Tigi Bed Head, Control Freak Serum prostujące do włosów

mam włosy lekko falowane , puszące się - po szamponie , odżywce , serum tej samej linii i suszarce robią się proste jak druty , trudno je potem zakręcić , jednak używane w zbyt dużej ilości może przetłuszczać włosy - to nie jest żel do włosów , nie utrwala fryzury , tylko ułatwia prostowanie , rozczesywanie - ja go traktuje jak odżywkę leave-in i w tej formie się sprawdza , jednak osoby mające mocno kręcone włosy będą potrzebowały prostownicy , jeżeli zależy wam na lustrzanym połysku trzeba dodać trochę jedwabiu , po całej nocy włosy nie są pogniecione od poduszki - to jedyny produkt jaki używałam utrwalając włosy przed pójściem spać po którym włosy rano są w tym samym stanie Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno

Dostałam to serum na urodziny i użyłam go zaledwie kilka razy i tak stoi w łazience nie używany. Po pierwsze- wysusza włosy przynajmniej moje! -nie wygładza -nie zapobiega puszeniu się włosów -nie chroni przed ciepłem suszarki Tak jak poprzedniczka nie wiem po co są te brokatowe drobinki, bo i tak na włosach ich nie widać! Plusy +wydajne +pomaga przy układaniu włosów na szczotkę i to tyle.! Niby serum prostujące włosy a ja na to mogę ułożyć loki tak samo jak na każdym innym żelu lub piance! Nie wart swojej ceny! ! O wiele lepszym produktem z tej serii jest balsam kallosa za 10 zł! Szkoda pieniędzy Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: nawet nie 1/5

Na szczęście ten kosmetyk zniknął z mojej półki za sprawą allegro. To chyba najlepiej obrazuje jego jakość. Oczywiście ładnie pachnie jak wszystkie kosmetyki Tigi. Ładnie wygląda. Ma srebrne drobinki (nie wiem po co,ale ładnie to wygląda w opakowaniu). I to chyba tyle zalet. Nie prostuje, nie wygładza, nie nawilża. Na moich włosach się nie sprawdził. Stwierdziłam,że to kolejny półkownik w mojej łazience i sprzedałam go razem z resztą kosmetyków Tigi. Używam tego produktu od: dwa lata temu Ilość zużytych opakowań: nie zużyłam nawet jednego