BioFresh Cosmetics Rose of Bulgaria, Face Cream Krem różany nawilżający

Krem ma dużą pojemność 100ml i znajduje się w plastikowym opakowaniu. Bardzo przyjemnie pachnie różami, zapach jest bardzo intensywny. Jako krem do twarzy średnio się spisuje, bardzo słabo się wchłania. Dobrze się sprawdza jako balsam do ciała. Pozostawia na skórze przyjemny zapach i dlatego mu daje cztery gwiazdki.

Krem zakupiłam w serwisie aukcyjnym. Uwielbiam zapach kosmetyków z różą, i tu ten krem mnie nie zawiódł. Pachniał bardzo ładnie różami. Krem kupiłam z myśla o nawilżaniu twarzy. Niestety nie sprawdził sie w tym obszarze, bo był za tłusty. Nakładałam go zimą, na noc, gdy moja skóra potrzebuje większego nawilżenia, a i tak pozostawiał tłustą, niewchłaniającą się powłokę. Używałam go więc do ciała, na suche partie- tu się nawet ładnie wchłaniał. Wydajność dość dobra, opakowanie większe- do twarzy starczyły na bardzo długo, do ciała na mniej. Cena jak za tę pojemność dobra. Opakowanie proste, mało higienniczne, ale jako krem do ciała nie trzeba pompki.

Różany krem nawilżający "Rose of Bulgaria" kupiłam podczas zakupów w jednym z hipermarketòw. "Co drzemie w tym kremie" okazało się podczas używania... Według mnie ten kosmetyk totalnie nie nadaje się do pielęgnacji skóry twarzy. 100 ml pojemności. Sam zapach przypomina mi psujący się wywar z płatków róży - no nie jest to przyjemna różyczka. Dla mnie zasada co do kremu do twarzy jest prosta: ma nawilżać, dobrze pachnieć i nie powodować wyprysków... Ten krem robi wszystko na odwrót. Dużo, oj, dużo mu dałam szans i to wszystkie z mizernym skutkiem. Krem zużywam na stopy - i to też z wielkim trudem, bo zapach aż wywołuje u mnie dreszcze - no nie jest przyjemny... Krem zaaplikowany na skórę wchłania się stosunkowo długo. Pozostawia lepką warstwę i nie nadaje się pod makijaż. Nie jestem zadowolona z tego zakupu. Nie kupię ponownie. Nie polecam.

Używałam tego kremu do twarzy i do rąk, porównałam działanie w obu tych miejscach. Jak dla mnie jako krem do twarzy zupełnie się nie sprawdza: nic nie robi, zostawia na twarzy klejącą warstwę czego absolutnie nie lubię. Jako lekki krem do rąk jest super! Używam go w momencie, gdy nie zależy mi na konkretnym natłuszczeniu, a raczej nawilżeniu tuż po umyciu rąk i w tym zadaniu spełnia się świetnie! Pod tym względem to mój ulubiony krem. Po zużyciu jednego opakowania, kupiłam kilka kolejnych. Krem ma bardzo rzadką konsystencję, taki krem / żel. Opakowanie nie zachwyca, przypomina krem Nivea taki który stosowały nasze mamy i babcie. W środku zakryty jest sreberkiem. Po otwarciu wydobywa się przecudowny zapach róż. Mnie on zachwyca! Jest cudowny i uspokaja, koi. W dodatku długo utrzymuje się na skórze. Po nałożeniu bardzo szybko się wchłania, nie trzeba go dużo użyć żeby poczuć efekt, dzięki czemu jest wydajny. Fajnie nawilża i wygładza. Nie podrażnia i nie uczula. Niestety jest trudno dostępny.

Produkt zakupiony w markecie, zamknięty w okrągłym opakowaniu z motywem róż ma lekką konsystencję o białym kolorze cudowny różany zapach szybko się wchłania dobrze nawilża skórę pozostawia ją miłą miękką w dotyku nie podrażnia nie uczula bardzo wydajny

Tak jak ja mam to w zwyczaju chętnie kupuje produkty które maja w składzie różę. Zakupiłam zeszłego roku kilkanaście produktów do testowania z owa róża w składzie i teraz jest dobry czas na to aby się z wami podzielić moja opinia. Krem od BioFresh Cosmetics stosowałam przez kilka miesięcy i mogę z czystego serca polecić ten krem do codziennej pielęgnacji dla całej rodziny. Krem w konsystencji jest dla mnie za rzadki, jest to połączenie kremu z woda różaną. Jeśli chodzi o zapach to delikatnie pachnie różą. Krem super sprawdzi się do całego ciała, ja ten krem stosowałam do twarzy jak i do rak.

