając się nałożenia od razu kremu. Zapach dosyć specyficzny, nie przyjemny. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że skóra jest bardziej wygładzona, a przebarwienia mniej widoczne. Ogromny + za działanie, natomiast - za cechy produktu.

Doskonały produkt który wziełam ze sobą za granicę, doskonale nawilżał moją skórę po słonecznych dniach i opalaniu, sprawdził się świetnie. Konsystencja jest bardzo lekka co bardzo lubię, pięknie pachnie oraz jest mega wydajny.

Serum do mojej mieszanej skóry okazało się trafione. Zapach nie jest specjalnie drażniący,  konsystencja ułatwia nakładanie, jest dość rzadka, serum szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż, skóra jest w lepszej kondycji, zmniejszyło się u mnie wydzielanie sebum. Efekty widoczne na mojej skórze są minimalne, pewnie dlatego że przebarwienia na mojej twarzy są utrwalone, ale przebarwienia bledną i to jest fakt. Polecam spróbować i być cierpliwym, bo na tym etapie już uważam że warto. Używam od dwóch tygodni.

Serum ma przyjemny, kobiecy zapach, żelową konsystencję dzięki czemu łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Po nałożeniu na skórę nie powoduje uczucia pieczenia, ściągnięcia, jedynie delikatnie otula skórę. Stan mojej problematyczne skóry znacząco się poprawił, liczba zaskórników zmalała, przebarwienia stały się mniej widoczne, choć myślę że potrzeba jeszcze czasu na efekt finalny działania serum.

Serum przeciwtrądzikowe od Nivea bardzo mnie zawiodło. Używanie go było okropnym doświadczeniem i nie polecam go nikomu. Serum ma alkohol na drugim miejscu w składzie, co jest BARDZO mocno odczuwalne w trakcie używania. Woń alkoholu jest tak drażniąca, że nałożenie tego produktu wiąże się z samymi negatywnymi odczuciami. Absolutnie nakładanie alkoholu na delikatną skórę twarzy nie jest niczym dobrym i nie wiem w jakim w jaki sposób alkohol ma pomóc zredukować przebarwienia … może je jedynie jeszcze bardziej uwydatnić. Kolejny aspekt to zachowywanie się produktu pod spfem oraz makijażem - MASAKRA. Nałożenie serum powoduje, że krem z spf roluje się na twarzy i to niezależnie od marki kremu - testowałam z różnymi. W konsekwencji nałożenie makijażu na taką skórę jest niemożliwe, a nałożenie skutkuje rolowaniem się zarówno pielęgnacji jak i podkładu. Z plusów można zaliczyć opakowanie - wygodne z pompką. Konsystencja produktu jest w porządku, dobrze się rozprowadza i wchłania. Jedyne co może wpływać na redukowanie przebarwień to zielony barwnik znajdujący się w produkcie.

Serum spełniło moje oczekiwania. Moje brzydkie przebarwienia zaczęły blednąć i nie rzucają się w oczy tak bardzo. Wyszedł ładny efekt rozjaśniania nawet tych starych przebarwień posłonecznych. Serum ma bardzo chłonną konsystencję i można szybko przejść do kremu i makijażu po nim. Zapach jest miły i delikatny po kilkunastu minutach już go nie czuć. Opakowanie bardzo wygodne z pompką, dzięki czemu produkt jest bardziej wydajny. Gdy się skończy chętnie do niego wrócę.

No jak zwykle Nivea nie zawiodła ! Jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Nie ma się czego przyczepić. Konsystencja jest bardzo przyjemna, zapach nie drażni . Opakowanie jest bardzo estetyczne a serum jest dość wydajne. Co prawda opakowanie nie jest zbyt duża trzeba trochę nałożyć ale nie jest źle. Jeśli chodzi o efekt to napewno skóra jest rozjaśniona a przebarwienia znikają. Do tych długotrwałych przebarwień pewnie trzeba troche cierpliwości i z czasem znikną. Z bieżącymi radzi sobie całkiem dobrze!

