AA Wings of Color It Girl, Photoshop It Primer Stick Wygładzająca baza pod makijaż w sztyfcie

Makijaż to praktycznie nieodłączny element mojej codzienności. Moja cera nie jest problematyczna jeśli chodzi o duże wypryski, ale mam problem z tłustą cerą w strefie T oraz różowe plamy na polikach, co staram się wyrównać chociaż troszkę makijażem. Ten stick wpadł mi w ręce jakiś czas temu w Rossmanie, przyciągnął mnie swoim uroczym opakowaniem i nazwą. Gdy zaczęłam czytać informacje na opakowaniu to już byłam pewna, że muszę to mieć. Cena niemała jak na daną pojemność, ale chęć posiadania idealnej cery jak po Photoshopie zrobiła swoje. Produkt w formie sticka, z bardzo ograniczoną zawartością, tu pojawiło się moje pierwsze zdziwienie. Jak widać na zdjęciu produkt ma delikatny, jasny kolor. Na skórze jest ledwo widoczny. Raczej nie wyczułam żadnego zapachu. Jeśli chodzi o użytkowanie to rozprowadza się dość łatwo, zostawiając na skórze taką jakby mgiełkę rosę. Twarz po użyciu produktu była delikatnie bardziej miękka, nawilżona. Nakładanie podkładu było łatwiejsze. Jednak efektów Photoshopa nie zauważyłam. I to mnie totalnie zawiodło. Produkt ani nie wyrównał w żadnym stopniu kolorytu i poza małym nawilżeniem nie zrobił dosłownie nic. Podkład trzymał się tyle, co zawsze i bez tego magicznego sztyftu. Najbardziej jednak wkurzyło mnie to, że użyłam go może z 5 razy i jego eksploatacja jest widoczna na zdjęciu. Wydajność bardzo mierna. Słabiutko. Liczyłam na coś lepszego.. zawiodłam się.

Przyszłam do rossmanna w zupełnie innym celu, ale wpadł mi w ręce tester tego produktu. Robiąc swatcha na ręce, zaskoczyło mnie, że wyrównał skórę robiąc efekt adekwatny do swojej nazwy- bardzo gładziutko. Nie jest bezbarwny, ale to jego atut, bo czasem uzywam go solo bo ładnie wtapia się w dość bladą cerę, tylko pudrując twarz, przeskakując etap nakładania podkładu. Nie pozostawia uczucia lepkości, nie wyświeca się, na prawdę dobry pod makijaż. nie zaywazyłam, żeby róż/bronzer/roświetlacz "slizgał się" i przemieszczał na nim. Jednak muszę to zaznaczyć- choć od tego powinnam zaczać- nie mam zbyt problematycznej cery jesli chodzi o wypryski lub większe przebarwienia. Po makijazu oczekuję głównie wyrówania kolorytu, neturalnego efektu (nie zawsze mi to wychodzi- pewnie wiele kobiet zna tę sytuację, "miało być lekko, a wyszło jak wyszło" xD) i żeby dało się robić poprawki np.pudrując twarz, bo mam problem z wyświecaniem się w strefie T. Głębszych zmarszczek może tak świetnie nie wypełnić, ale mając 33 lata i pierwsze oznaki postepu czasu, jestem zadowolona z efektu. Cena ok.42 zł- niezbyt tania jak za mały sztyfcik, ale spokojnie do przeżycia