Krem kupiłam z ciekawości, ma fajną lekką konsystencję i bardzo przyjemny, długo utrzymujący się zapach róż. Lekko i łatwo się wchłania w skórę, niepozostawiająca tłustej warstewki. Moją skórę nawilża i nie powoduje uczulenia. Krem ten w mojej opinii jest kosmetykiem rodzinnym ( o czym świadczy jego duża pojemność ), nie ma ograniczeń co do typu skory, czy wieku domowników. Z powodzeniem może też zastąpić balsam do całego ciała. Tutaj UWAGA, krem nie jest produktem do " zadań specjalnych " i nie należy się po nim spodziewać wielkiego efektu " wow ". Jednak jego cena i pojemność sprawia, że warto mieć go w domu. Polecam.

Lubię róże w kosmetykach pod każdą postacią. Krem zakupiłam przy okazji innych kosmetyków różanych, ale nie nastawiałam się zbytnio na jego spektakularne działanie nawilżająco-pielęgnujące. Duża pojemność, bo aż 100 ml zamknięta w płaskim słoiku w białym kolorze z jasnoróżową nakrętką, pod którą mamy dodatkowe zabezpieczenie w postaci plastikowej pokrywki. Przyjemna dla oka szata graficzna z różami i wszelkimi informacjami dotyczącymi kosmetyku. Jednak opakowanie nie jest zbyt poręczne ze względu na swój płaski kształt i zdarzało mi się że krem uciekał mi z niego podczas aplikacji. Konsystencja jest bardzo przyjemna i delikatna, kremowo-żelowa w białym kolorze. Zapach mocno różany,naturalny, nawiązujący do całej serii kosmetyków Rose of Bulgaria, długo utrzymuje się na skórze po aplikacji. Na pewno przypadnie do gustu osobom lubiącym różane klimaty. Krem po aplikacji bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia żadnej tłustej ani lepkiej warstwy na skórze. Dzięki temu idealnie nadaje się pod makijaż, również dobrze łączy się z innymi kosmetykami, nie warzy się ani nie roluje. Sprawia ze skóra staje się miękka ,przyjemna w dotyku, i oczywiście pachnąca różami. Co do działania nawilżającego to jest ono bardzo delikatne i nie sprawdzi się on przy cerze przesuszonej i wymagającej. Ja po kilkutygodniowej pielęgnacji skóry tym kremem nie odnotowałam żadnej zmiany w jej kondycji ani na "plus" ani na "minus". Ponieważ jego działanie nawilżające w moim odczuciu jest słabe , po kilkunastu użyciach na twarz zaczęłam go stosować wyłącznie do pielęgnacji rąk i ciała i tu z efektów jego działania byłam zadowolona. Bardzo dobry skład kosmetyków , nie zawiera parabenów ani konserwantów. Już na drugim miejscu znajduje się naturalna woda różana damasceńska, a dodatkowo zawiera olejek różany , d-Panthenol, witaminę E i olejek jojoba. Podsumowując to bardzo przyjemny pachnący kremik który raczej stanowi dodatek do codziennej pielęgnacji skóry i nie bierze zbytniego udziału w jej nawilżaniu czy odżywianiu.

Podobnie jak większość dziewczyn, które zostawiły recenzje- krzywdy nie robi ale szału tez nie ma . Nie zapycha, jeśli skóra jest podrażniona to szczypie, ale ma przyjemny zapach i skóra jest po nim mieciutka

W zasadzie mogłabym podpisać się obiema rękami pod recenzją Mijanou - mam bowiem dokładnie takie same odczucia na temat tego kremu. Zakupiłam go w zaprzyjaźnionym sklepie za grosze - kosztował 8 zł, a przy tym jest go sporo( aż 100 ml) i ma przyjemną, lekką konsystencję, co przekłada się na dużą wydajność. Do tego przepiękny, różany zapach, bardzo dobry skład przyjazny alergikom i brak zapychania. Ideał, zdawałoby się. Ale tak nie jest. Krem nawilża bardzo słabo, po użyciu miałam uczucie, jakbym nie nałożyła nic, dlatego po 2 użyciach zdecydowałam się zużyć go do rąk- tyle, że tutaj również się nie sprawdził. Nawet jakbym nałożyła naraz połowę słoiczka, to i tak nie widziałabym żadnej różnicy w wyglądzie mojej skóry, żadnego odżywienia, zmiękczenia naskórka czy regeneracji. Ot, zwykły kremik, jakich wiele, tyle, że pachnący. Nie testowałam, jak sprawdza się pod makijaż, ufam jednak, że dobrze, bo świetnie się wchłania i nie zatyka porów. Mam wymagającą skórę i zdaję sobie z tego sprawę, ale akurat wtedy zbytnio nie kaprysiła, nie miałam egzemy ani niczego w tym rodzaju, a ten krem nawet wtedy sobie nie poradził. Generalnie, nie robi nic - nie szkodzi, ale i nie pomaga .Być może sprawdzi się na niewymagającej, młodej skórze jako zwyczajny nawilżacz, ale i wtedy nie ma co spodziewać się po nim cudów. Więcej nie kupię, bo i po co?

