Hair Code BANG, Szampon do włosów oczyszczający 

Jak dla mnie, to prawdziwa drogeryjna perełka. Nie spodziewałam się, że na półkach sklepowych znajdę tak jakościowy produkt, który nie kosztuje milionów monet. To co mnie zaskoczyło, to poziom oczyszczenia skóry głowy i odbicie włosów od nasady. Już dawno nie miałam takiego "volume" na włosach tylko dzięki dobremu oczyszczeniu. To produkt, o którym mówi się zdecydowanie za mało. • Skład: prosty i genialny. Dużo składników nawilżających, które trzymają przetłuszczającą się skórę głowy w ryzach. Do tego dodano mentol, który działa przeciwzapalnie i przywraca równowagę skórze głowy. Ogromny plus za wegańską formułę. • Konsystencja: typowy żelowy szampon do mycia włosów. Dobrze się pieni i świetnie rozprowadza na włosach. Już przy pierwszym użyciu pojawia się piana. • Wydajność: zauważyłam, że szampon jest mega wydajny. Używam go już 2-gi miesiąc na zmianę z innym szamponem i zużyłam zaledwie połowę. Czyli szacując może wystarczyć na ok. 3 miesiące w zależności od częstotliwości mycia skóry głowy. • Opakowanie: bardzo proste, minimalistyczne, takie jakie uwielbiam. Dobrze się otwiera, łatwo dozować produkt. Zawsze wylewam go odpowiednią ilość na dłoń przez co produkt się nie marnuje. • Obietnice producenta: wszystkie obietnice zostały spełnione. Skóra głowy jest oczyszczona, ale nie wysuszona. Szampon łagodnie oczyszcza bez ściągnięcia skóry, unosi włosy u nasady oraz przyjemnie odświeża włosy. Super nawet do codziennego stosowania. • Czy wart ceny?: w cenie promocyjnej kupiłam go za około 17 zł. Jest to genialny stosunek ceny do jakości. Na pewno kupię ponownie.

Marka #HairCode rzuciła mi się w oczy w rossmanie, nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, co zaostrzyło mój apetyt na 'nowe. Mam włosy średnioporowate, gęste i cienkie. Skóra głowy ma tendencje do szybkiego przetłuszczania się. Preferuję szampony o średniej i dużej mocy myjącej, tych z delikatnymi detergentami raczej unikam, bo mam wrażenie że one w ogóle nie oczyszczają mojego skalpu. OPAKOWANIE Opakowanie jest niezwykle proste i w ogóle nie przyciąga wzroku. Wszystkie kosmetyki z tej linii mają proste, białe butelki z napisami w jednym kolorze ( każda linia ma swój kolor, seria #Bang ma brązowe akcenty). Butelka ma dozownik z zamknięciem na klika, co jest baardzo praktyczne, zwłaszcza kiedy mamy mokre ręce. Etykietka jest z folii, więc nie ma ryzyka że wilgoć i woda ją zniszczą. Szata graficzna jest bardzo przejrzysta, na etykiecie są zawarte wszystkie ważne informacje o kosmetyku. SZAMPON Szampon ma przeźroczystą formułę, z baardzo delikatną, wręcz niewidoczną lekko słomkową poświatę. Kosmetyk ma umiarkowaną gęstość, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie że jego formuła jest lekko żelowa. Zapach jest bardzo delikatny, wręcz niewyczuwalny i kojarzy mi się z takim zapachem jak wchodzimy do drogerii. Formuła szamponu jest wegańska, ma 96% składników pochodzenia naturalnego, jest przebadany dermatologicznie. Skład jest krótki, co baardzo mnie cieszy! Znajdziemy tam detergenty o średniej mocy myjącej, jest też dodatek Decyl Glucoside, który sprawia, że szampon pieni się jak szalony! Widzę też betainę, inulinę i pantenol, które nawilżają i łagodzą skórę głowy. Dostrzegam też mentol, ale musi być go tam niewiele, bo w ogóle nie czuję tego lekko chłodzącego efektu. MOJE ODCZUCIA Szampon baaardzo przypadł mi do gustu i już wiem, że będę sięgać po niego częściej. Kosmetyk świetnie oczyszcza moją skórę głowy, nie podrażnia jej i nie przesusza. Włosy są wyraźnie odbite u nasady i przyjemnie odświeżone. Jest bardzo wydajny, doskonale się pieni, często jest na promocji więc można upolować go w bardzo atrakcyjnej cenie. Nie mam do czego się przyczepić, polecam !