Selfie Project Sleeping Beauty, Peptydowe serum do rzęs i brwi 

Serum do rzęs na noc jest zamknięte w wygodnym opakowaniu z pędzelkiem. Zauważyłam, że podczas stosowania moje rzęsy stały się dłuższe i pełniejsze. Dodatkowo były grubsze i mniej wypadały. Aplikacja zajmuje kilka sekund i nie jest problemowa. Polecam.

Na serum skusiłam się, ze względu na chęć podrasowania rzęs przed ważnym wydarzeniem, które czeka mnie za miesiąc. Nigdy nie narzekałam na swoje rzęsy, ale skoro mogę mieć dłuższe i gęstsze, to dlaczego nie spróbować? Tak też udałam się do drogerii i sięgnęłam po pierwsze lepsze serum na promocji. Ważne dla mnie było, aby nie posiadało bimatoprostu (bo w przeszłości po stosowaniu innego bardzo popularnego produktu zauważyłam pogorszenie widzenia). Po 3 tygodniach regularnego stosowania 5 razy w tygodniu (w weekendy nie używam) malując rzęsy widzę przyrost. Są dłuższe, zwłaszcza dolne i trochę mniej wypadają. Będę stosować je jeszcze miesiąc, do wspomnianego wydarzenia i odstawię. Też ważnym będzie dla mnie to jak rzęsy zachowają się po zaprzestaniu stosowania - czy nie zaczną masowo wypadać. Podsumowując, na mnie ten produkt zadziałał, ale nie mam problematycznych rzęs. Póki co nie widzę w nim wad: jest bezzapachowy, nie jest lepki, nie podrażnia, ma wygodny aplikator, użycie go zajmuje z 20 sekund w wieczornej rutynie, a cena, zwłaszcza na promocji plasuje się w tańszej kategorii. Moja taktyka to nakładać go na sam koniec dnia, po myciu i pielęgnacji, na moment przed zaśnięciem. Czy polecam? Tak, zwłaszcza gdy można go dorwać z rabatem :)

Dwa miesiące regularnego stosowania serum na moje mizerne rzęsy i efekt jest praktycznie odwrotny niż oczekiwałam. Marne, przerzedzone rzęsy o średniej długości i beznadziejnym wyglądzie. Super combo opisuje moje rzesy które wygladają gorzej niż u mojego rocznego bąbelka. Pozazdrosciłam jej i udałam się do drogerii po serum które miało w znaczny sposób poprawić wygląd i kondycję moich rzęs. Wydaje mi się, że po dwóch miesiącach powinno już być coś widać, coś powinno drgnąć. Oprócz rzęs które wyrastają w dół i drażnią moje oczy nie wydarzyło się tutaj dosłownie nic. Bardzo ciekawi mnie recenzja pani pode mną gdyż chciałabym aby i u mnie cokolwiek się zadziało. Produkt ma fajny skład, fajne opakowanie które notabene można naświetlić i widac je w ciemności, dobrą cenę, tyle, że nie działa. I tutaj zaczynam się mocno zastanawiać czy to aby ze mną coś jest nie tak?! Nie działało 4 long lashes, nie działa i to. Być może moje rzęsy za nic mają takie specyfiki i nic im już nie pomoże?! Sam produkt jest dość przyjemny w aplikacji chociaż moje powieki musiały się do niego przyzwycaić bo czasem na początku potraił mnie lekko piec po użyciu. Objaw ten pojawiał się głównie świeżo po demakijażu kiedy powieki były pocierane wacikami. Polecam zatem odczekać trochę i posmarować pędzelkiem kiedy skóra już się unormuje. Nie umiem odnieść się do wydajności produktu gdyż nakładamy go niewiele codziennie a określenie ile produktu zostało w środku jest wręcz niemożliwe. Reasumując, będe uderza w suplementację wewnętrzną gdyż ewidentnie zewnętrzne sera nie działają na mnie.

Ostatnio przetestowałam serum do rzęs i brwi SELFIE PROJECT Sleeping Beauty i jestem naprawdę pod wrażeniem. Serum zawiera bioaktywny peptyd, biotynę, bajkalinę oraz kiełki soi i pszenicy, które wspólnie działają cuda. Moje rzęsy i brwi stały się wyraźnie mocniejsze, gęstsze i dłuższe. Regularne stosowanie sprawiło, że wypadanie włosków znacznie się zmniejszyło, a nowe włoski rosną zdrowsze i bardziej odporne. Podsumowując, serum SELFIE PROJECT Sleeping Beauty to skuteczna kuracja, która naprawdę działa. Moje rzęsy i brwi nigdy nie wyglądały lepiej. Zdecydowanie polecam!