Ostatnio u mnie kryzys finansowy. Bleeeeh, straszna sprawa a dla kosmetykoholiczki-tragedia. Krem kupiłam.....w miejscowym Tesco. To znaczy- nie na hali, ale na takim standzie firmowym w holu. Kosztował jakieś śmieszne pieniądze. Zwykle ostrożnie podchodzę do nieznanych firm ale na bezrybiu i rak ryba, a jak się nie ma czym smarować rudego dzioba to się nie wybrzydza i kupuje to, na co stać. No to tak: 1. Zapach. Nie cierpię zapachu róż. Ale to kwestia gustu, bo miłośniczki będą nim zachwycone zwłaszcza, że czuć go sporą chwilę po aplikacji. 2. Nawilżenie. Oj słaaaaabo. Po aplikacji nadal nie mam poczucia komfortu i czuję lekki koci pyszczek w kwestii ściągania. Ale tylko lekki. 3. Krem nie uczulił ani nie zapchał i generalnie nie spowodował przykrych niespodzianek. Plus. 4. Wydajność wręcz rewelacyjna. Podobnie jak cena. 5. Echłania się bardzo dobrze i nie zostawia denerwującego tłustawo lepkiego filmu. Dobrze sprawuje się pod makijażem. Resume: krem ani nie szkodzi, ani nie pomaga. Jest totalnie neutralny w działaniu. Ot, coś czym dziób można bezpiecznie posmarować. Generalnie rzekłabym, że raczej dla młodych dziewczyn z cerą bezproblemową i bez mankamentów, które staramy się wyprostować lub rozjaśnić. Zresztą producent tego nie obiecuje. To, czego mi najbardziej brakuje to komfortu- po kilku godzinach po aplikacji to złudne wrażenie lekkiego nawilżenia mija a na wierzch wyłażą suche skórki (mam cerę mieszaną ze skłonnością do przesuszeń). Posiadaczki suchej cery raczej nie będą zachwycone tym produktem. Będę używać póki nie zarobię na lepszy ;) Używam tego produktu od: około 6 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Dużo dobrego naczytałam się o cudownych właściwościach róży damasceńskiej. Stwierdziłam, że produktów będę szukać u źródeł - czyli bezpośrednio u Bułgarów, którzy zajmują się uprawą tych róż. Na początku pomyślałam sobie, że to zwykły tani kremik, właśnie jego niska cena zastanawiała mnie czy on coś faktycznie dobrego robi dla cery. Skład idealny, woda z róży bułgarskiej na samym początku składu, pozostałe składniki w super proporcjach, zero parabenów, zero składników uczulających (poprzednie recenzje są stare, może kiedyś skład kosmetyku był inny). W mojej ocenie krem jest: + pięknie relaksująco pachnący + ma cudowną kremową, ale leciutką konsystencję + idealnie się wchłania, nadaje się zarówno pod makijaż jak i solo + jest bardzo pojemny (100ml) i baaardzo wydajny + NIEWYOBRAŻALNIE UKOIŁ I NAPRAWIŁ MOJĄ CERĘ: moja twarz jest gładziutka, o równomiernym zdrowym kolorycie, idealnie nawilżona, niczego więcej jej nie potrzeba i co więcej - mogłam wreszcie zrezygnować z podkładu (teraz stosuję go tylko na szczególnie ważne wyjścia) + jest naprawdę tani! za takie cudo ta cena jest wręcz śmieszna! Jedynym minusem jest trudna dostępność produktu - w Bułgarii można go kupić niemal wszędzie, w Polsce tylko przez internet u dystrybutora. Pokazałam ten krem mojej mamie i przyjaciółce, obie użyły i obie ZACHWYCONE! Co więcej, moja mama regularnie mi go podkradała pomimo, że miała swoje kremy. To chyba o czymś świadczy ;) KOBIETY, POKOCHAJCIE WŁAŚCIWOŚCI RÓŻY BUŁGARSKIEJ (Damasceńskiej)!! Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Produkt dostałam od koleżanki, która była na wakacjach w Bułgarii. Początkowo używałam go jako balsamu do ciała, bo wydawało mi się, że jego intensywny zapach może podrażnić moją wrażliwą skórę - i tak się stało. Po umyciu i wklepaniu kremu skóra zaczęła piec, zaczerwieniła się. Musiałam ją szybko zmyć. Zapach jest świetny, ale roluje się. Tak trąbią, że jest na bazie naturalnych składników, bez silikonów, barwników itp a tak bardzo podrażnia skórę.. Coś jest nie halo. To powinien być balsam do ciała a nie krem do twarzy! + ładny zapach + niewygórowana cena - podrażnia skórę Używam tego produktu od: kilka miesiacy Ilość zużytych opakowań: jedno

:)nie zapycha :(za rzadki :)szybko się wchłania :(na podrażnionej peelingiem twarzy szczypie :(na składzie pisze że zawiera parabeny, olej mineralny, petrolatum... Więc nie jest taki nturalny :)przyjemny zapach :(za płaskie opakowanie przez które ten rzadki krem wypływa Podsumowując: zwykły krem jakich wiele:).