Orientana Maska z jedwabnej tkaniny na twarz `Algi filipińskie i aloes` do cery tłustej 

Kupiłam tę maseczkę przez zupełny przypadek - potrzebowałam czegoś niedrogiego, by mieć darmową dostawę i padło na tę właśnie maskę. Zachwyciła mnie od pierwszego użycia i już zamówiłam sobie kolejne opakowania na zapas - tak bardzo ją polubiłam! ZALETY: + Estetyczne, przyciągające wzrok opakowanie, łatwe do otwarcia bez pomocy nożyczek. + Jedwabna płachta jest cieniutka, komfortowa i doskonale nasączona. Nieźle docięta, aczkolwiek otwory na oczy mogłyby być nieco większe. Maska nie zsuwa się z twarzy w trakcie zabiegu. + Dobry skład (biopeptydy, ekstrakt z alg filipińskich, sok z aloesu, kolagen, alantoina, wit. C, olej z róży damasceńskiej) i piękny zapach esencji. + Maska znakomicie nawilża moją suchą skórę, ale to nie wszystko, co potrafi. Po zdjęciu płachty i wklepaniu resztek esencji mogę podziwiać efekty, a są one zacne - skóra jest gładka, miękka i rozjaśniona, a koloryt ujednolicony. Znikają również niewielkie podrażnienia, a twarz wygląda świeżo i promiennie - doceniam to zwłaszcza teraz, mając malucha na pokładzie :). Co ważne, rezultaty te utrzymują się dość długo, bo jeszcze przez kilka kolejnych dni (oczywiście, moja codzienna pielęgnacja badal jest grana, dla mnie maseczki to jedynie dodatek) - takie cuda potrafi niewiele produktów, wierzcie mi. + Maska nie uczula, nie wysusza i nie podrażnia wrażliwej cery. + Niedroga i łatwo dostępna. WADY: - Nie odnotowałam. Ogólnie rzecz biorąc, zakup tej maski uważam za jeden z lepszych spontanicznych zakupów, jakiego dokonałam. Moja skóra po użyciu tej maski wygląda przepięknie, a to właśnie o to chodziło. Cena jest przystępna, więc nic, tylko kupowsc, używać i się rozpieszczać - do czego gorąco was zachęcam, naprawdę warto! ❤️

OPAKOWANIE: Plastikowa, duża saszetka (większa od większości masek w płachcie) z perforacją w miejscu, gdzie można saszetkę rozerwać. Niestety, rozerwać ręcznie mi się nie udało, więc musiałam posiłkować się nożyczkami. Szata graficzna jaka jest, każdy widzi :) TKANINA: Bardzo cieniutki, jedwabny materiał z jednej strony przyklejony na plastikową folię. Mocno nasączony esencją, ale nie kapie ona z maski ani podczas nakładania jej na twarz, ani podczas noszenia. Polecam aplikować maskę w sposób, który jest opisany na opakowaniu: tkaniną do twarzy, folią na zewnątrz, docisnąć maskę do buzi i zdjąć folię. Ja w ferworze oglądania serialu całkiem o tym zapomniałam, zdjęłam tę folię i dopiero wtedy nakładałam na twarz. Jest to o tyle problematyczne,że cieniutki materiał skleja się i naprawdę musiałam się nagimnastykować,żeby przykleić ją do twarzy. Jak już mi się to udało to w oczy uderzyło mnie to, jak idealnie przylega do skóry. Bez żadnych fałd i zagnieceń. Jest też najlepiej dopasowaną do wymiarów twarzy maską w płachcie, jaką miałam okazję stosować. Zapach delikatnie zielono-różany. DZIAŁANIE: Na twarzy trzymałam ją regulaminowe 30 minut. Wtedy też zaczeła już wysychać na krawędziach i pod nosem. Samo noszenie maski jest bardzo wygodne, gdyż ze względu na swoje świetne przyleganie do skóry nie zsuwa się z niej i nie odkleja (nawet z brody!). Nie pojawia się też żadne uczucie pieczenia, mrowienia czy chłodzenia. Po zdjęciu jej z twarzy skóra jest promienna, nawilżona i matowa. Po wyschnięciu zostaje na niej bardzo delikatnie lepki film, ale dla mnie to żaden kłopot. Nałożyłam krem na noc i ta lepkość zniknęła. Rano moja twarz była równie promienna, nawilżona, odżywiona, wygładzona i ukojona. Nie redukuje niedoskonałości,ale też nie takie jest jej zadanie. Formuła esencji jest na tyle lekka,że nie ma mowy o zapchanych porach, więc nie pojawiły się żadne niespodzianki. W opakowaniu pozostaje jeszcze na tyle dużo esencji, że można ją aplikować np. na szyję i dekolt lub zastosować jako serum w kolejnych dniach. Była to pierwsza maska w płachcie Orientany, jaką przyszło mi wypróbować. Z chęcią do niej wrócę, jak i sprawdzę działanie innych.

