To jest ten moment, kiedy czuję się jak odkrywczyni kosmetycznego Eldorado! Balsam do ust Miód z pasieki od Manufaktury Bursztynnika to taki mały szklany słoiczek szczęścia, który trafił w moje ręce dzięki mojej koleżance Agnieszce, prawdziwej kosmetycznej podróżniczce, która w Gdańsku, na jakimś urokliwym straganie, natknęła się na te naturalne cudo.
Maleńki, szklany słoiczek jest tak uroczy, że aż mam ochotę go wypełnić czymś innym, gdy już wykończę zawartość. Ale nie oszukujmy się, to może chwilę potrwać, bo balsam jest gęsty, zbity i wydajny jak najlepsza maska do twarzy z górnej półki. Ma to swoje minusy, szczególnie zimą, gdy człowiek chce szybko ogarnąć usta, a tu trzeba trochę powalczyć, wygrzebując balsam palcem. Ale wiecie co? Warto!
Ten balsam to jak deser dla ust, zmiękcza, wygładza i daje taki komfort, że chce się go ciągle nakładać. Serio, trzeba uważać, żeby nie zlizać go zaraz po nałożeniu.
Skład to petarda! Naturalne olejki, miód i brak tych wszystkich dziwnych rzeczy, których nazwy brzmią jak formuły chemiczne. Tylko natura w czystej postaci. To właśnie dzięki temu moje usta w końcu przestały wyglądać jak Sahara w porze suchej zwłaszcza zimą, a dodam, że uwielbiam oblizywać usta i całować się na wietrze!
Czy są minusy? Poza wspomnianą konsystencją, która wymaga trochę cierpliwości, nie znalazłam nic, co by mnie zniechęciło. No, może fakt, że słoiczek jest mały i szybko się kończy, jeśli się człowiek nie powstrzyma przed ciągłym używaniem.
Podsumowując: jeśli szukasz balsamu, który działa, pięknie pachnie i jest przyjazny dla środowiska, Miód z pasieki od Manufaktury Bursztynnika to strzał w dziesiątkę. Ja już wiem, że na tym słoiczku się nie skończy, moja lista zakupów u tej marki rośnie w zastraszającym tempie. Polecam z całego serca i z miękkich, nawilżonych ust!
Zalety:
- uroczy, mały słoiczek
- rewelacyjny naturalny skład
- zmiękcza i wygładza usta
Wady:
- gęsta, zbita konsystencja
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie