Dezodorant który dla mnie ma generalnie więcej plusów niż minusów. Zacznę może od tego, że nie oczekuję, iż sprawi, że przestanę się pocić ;) po pierwsze dlatego, że to nie antyperspirant, a po drugie dlatego, że pocę się dość mocno i nawet, wydawałoby się, pożądne antyperspiranty nie radziły sobie zbyt świetnie.
Do podstawowych jednak plusów zaliczam jego skład, nie zawiera soli aluminium, które według niektórych są co najmniej niekorzystne dla naszego zdrowia, a występują w większości tego typu produktów, dodatkowo jest łagodny - absolutnie nie podrażnia, nie szczypie, nawet po depilacji. Ma przyjemny, świeży zapach i co istotne faktycznie radzi sobie w przeciwdziałaniu przykremu zapachowi, z czym też nie każdy dezodorant czy antyperspirant dawał u mnie radę. Za to duży plus. Po prostu czuję się z nim świeżo i generalnie nie ma tu zmartwienia. Co jeszcze uważam za ogromną zaletę tego dezodorantu to to, co było zmorą w przypadku większości innych - nareszcie nie obawiam się śladów czy plam na ubraniach! Zarówno w momencie psikania jak i w czasie noszenia ubrań po aplikacji. Chwała mu za to.
Dodatkowo dość szybko wysycha i nie klei się, więc aplikacja jest bezproblemowa. Czasem nawet gdy muszę szybko się ubrać nie martwię się, że uciapię sobie ubranie ;)
Co do minusów, to nie wiem czy miałam tu wyjątkowego pecha, czy trafiłam na jakieś wadliwe serie, ale używam już trzeciej buteleczki, a dwie poprzednie - nie zdążywszy się jeszcze skończyć, dochodząc gdzieś do połowy zużycia, zwyczajnie się zacinały - atomizer który początkowo rozpylał rewelacyjną solidną mgiełkę zaczynał stopniowo sikać marnym strumieniem, aż w końcu coraz ciężej było w ogóle wydobyć produkt, musiałam mocniej naciskać, jeden w końcu całkiem się zepsuł. Nie wiem czy produkt po czasie gdzieś tam się osadza i zatyka wylot czy sam mechanizm jest po prostu słaby, ale to dość uciążliwy problem. Nie wiem za bardzo co zrobić z zawartością buteleczki z niedziałającym już atomizerem - chyba będę musiała ją przelać do używanej obecnie, gdy płyn w niej mi się skończy, choć obawiam się, że i tu mogę nie zdążyć.. Pozostaje chyba zainwestować w odrębną buteleczkę z atomizerem z jakiegoś sklepu z kosmetycznymi półproduktami i po prostu przelać toto, bo jak trzecia buteleczka wysiądzie to czwartej już nie kupię w nadziei, że dzięki niej wykorzystam ten niezużyty do końca zastęp ;) a że nie cierpię dezodorantów w kulce czy sztyfcie (nie mówiąc już o dawno przeze mnie wykluczonych sprayach), to coś będzie trzeba zrobić.
Tak czy siak sam produkt jako zawartość uważam za fajny i przyjemny i póki co nie zamierzam przerzucać się na inny.
Używam tego produktu od: Kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: trzy rozpoczęte, trzecie w trakcie zużywania ;)