Maska do twarzy wykonana jest z naturalnego jedwabiu, przeznaczona jest dla osób z cerą mieszaną lub tłustą. Moc prosto z natury: Algi Filipińskie są niezwykle bogate w odżywcze witaminy i mikroelementy. Zmniejszają stany zapalne skóry, wyrównują pH, pomagają w usuwaniu gromadzonych toksyn, a także regulują wydzielanie sebum. Biopeptydy wzmacniają płaszcz ochronny skóry i zapobiegają działaniu szkodliwych czynników zewnętrznych. Sok z liści aloesu zmiękcza, wygładza, ujędrnia i dogłębnie odżywia skórę. Specjalny jedwab doskonale przylega do twarzy, dzięki temu równomiernie wnikają substancje aktywne w skórę. Maseczka jest bardzo treściwie nasączona naturalnymi składnikami, po wyjęciu i nałożeniu jej na twarz w opakowaniu zostaje spora ilość substancji aktywnej. Dobrym sposobem jest wtarcie płynu w szyję i dekolt. Delikatny orzeźwiający zapach zapewnia przyjemność z używania maski. Jedwabną maskę pozostawiłam na twarzy 30 minut. Efekt po zdjęciu maseczki z twarzy jest natychmiastowy. Cera jest wygładzona, pięknie matowa i oczyszczona. W dotyku skóra jest nawilżona i aksamitna. Czuć na twarzy taką barię ochronną, którą można się cieszyć przez długie chwile. Samo dobro dla skóry mieszanej i tłustej.

Spodziewałam się efektu łał jak po masce ze śluzem ślimaka, a tu klops. Maska jest dość dobra, nie można jej tego odmówić, ale zdecydowanie nie robi szału. Bez problemu obyłabym się bez niej. Nawilża. To w zasadzie jedyne, co robi, ale za taką cenę można było spodziewać się odrobinę więcej.

Mam cerę normalną w kierunku mieszanej, a tej maseczki użyłam tylko raz (dostałam w prezencie :), także nie wypowiem się na temat regulacji sebum, ale jeśli chodzi o nawilżenie i ujędrnienie - zdecydowanie tak! W dodaktu efekt utrzymywał się przez cały kolejny dzien. Rewelacyjne działanie. Płynu w opakowaniu wystarczyło również na pokrycie szyi i dekoltu. Sama płachta dla mnie osobiście odrobinę za duża, ale dobrze się trzyma na twarzy, nie przesuwa ani nie ześlizguje. Co do tego sposobu aplikacji z folią mam trochę zastrzeżenia, bo maska w opakowaniu i tak była sklejona i folia tutaj za bardzo nie pomogła. Ogólnie rzadko sięgam po maski w płachcie ze względu na to, że nie lubię kupować rzeczy jednorazowych, które są wyrzucane od razu po wykorzystaniu. Tak czy siak działaniem jestem absolutnie zachwycona, więc zostawiam oczywiscie najwyższą ocenę.

Maska bardzo dobrze się sprawdza. Głęboko nawilża i bardzo długo pozostawia ten efekt na skórze. Tkanina jest mocno nawilżona. Bardzo ja lubię, używam kilka razy w tygodniu

Nie przepadam za Orientaną ogólnie, ale płachty na twarz i płatki pod oczy mają bardzo dobre. Zawsze kiedy wstaję z łóżka i wyglądam jak kupa- biorę maskę w płachcie tejże firmy. Efekt- od razu lepiej, nawilżona, opuchnięcia znikają, sińce znikają, skóra wygląda o niebo lepiej, zdrowo! Taki sos, jeżeli po przebudzeniu i spojrzeniu w lustro stwierdzasz, że mogłabyś występować w horrorach! Warto mieć pod ręką na takie okazje. Łatwo ją nałożyć, utrzymuje się na twarzy bez przemieszczania, mimo dzikowania po domu!

Typ cery do jakiej jest idealna - tłusta - czyli IDEALNA dla mnie. Maseczka wykonana jest z jedwabnej tkaniny i nasączona jest dużą ilością esencji. Posiada miły, subtelny, naturalny zapach. Plusem jest to, że doskonale dopasowuje się do twarzy, bez obaw- że się ześlizgnie itp. Maseczkę trzymałam na twarzy około 30 minut - przez ten czas mogłam się zająć malowaniem paznokci. Maseczki praktycznie nie było czuć, właśnie dlatego - jak pisałam wyżej, bo idealnie dopasowana jest do twarzy. Podczas użytkowania jedynie czuć przyjemny zapach i chłodzenie. Jakie są moje odczucia? natychmiastowe nawilżenie cery to przede wszystkim. Kolejna rzecz to ukojenie, orzeźwienie i 100% relaks. Miałam też ślady po "pryszczach" , które bardzo mocno bolały - a ta maseczka sprawiła, że moja cera przestała być obolała - także pomogła w regeneracji. Esencji starczyło też na szyję i dekolt- te miejsca zostały mocno nawilżone. Efekt po - zmatowienie cery - tego bardzo potrzebowałam + redukcja sebum, a w upalne dni moja cera potrzebuje takiej pomocy. Jeśli zastanawiacie się czy warto wydać ok. 15zł na ten kosmetyk - odpowiem, że WARTO, a nawet trzeba - jeśli oczekujecie takich efektów jakie opisałam w chmurce. Ja się ZAKOCHAŁAM i na pewno sięgnę po nią nie raz.

Z marką Orientana mam trudną relację. Część produktów jest świetnych w całkiem przystępnej cenie w stosunku do efektów działania produktu , a za inne kosmetyki ich producenci powinni pójść do piekła dla producentów kosmetyków. Sięgnęłam w sklepie jednak po tę maskę, gdyż z wymagań jakie mam do masek w płachcie ( te pastowe najczęściej robię sama), ta marka je spełnia i jest całkiem nieźle dostępna. Zakupiłam, zużyłam i spieszę z recenzją: Po pierwsze jest mega wygodna. Maska jest cieniutka, ale rozłożenie jej na twarzy ułatwia plastikowe białe wzmocnienie, które później się zdejmuje. Maseczka jest dobrze nasączona i nie spływa z niej esencja. Świetnie przylega do twarzy i jest lepiej wykrojona niż jej kuzynki azjatyckich marek. W sumie na razie to najlepiej wykrojona płachta z używanych przeze mnie maseczek. Szpary na oczy są wąskie, ale nie utrudnia to widzenia, przy jednoczesnym pielęgnowaniu górnej i dolnej powieki. Pasek pod nosem jest dużo szerszy, dzięki czemu mogę pielęgnować okolicę pod nosem (normalnie ten pasek mam pomiędzy wargami. Maska też będzie świetna dla posiadaczek okrągłych i szerokich twarzy, bo ja sobie całkiem nieźle wypielęgnowałam włosy ma skroniach, gdyż maseczka była dla mnie nawet odrobinę za szeroka ;) Płachta jest cieniutka i świetnie przylega, nie odkleja się sama z siebie. Trzymałam maseczkę wedle zaleceń producenta, koło 30 minut. Zdjęłam, gdy poczułam jej wysychanie ( ja zwykle sprawdzam na podbródku). Efekty: Po zdjęciu maski pierwszy raz byłam naprawdę zaskoczona. Koloryt cery był bardzo wyrównany, świeży i żywy, a cera była bardzo silnie nawilżona. To jeden z najlepszych efektów kosmetycznych domowych jaki udało mi się osiągnąć. Efekt utrzymuje się następnego dnia. Ciężko mi się wypowiedzieć o ujędrnieniu, natomiast skóra była delikatnie uniesiona na policzkach, a pory mniej widoczne. Zdecydowanie zakupię ich więcej przy jakichś promocjach.

Pierwsze co \\\\\\\'rzuci nam się w oczy\\\\\\\' na sklepowej półce, to duże opakowanie maseczki z bardzo dobrze opracowaną szatą graficzną. Zawartość saszetki to 2 płaty (biała folia i jedwabna maska), które są mokre i nasączone odżywczymi substancjami. Oczywiście folia służy nam tylko do aplikacji jedwabnej maseczki, więc zdejmujemy ją po chwili. Po 30 minutowym zabiegu nasza skóra jest wyraźnie nawilżona, gładka i odprężona. Zmatowiona i nawet troszkę rozjaśniona.Cały zabieg uprzyjemnia świeży zapach maski. Maska nie wymaga tzw. leżenia plackiem - możemy z nią chodzić i wykonywać wiele różnych czynności - doceniam takie rozwiązania, gdyż nie znoszę sytuacji kiedy nadmiar maski ścieka mi po twarzy i szyi, poza tym nie zawsze mogę pozwolić sobie na 30min. \\\\\\\'leżakowania\\\\\\\'. Już po krótkiej chwili od aplikacji czujemy jak maska wchłania się w naszą skórę. Jedynym subiektywnym minusikiem, który zauważyłam to fakt iż pozostawia warstwę ochronną, delikatnie \\\\\\\'lepiącą się\\\\\\\'. Nie wiem jak to by rzutowało na aplikację fluidu, ale po wieczornym zabiegu, obudziłam się rano z piękną, nawilżoną i promienną skórą twarzy - co w pełni zrekompensowało \\\\\\\'lepki efekt\\\\\\\'. Cenę zaliczam do mało okazyjnych, ale myślę, że maska jest zdecydowanie jej warta! Używam tego produktu od: 1tyg. Ilość zużytych opakowań: 1szt