Oriflame The One, Lasting Shine Lip Gloss Błyszczyk do ust

Lubię błyszczyki, gdy więc wypatrzyłam w Oriflame tego maluszka kupiłam go z ciekawością. Pojemność 5 ml Wyprodukowany w Indiach Cena regularna 39 zł Zacznijmy od ceny - jak zwykle w przypadku większości produktów Oriflame mocno przesadzona. Pojemność produktu niewielka, błyszczyk przyjemny, ale też nie wyróżniający się aż tak, by uzasadniał taką cenę. Oczywiście swój egzemplarz w odcieniu Cooled Rose kupiłam w promocji. Opakowanie kompaktowe - zmieści się do nerki, kieszeni - ma swój urok. Aplikator z przyjemnie miękką, delikatnie ściętą i zakrzywioną końcówką. Błyszczyk ma bardzo przyjemny, słodziutki zapach, niczym truskawkowe żelki :D Pokrywa usta dobrze, ma dość lekką formułę. Jest wydajny mimo swej niewielkiej pojemności. Nadaje piękny połysk, daje efekt kusząco wilgotnych ust, uwydatnia je lekko i podkreśla subtelnym kolorem. Wbrew zapewnieniom producenta minimalnie się klei, ale w sposób praktycznie niezauważalny. Komfortowy w noszeniu, ale z pewnością nie może pochwalić się trwałością do 6 godzin. Błyszczyka można używać w tradycyjny sposób - samodzielnie, bądź w połączeniu z pomadką dla podkreślenia koloru. Najczęściej używam go solo, ale bywa, że pokrywam nim - zwłaszcza matowe, czy satynowe szminki. Rzeczywiście ładnie podbija ich kolor.

Mam odcień Chilly Cherry-w opakowaniu to ciemny jagodowy fiolet, ale sam błyszczyk jest z tych transparentnych i jedynie trochę podbija naturalny kolor ust. Blask jest mocny, wręcz lustrzany(mój odcień nie zawiera drobinek), bardzo soczysty i lśniący, dodający optycznie trochę objętości. Mi się ten efekt podoba, jest świeży i do wszystkiego pasuje. Chociaż przyznam, że zamawiałam produkt z nadzieją na mocniejszy kolor ;) Rzeczywiście po aplikacji daje lekki efekt chłodzenia, czuć, że coś tam mrowi, ale nie boleśnie czy piekąco(jak na przykład balsamy Carmex czy błyszczyki Wibo Spicy), recenzowany błyszczyk jest komfortowy w noszeniu. Na ustach jest delikatnie klejący, ale nie chamsko lepiący się do wszystkiego, tworzy fajną warstwę ochronną co zimą doceniam-lubię błyszczyki, które dobrze chronią przed niekorzystnymi warunkami zewnętrznymi i spełniają funkcje pielęgnacyjne. Ten z Oriflame rzeczywiście nawilża, nawet gdy zejdzie z ust to zostają one miękkie oraz wypielęgnowane. Z tym połyskiem do 6 godzin to bym nie przesadzała, bo to jest tylko błyszczyk, aczkolwiek rzeczywiście ma trwałość nieco powyżej błyszczykowej przeciętnej. Bez jedzenia, nadmiernego gadania i z ostrożnym piciem spokojnie potrzyma do półtorej godziny, zaś efekt miękkich ust utrzymuje się jeszcze dłużej. Pachnie ładnie, owocowo, ciężko mi sprecyzować tylko jakimi dokładnie. Ma wygodny i precyzyjny aplikator, chociaż ze względu na swój maleńki rozmiar nabiera równie małą ilość produktu i trzeba się namachać. No i ogólnie sam błyszczyk jest malutki-gdy otrzymałam zamówienie to byłam troszkę zdziwiona, to chyba jeden z najmniejszych błyszczyków jakie znam, a trochę ich przerobiłam jako fanka tej grupy produktów do ust. I przyznam, że chociaż sam kosmetyk jest naprawdę fajny to nie wiem czy kupię ponownie ze względu na cenę oraz stosunek cena-pojemność-wydajność.