Organique Brozning Therapy, Body Sugar Peeling Czekoladowy peeling cukrowy (nowa wersja)

Wobec tego peelingu miałam ogromne nadzieje. Tyle się naczytałam, że pachnie prawdziwą czekoladą i w ogóle jest cudowny. Otóż nie. Zapach owszem, przypomina czekoladę, ale taką podróbkę za 0,99zl. Strasznie topornie się rozprowadza, mimo że na nawilżonej skórze. Po skończonej aplikacji cała byłam pomarańczowa! Musiałam szorować się szorstką gąbką, aby ten pomarańcz usunąć. Przyjemność z użytkowania zerowa. Dodam, że kupiłam w promocji dwa opakowania. Kasa wyrzucona w błoto. Zostaję przy Hello Beauty, który pachnie prawdziwą czekoladą.

Peeling ten otrzymałam w prezencie gwiazdkowym. Szczerze wątpię żebym kiedykolwiek zdecydowała się wydać ponad 60,00 zł na produkt tego typu... Peeling dobrze ściera naskórek, zostawia po sobie przyjemne uczucie starcia. Zapach jest obłędnie czekoladowy, nie spotkałam się jeszcze z tak prawdziwym zapachem czekolady w kosmetykach. Opakowanie to plastikowy słoik z udającą metal zakrętką. Dobrze wybiera się z niego produkt i ładnie wygląda na półce pod prysznicem czy na wannie. Jest dość wydajny. Nie kupię go samodzielnie, bo znam lepszy peeling w relacji działanie-cena (Vianek).

Lubię ten produkt za zapach, konsystencję oraz jedwabisty film jaki zostawia na skórze. Choć lepszy jest Eternal Gold tej marki. Cena nieadekwatna do jakości.

Najbardziej apetyczny ze wszystkich wypróbowanych przeze mnie peelingów czekoladowych. Pozostawił w tyle czekoladowego Daxa, Farmonę, a nawet TBS. Peeling jest gęsty, ale nie zbity. Ma postać puszystej cukrowej masy, którą łatwo zaaplikować. Bazą peelingu są olejki/woski, które nadają kryształkom należyty poślizg i lekko natłuszczają skórę. Nie ma tu parafiny, w której cukier zwykle ginie, więc i tarcie jest większe. Peeling odświeża, nie oblepiając skóry warstwą smaru, dajacego złudne wrażenie gładkości i nawilżenia. Złuszcza równomiernie, przyjemnie masuje, nie podrażnia nawet po depilacji. Polecam używać na wilgotną skórę, na mokrej efekt będzie słabszy. Po spłukaniu wyraźnie czuć na skórze delikatną olejkową warstewkę, dzięki czemu przy skórze normalnej absolutnie nie trzeba nakładać balsamu. Zapach bliski prawdziwej mlecznej czekoladzie. Słodki, smakowity, wybitnie jadalny i trwały. Niebezpiecznie wzmaga chętkę na czekoladę, więc NIE dla odchudzjących się ;) I na koniec, żeby nie było tak słodko, zarzut ten sam, co w przypadku pianek myjących i pianek peelingujących – bardzo brudzi. Dosłownie jakbym nałożyła na skórę czyste kakao. Przyczepić muszę się również ceny, peeling jest skuteczny i przyjemny, ale takich sporo na drogeryjnych półkach w znacznie przystępniejszej cenie. Podsumowując, lubię, nawet bardzo, jednak moim faworytem pozostanie peeling w wersji kozie mleko i liczi. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie