Resibo Go to Sleep, Regenerating Night Cream Regenerujący krem nocny

Nie będzie tu efektu wow. Krem był po prostu ok. Zmagam się z dosc suchą skórą , zwłaszcza w okresie zimowym, więc trochę mi pomógł z przesuszem, aczkolwiek nie poczułam jakiegoś turbo nawilżenia. Zgodzę się z wcześniejszym opiniami na wizażu , że krem bardzo długo się wchłania, skóra nie chce go do końca wchłonąć i faktycznie przy potarciu , podrapaniu twarzy można poczuć rolowanie kremu. Wrzuciłabym go do worka - krem jakich wiele , nie jakiś beznadziejny , ale też nie taki do którego się chętnie wraca, tym bardziej nie za te pieniądze.

Kupiłam krem Resibo na noc zachęcona obiecaniem nawilżonej skóry, treściwej konsystencji. Brakowało mi kremu na noc który dopełni mojej pielęgnacji. Tubka estetyczna, mała fajnie można zabrać w podróż. Jak nakładałam go to konsystencja bardzo gęsta zapowiadało się dobrze. ALE.. po godzinie się wałkował. Pomyślałam, że spowodowane jest ampułką pod lub tonikiem. Niestety zmiana pielęgnacji nie pomogła. Nakładałam sam krem to czułam po ok. 1h że przy dotknięciu się roluje i nie daje żadnego efektu na twarzy. Zaznaczę że nakładałam cienką warstwę. Bo przy grubszej to masakra. Nie była nawilżona, nic. Tylko zwarzony krem na twarzy. Zapach neutralny nie przesadzony. Nie polecam jeżeli ktoś ma wrażliwą lub suchą skórę. Może na skórze normalnej będzie dobry. Z naciskiem na słowo może.

Bardzo lubię kosmetyki od marki Resibo. Idealnie sprawdzają się do pielęgnacji przede wszystkim mojej suchej oraz wrażliwej cery. Mają dodatkowo bardzo przyjemne składy i co do zasady jestem z ich stosowania niesamowicie zadowolona, dlatego też coraz to częściej wybieram dla siebie jakieś propozycje od tej marki. Tym razem padło na propozycję kremy nocnego o dość wdzięcznej nazwie Go To Sleep. Udało mi się go zakupić będąc w drogerii Rossmann i byłam go naprawdę bardzo ciekawa. Moja cera jest bardzo sucha, wrażliwa i mocno wymagająca, a po całym dniu noszenia makijażu lubię zapewnić jej jak najbardziej jakościową pielęgnację. Kosmetyk zamknięty został w opakowaniu w formie tubki o pojemności czterdziestu mililitrów. Design produktu jest bardzo ładny, jak na tego producenta przystało. Opakowanie posiada jasnobeżową barwę i umieszczono na nim wszelkie, najważniejsze informacje na temat kosmetyku, takie jak nazwę kremu, jego skład, logo producenta, najważniejsze właściwości oraz opis stosowania. Cena regularna wynosi około siedemdziesiąt złotych. Krem ma bardzo treściwą konsystencję. Dość trudno rozprowadza się go po buzi, bieli i długo się wchłania. Samo działanie pielęgnacyjne też nie jest do końca takie, jakiego bym oczekiwała. Obiecany efekt wygładzenia oraz regeneracji jest w tym wypadku raczej średni. Kosmetyk lekko nawilża i minimalnie koi. Nadaje delikatnego rozświetlenia. Zdecydowanie nie sprawdzi się do pielęgnacji bardzo wymagającej cery. Krem od marki Resibo lekko mnie zawiódł. Efekt pielęgnacyjny nie jest tutaj na wysokim poziomie, zaś treściwa konsystencja sprawia, że kosmetyk bardzo długo się wchłania, nawet zaaplikowany w niewielkiej ilości. Cieszyłam się, kiedy tylko udało mi się go wykończyć. Raczej nie polecam.