Jestem posiadaczką cery skłonnej do przebarwień, szczególnie sporo mam przebarwień po trądziku. To serum jest świetne na mój problem, efekty są bardzo szybko widoczne. Serum ma w składzie kwas salicylowy, który ładnie wyrównuje koloryt. Ma piękny zapach, który nie drażni, szybko się ulatnia. Produkt jest zamknięty w moim ulubionym opakowaniu czyli buteleczce z pompką. Jest to najwygodniejsza i najbardziej higieniczna forma opakowania. Ładnie wyrównuje koloryt, redukuje przebarwienia. Serum redukuje wydzielanie sebum, jest świetne pod makijaż, skóra się po nim nie świeci. Warto po niego sięgnąć, jeżeli ktoś zmaga się z trądzikiem lub ma po nim przebarwienia.

Mam skórę mieszaną i od zawsze borykałam się z trądzikiem. Serum Nivea otrzymałam do testowania, parę tygodni temu i od tamtej pory rzetelnie je testowałam. Serum zamknięte jest w eleganckiej buteleczce z pompką. Kolor i konsystencja serum bardzo przyjemne. Żelowa, wodnista formuła łatwo rozprowadza się na twarzy. Zapach jest dość mocny, czuć bardzo alkohol. Po nałożeniu na twarzy również czuć działanie alkoholu - skóra jest ściągnięta i napięta. Trzeba uważać przy nakładaniu, jeśli mamy jakieś zmiany bądź rany na twarzy to będzie okropnie piekło. Po stosowaniu serum zauważyłam zmniejszenie wydzielania sebum oraz znacznie mniejsza ilość niespodzianek na twarzy. Jeśli chodzi o przebarwienia to tutaj również widzę znaczną poprawę. Po pierwszym użyciu byłam sceptycznie nastawiona ze względu na intensywną woń alkoholu, jednak teraz mogę potwierdzić, że serum sprawdziło się świetnie i napewno jeszcze po nie sięgnę, gdyż teraz trądzik nie jest już dla mnie problemem.

Serum Nivea ma za zadanie rozjaśniać różnego typu przebarwienia, wyrównywać koloryt, matowić skórę. Zamknięte jest w bardzo higienicznym opakowaniu z pompką. Jedna pompka wystarcza na pokrycie całej twarzy. Jest bardzo wydajny. Serum ma zielonkawy odcień i mocny zapach, który pachnie dość toaletowo. Nivea Cellural Luminous 630 jest mocnym serum, nie nada się dla osób z bardziej wrażliwą cerą. Zaraz po nałożeniu mocno szczypie, nawet jeśli nakładam go na kompletnie suchą skórę. Na drugim miejscu w składzie ma alkohol denat, który powoduje u mnie wysuszanie skóry i uczucie ściągnięcia. Producent zaleca stosowanie serum 2 razy na dobę - rano i wieczorem, dla mojej cery było to stanowczo zbyt dużo. Serum Nivea może być fajnym dodatkiem do pielęgnacji. Zmniejszyłam częstotliwość jego używania, stosowałam go tylko wieczorem i co 2-3 dni. Koniecznie przykrywałam je mocno nawilżającym kremem. Mimo zmniejszenia częstotliwości nakładania produktu, efekty były widoczne - przebarwienia potrądzikowe bardzo szybko się zmniejszały i były widoczne w coraz mniejszym stopniu. Produkt dobrze poradził sobie zarówno z nowymi, jak i z utrwalonymi przebarwieniami.

Serum otrzymałam od Wizaż.pl do przetestowania. Cena dość wysoka, ale nie bardzo wygórowana jeśli weźmie się pod uwagę efekt na skórze po stosowaniu produktu. Naprawdę szybko widać różnicę! Niestety nie jest to produkt idealny, ma on kilka wad. Opakowanie z wygodnym dozownikiem, który po prawie miesięcu stosowania nie zacina się. Konsystencja serum jest przyjemna, lekka. Zapach początkowo mocno alkoholowy (w składzie znajduje się on na drugim miejscu), ale po chwili robi się bardzo ładny, lekko aloesowy. Serum szybko wysycha na skórze, pozostawiając ją matową. Chwilami odczuwam efekt ściągnięcia, ale nie jest to silne ani długotrwałe. Wydzielanie sebum zostaje mocno ograniczone na długi czas. Niestety serum może rolować się pod makijażem. Producent zapewniał, że efekty zminimalizowania przebarwień widać będzie po dwóch tygodniach. Cóż mogę powiedzieć? Ja efekty zauważyłam już po dwóch dniach. Poza zmniejszeniem widoczności przebarwień, polepszeniu ulega także sytuacja z nowszymi niedoskonałościami. Szybciej się goją, a skóra zostaje wygładzona. Dodam, że moja skóra jest bardzo zmienna, latem mieszana, zimą sucha, ze skłonnością do niedoskonałości. Bywa wrażliwa, wymaga bieżącego dostosowywania pielęgnacji do jej aktualnego stanu. Serum używam na wieczór, a w weekendy również rano. Nakładam je tylko na miejsca, gdzie znajdują się przebarwienia i zmiany trądzikowe. Serum sprawdziło mi się bardzo dobrze. Obietnice producenta zostały spełnione. Nie wiem czy produkt nie przesuszy mi skóry przy dalszym stosowaniu, ale jak na razie nie zrobił mi nic złego. Nie radzę jednak nakładać na podrażnioną skórę, bo alkohol zrobi swoje i będzie jeszcze gorzej (ale to chyba każdy wie :D). Podsumowując, mogę polecić serum z czystym sumieniem. Matuje skórę, hamuje wydzielanie nadmiaru sebum, redukuje przebarwienia po trądziku, a także przyspiesza gojenie się świeżych niedoskonałości. Dodatkowo serum sprawdzi się zarówno przy skórze tłustej i mieszanej, jak i tej bardziej normalnej. Niestety produkt nie będzie dobrym wyborem do stosowania pod makijaż. Przy decyzji o zakupie trzeba wziąć to pod uwagę. Ja rzadko się maluję, więc ogólnie jestem zadowolona z serum. Cieszę się, że miałam okazję przetestować ten produkt.

Mam cerę tłustą, na której pojawiają się od czasu do czasu niedoskonałości. Przez wiele lat zmagałam się z mocnym trądzikiem, czego efektem są blizny oraz przebarwienia potrądzikowe. Na mojej twarzy można również znaleźć przebarwienia słoneczne. Mam problem z nierównym kolorytem skóry, zazwyczaj skóra na nosie jest czerwona. Bardzo się cieszę, że mogłam przetestować serum na przebarwienia po trądziku. Plusy: + zapach, trochę czuć alkoholem, ale po czasie pojawia się przyjemny, delikatny zapach, + konsystencja, żelowa, którą uwielbiam, dobrze rozprowadza się po twarzy, sprawdza się pod makijaż oraz szybko wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy pod warunkiem, że nie użyjemy zbyt dużo serum, + opakowanie, etykieta prosta, czytelna, opakowanie z pompką, która się nie zacina, + wydajność, wystarcza 2 naciśnięcia pompki, aby pokryć całą twarz, + dostępność, + działanie, nie byłam jakoś specjalnie nastawiona, że moje przebarwienia w cudowny sposób znikną. Serum pozytywnie mnie zaskoczyło, po około 2 tygodniach używania zauważyłam, że przebarwienia stały się bledsze, oczywiście nie zniknęły całkowicie, ale jestem tego świadoma. Zauważyłam również, że skóra stała rozświetlona i wygładzona. Serum zredukowało także ilość wydzielanego sebum, które jest moją zmorą. Minusy: - cena, gdybym nie dostała tego serum do testowania, prawdopodobnie nie mogłabym sobie pozwolić na jego zakup.