Superjasny, naturalny blond - intensywny kolor, ale bez kurczaka się nie obyło.
Zazwyczaj używam farby alfaparf wymieszanej z oksydantem, ale potrzebowałam coś na szybko i na już.
Stwierdziłam, że zmęczył mnie już ten średni blond, przód mam jaśniejszy, a tył w kolorze takiego miedzianego blondu, no i oczywiście był odrost.
Długoby czemu tak, ale tonowanie koloru, to teraz już mój must have,a rozjaśnianie, po tym co przeszły moje włosy stosuje z dużą ostrożnością.
Naturalny kolor mam taki średni blond idący w rude refleksy, taka miedź, kiedy ich nie farbowałam latem były w kolorze złotego blondu, a zimą rudawe.
Paradoksalnie niekoniecznie mi ten odcień pasuje, na pewno podkreśla karnację, wydaje się jaśniejsza, ale ja nie czuje się w nim do końca dobrze.
Stąd moje upodobanie do jasnego blondu, ten kolor dobrze dobrany naprawdę potrafi odjąć lat, ważny jest tu też jego odcień,w moim przypadku zbyt szary też niezbyt się sprawdza, a najlepiej współgra tu perłowy blond.
Po farbę sięgnęłam głównie ze względu na promocję i to,że w pamięci miałam,że była całkiem przyzwoita.
Lata temu dość często u mnie gościła, nawet nie wiem czemu nie wpadałam na to żeby ją zrecenzować, ale może i dobrze,bo teraz mając porównanie,wiem,że mogłoby być lepiej:).
Jestem już na tyle przyzwyczajona do tego,że kiedy używając odcienia Alfaparf 9.21 lub 11.21,(a miałam od tego dłuższą przerwę), praktycznie nigdy nie kończę z żółtkiem na głowie,że po spłukaniu tej farby tylko westchnęłam.
Co warto podkreślić,to bardzo mocno rozjaśniający kolor, jeśli mamy słabe włosy,to polecam skrócić czas farbowania, ja tak zrobiłam na wszelki a i tak odrost, to rzeczywiście bardzo jasny blond.
Oczywiście mój wyjściowy kolor,który nie jest ciemny ma znaczenie,ale ta farba działa intensywnie.
Nie jestem zadowolona z efektu,ale to też mój błąd,mogłam wybrać ciemniejszy odcień, w innej tonacji i po prostu trzymać go tyle ile zaleca producent.
Czeka mnie konkretne tonowanie włosów, ale z pewnych względów póki co muszę się z tym wstrzymać.
Oprócz praktycznie bieli jaka mi wyszła, to jest to taka żółta biel, jakkolwiek to nie brzmi, ale myślę,że farbujacy włosy na jasno wiedzą o czym mówię.
Może nie jest to wściekły kurczak :),ale jest żółć, szampon tonujacy póki co nie dał z tym rady.
Rozważam za jakiś czas po prostu użyć nowe odcienie tonerów z Onlybio,bo jak wieści niosą,niebawem pojawią się w drogerii,ale to pokaże czas.
Jeśli chodzi o kondycję włosów po farbowaniu -włosy od nasady, a głównie tam użyłam farby był dość mocny po wielu kuracjach, przede wszystkim zadbaniu o swoje zdrowie i wcierce z Biovax trychologic, na długości farby nie nakładalam, myślę że na oko do kilku cm od głowy.
Nie zużyłam farby w całości,resztę po prostu wylałam, ale ze kupowałam ją w promocji,to też mnie to tak bardzo nie zabolało.
Włosy nie są po niej jakoś wybitne wysuszone, ale trzeba mieć na uwadze,że rozjaśnianie włosów zawsze osłabia ich strukturę, tego nie unikniemy.
Barwnik we włosie też ją wzmacnia, nazwijmy to tak, a jego wypłukanie rozjaśnianie,czyli po prostu odbarwianie,to poniekąd pozbywanie się go z włosów.
Na szczęście u mnie obyło się bez spalenia czy zniszczenia włosów,ale podkreślam ponownie,że był to tylko odrost,subtelnie przedłużony,ale nie nałożony na długości.
Farba zapakowana jest w solidne pudełko, w środku znajdziemy rękawiczki, farbę,oksydant i odżywkę.
Mieszamy oczywiście oksydant z farbą, ja mieszam w miseczce i nakładam pędzlem.
Dołączona odżywka dość przyjemnie włos powleka i ma sobie emolienty, są po niej bardziej miękkie.
Ja pomimo tego,że odradza się tak szybko,na następny dzień nałożyłam po myciu maskę na głowę z kwasem cytrynowym,głównie po to żeby zamknąć łuski włosów,bo farbowanie je otwiera.
Nie jestem pewna czy użyłabym do tego mocniejszy kwas jak np glikol, ale ten kwas akurat mi się sprawdza.
Sięgnęłam konkretnie po maskę z Redken.
Farba dobrze się rozprowadza, nie ścieka,ale moim zdaniem jest zbyt lejąca się kiedy ją rozrobimy.
Dobrze się spłukuje, ale ja dla pewności myje po wszystkim głowę jeszcze delikatnym szamponem, chce uniknąć sytuacji,że źle spłukana farba zostanie i wysuszy włosy.
Obficie spłukuje woda, nakładam maski i daje włosy pod czepek.
Tak ogólnie to dobra propozycja,ale ten kolor jest dla mnie po prostu zbyt żółty, za mało tam chyba toneru, może po prostu to nie jest odcień dla mnie.
Do tego przyzwyczaiłam się do nie marnowania produktu kiedy używam farby Alfaparf z oksydantem, ponieważ jest w tubce,a oksydant w osobnej butelce zamykanej na zakrętkę,są też po niej bardziej odżywione i przede wszystkim nie mam po niej żółtka na głowie.
Ma u mnie 4-, decyduje też cena,która nie jest super wygórowana.
Jeszcze nie wiem czy do niej wrócę,ale coś mi mówi,że nie ;).
Ciężko tu ocenić ją pod względem trwałości koloru, to po prostu blond, z bardzo subtelnym tonerem,który poległ w kwestii niwelowania żółci.Jak dla mnie ten odcień jest praktycznie niewidoczny, to po prostu biały blond,tu się za bardzo nie ma co wypłukiwać. Jeśli szukasz farby,która od razu zawiera więcej toneru i nie razi cię to,że przez pierwsze mycie jest ciemniej,to wybierz ciemniejszy odcień,niż ten. Jeśli masz swój sprawdzony toner i chcesz po prostu rozjaśnić włosy,to ten odcień powinien być ok.
Zalety:
- Mocno rozjaśnia.
- Łatwość w użyciu.
- Dobrze się spłukuje.
- Nie wysusza mocno włosów.
- Całkiem fajna odżywka dołączona do produktu, starczy na kilka razy.
- Niewygórowana cena - około 30 złotych.
Wady:
- Konsystecja mogłaby być bardziej gęsta.
- Toneru w farbie nie jest za dużo, także może wyjść kurczak.
- Konieczność zużycia farby na raz, w przypadku odrostu marnujemy produkt.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie