Estee Lauder Perfectionist, Youth - Infusing Makeup SPF 25 Podkład do twarzy

W porównaniu do Double Wear jest o niebo lepszy. Świetnie się rozprowadza, jest aksamitny, lekki i wydajny. Jedyne co mi nie podeszlo to odcien bo jest dla mnie za ciemny . Gdybym znalazła kolor jaki mi odpowiada to skusila bym się by go zakupić.

Posiadam odcień 4N1 SHELL BEIGE.. Podkład jest znakomity. Bardzo lekki aksamitny w dotyku. Ładnie się rozprowadza , nie pozostawia smug i plam. Jest trwały, świetnie kryje niedoskonałości nie tworząc przy tym efektu maski. Nawilża i nie wysusza skóry twarzy. Skóra po jego użyciu jest jednolita , odmłodzona .

Ten podkład pokochałam za dodatek serum, które naprawdę widocznie poprawia wygląd mojej skóry. Różnicę widać gołym okiem już po kilku dniach stosowania. Po zmyciu makijażu cera jest rozjaśniona, niedoskonałości znikają, drobne zmarszczki są wygładzone, a twarz wygląda po prostu młodo i zdrowo, niesamowicie promiennie. Nigdy wcześniej nie udało mi się osiągnąć takiego efektu za pomocą kosmetyku, do tego nie jest to kosmetyk stricte pielęgnacyjny. Totalny zachwyt! Jeśli zaś chodzi o typowe właściwości podkładu, to nie jest to produkt wybitny, ale nie jest też zły. Jest po prostu poprawny. Krycie średnie, na pewno nie ma obiecanego rozświetlenia, przyjemnie lekka konsystencja, nie zauważyłam też wysuszenia. Plus za szeroką gamę jasnych kolorów - 1N1 jest naprawdę jaśniutki. Polecam jako pielęgnacyjny podkład na co dzień, moja skóra jest za niego wdzięczna i dlatego jestem w stanie przymknąć oko na brak spektakularnego efektu makijażowego. Na pewno będę do niego wracać, choć na ważne wyjścia wybiorę inny produkt.

Cena : w sephorze kupilam za 230, wiem ze mozna zakupic taniej w internecie, ale chcialam dobrac odpowiedni kolor z makijazystka. Czego oczekiwaniam? Oczywscie w oparciu o jego reklame. Ze wygladzi mi skórę, że bedzie idelanie lezal na tej skorze, ze moja buzia bedzie wygladac gladko! Jak jest? Po nalozeniu kremu(!) a potem podkladu moja twarz wyglada jak wysuszona ziemia na pustyni. Jesli nie naloze pod podklad kremu jest jeszcze gorzej. Podklad mial mi pomoc, a bez podkladu wygladam lepiej. Strasznie wysusza twarz, a do tego kosztuje swoje. jestem bardzo zawiedziona. Nie tego oczekiwałam Pożniej dodam zdjęcia na twarzy

Szukałam czegoś, co godnie zastąpiłoby Parure de Lumiere, który trochę mi się już znudził. Wahałam się między podkładem z Make Up Forever a tym od Estee. Trochę jestem przeczulona na punkcie podkładów od Estee, bo te kojarzą mi się głównie z Double Wear ale postanowilam dać Estelce szansę pamiętna na dobroczynne działanie serum o tej samej nazwie. Czy się rozczarowałam? I tak, i nie. Oceniam ten podkład w kolorze Tawny. Na plus liczę naprawdę lekką konsystencję i dobrze dobrany kolor. Nie nakładam go palcami ani specjalnym pędzlem, jak zaleca producent (kupowanie pędzla specjalnie do jednego typu podkładu uważam za głupie) a używam BB. Podkład naprawdę pięknie stapia się ze skórą, nie widać go, ma naturalne wykończenie. Bardzo łatwo się rozprowadza (i BB i flat topem), nie migruje, nie zastyga od razu. Nie zbiera się, nie warzy. Trwa przyzwoicie długo, porównywalnie do innych dobrych podkładów. Dobrze wspólpracuje z kremami i bazami różnymi a także z sypańcami i meteorytami. Kryje bardzo lekko a to może być zaleta lub wada, zgodnie z potrzebami skóry. Pamiętamy jednak, że podklady rozświetlające nie mają za zadanie krycia. Szklane opakowanie jest eleganckie, umożliwia obserwację pozostałej ilości zawartości. Ma pompkę, która wypluwa idealnie jednorazową porcję. Natomiast żadnego rozświetlenia nie zauważyłam. Nie matowi, fakt. Ale nie jest to żaden glow, który uzyskałabym innymi, wysoko półkowymi fluidami. A za taką cene, którą musimy za niego zapłacić to jednak możemy mieć adekwatne do obietnicy producenta oczekiwanie w tym zakresie. Podobny efekt mogę osiągnąć podkładami za o wiele mniejszą cenę. No cóż. Kupiłam to żużyję, choć nie przypuszczam, żebym z entuzjazmem zdenkowała produkt, tak jak w przypadku Parure. Daję uczciwe trzy i pół gwiazdki. Używam tego produktu od: dwóch tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego pełnowymiarowego.

Miałam go jeszcze długo przed debiutem w Polsce.Sprowadzałam ze Stanów.Tak sie napaliłam:)To u mnie normalne.Jestem typowym przykładem(trudnym do wyleczenia;) )podkładoholiczki..Ile ja nalatałam po blogach.Ogladałam fotki,czytałam zagraniczne recenzje.Wszyscy pisali,że taki boski,że wow..No cudo nad cudami.Jak me cudo przyszło w kolorze cashew-wręcz biegłam do lustra by sprawdzic efekt cery idealnej..Nakładałam pedzlem(jak zalecają)i .....kąciki poszły w dół,a na czole pojawił sie grymas-kobiety zawiedzionej..Nie było ani idealnie,ani wow.Było ładnie i to na chwile tylko !...a to ładnie mnie nie usatysfakcjonowało,po tym wszystkim co zobaczyłam i co przeczytałam.Piękniej mi w Guerlainie np..i nie muszę sobie tyle kłopotu sprawiac by go zamówić.Tu po uzytkowaniu miesięcznym -wzruszałam ramionami i złorzeczyłam swojej chorobie nabywania wszystkiego co zwie sie kolorówką:)Podkład wydaje sie za cięzki,widoczny po kilku godzinach i wyglądam w nim na zmęczoną.Może młodsze pokolenie bedzie większym entuzjastą.Mnie rozczarował.Nie polubił sie z moja facjatą ,a ja nie polubiłam sie z nim.. Używam tego produktu od: 4 mce temu Ilość zużytych opakowań: jedno