Jeden z najdziwniejszych kremów, jakie dane mi było spotkać :mdleje:
Aplikacja skomplikowana, bo wyraźnie wyczuwalny jest sproszkowany tlenek cynku, który niemiłosiernie drapie skórę podczas smarowania - jedyna opcja to wklepywanie, ALE...
...mam nadzieję, że producent nie namiesza w składzie, i że tlenek cynku zostanie w takiej postaci, w jakiej jest. Niech drapie. Podrapie i przestanie.
Po aplikacji skóra PIECZE jak po oparzeniu słonecznym, trwa to minut 5 lub nawet 45.
Różnie w różnych dniach. Przypuszczam, że powodem może być duża zawartość soku z aloesu (drugie miejsce w składzie!), ALE...
...mam nadzieję, że producent nie namiesza w składzie, i że dobroczynny, antyzapalny sok z aloesu zostanie w takiej postaci, w jakiej jest. Niech piecze. Popiecze i przestanie.
Krem zawiera Petrolatum, Cera Microcristallina i może coś jeszcze z ropy naftowej, nie wiem. Dla mnie to żadna wada. Wręcz zaleta. Histerię antyparafinową przerobiłam 8 lat temu i obecnie wiem już, że składniki z ropy naftowej (surowiec z głębi Ziemi, jakby nie patrzeć) służą mojej cerze DUŻO lepiej niż wszelkie oleje roślinne lub Caprylic Triglicerydes.
Krem nie zawiera silikonu, który robi na mojej skórze istne pobojowisko.
Ten krem to dla mnie takie kosmetyczne lekarstwo. Podlecza moją skórę z miejscowym AZS, trądzikiem, alergiami i wieloma innymi bolączkami dermatologicznymi. Częściowo gasi rozbabrane stany zapalne, częściowo redukuje placki pokryte łuską (również te na przegubach rąk). Skutecznie nawilża i natłuszcza, dając jednocześnie odczucie zarówno solidnego zabezpieczenia, jak i lekkości, z nieco pudrowym wykończeniem.
Nie powiedziałabym jednak, że koi czy uspokaja skórę.
Co ciekawe, mimo (oczywistego) braku składnika Parfum - pachnie wanilią :D
Ten krem to obecnie to mój sprzymierzeniec, ale początki tego sojuszu były trudne.
Obecność soku z aloesu wytropiłam dopiero przy trzeciej tubce, no bystrzak po prostu...
Tlenek cynku w ciemne grudniowe dni traktuję jak filtr przeciwsłoneczny, który wspomagam ewentualnie maścią cynkową, jeśli gdzieś wychodzę w ciągu dnia.
Moim zdaniem cery typowo suche, cienkie, płytko unaczynione - mogłyby ulec wielkiemu podrażnieniu w kontakcie z tym kremem. Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale krem ma odczuwalnie drapiący i podsuszający tlenek cynku oraz dość inwazyjny sok z aloesu - więc ciężko mi sobie wyobrazić, że cienka, sucha skóra zaznałaby ukojenia przy tym kremie.
Dla mojej skóry - gruba, łącząca w sobie najuciążliwsze elementy AZS (placki z łuską), trądziku i obszarów b.tłustych, reakcji alergicznych na tle pokarmowym - ten krem to dobre rozwiązanie, z zastrzeżeniem, że o ukojeniu nie ma tu mowy.
Ten krem daje u mnie dość konkretne efekty, faktycznie COŚ robi, ale tu ważna uwaga - on NIE LIKWIDUJE problemów. Czyni je lżejszymi do przeżycia...
W aptekach widuję go po 20-kilka złotych (nawet 26!), w Hebe kupuję za 19.90 :)
Używam tego produktu od: kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: trzecie w trakcie