Pixie Cosmetics Amazon Gold Mineral Foundation Podkład mineralny do twarzy

Długie lata stosowania podkładów drogeryjnych za mną, tak samo długie jak czas walki z pryszczami. I długi był czas nim się przełamałam by spróbować podkładów mineralnych a szkoda, bo szybciej cieszyłabym się ładną cerą. Więc tak, ja mam 30 lat i cerę mieszaną w kierunku tłustej i cudownie rozszerzone pory, genetycznie... Mam też ładą oliwkową cerę ale raczej chłodnym odcieniu i nie tak bardzo ciemną w sezonie zimowym...

Podkład Pixie kupiłam podczas zakupów w jakiejś drogerii internetowej zachęcona ogólnymi dobrymi opiniami i argumentami za minerałami. Testowałam różne: Amilie, Ecolore, Anabell i uważam, że Pixie są zdecydowanie najlepsze-zarówno ten jak i z bursztynem i bardzo żałuję, że będą je wycofywać. Podkład dobrze współpracuje z różnymi kremami, jest trwały, dobrze się rozprowadza, wtapia się w skórę i jest bardzo trwały do samego wieczora, jest duży wybór kolorystyczny. Dla mnie to najlepsze minerały jakie miałam, więc na pewno będę wierna marce:)

Od pewnego czasu używałam podkładu Pixie Minerals love botanicals z bursztynem. Ciężko było mi dobrać odcień ale w końcu sukces. Podkład sprawdzał się świetnie, wyglądał świetnie. Do zniany na Amazon Gold zachęciła mnie wyprzedaż tej formuły i fakt, że po lecie minimalnie się opaliłam więc chciałam spróbować delikatnie ciemniejszego odcienia. Poza tym, wersja Amazon Gold miała byc lżejsza (MLB może zapychać). Podkład daje minimalne rozświetlające wykończenie, krycie jest średnie ale wystarczające. Jego główną wadą jest to, że po ok 5h już mocno zaczyna schodzić plackami. Jest mniej trwały niż wersja MLB z bursztynem. Do tej pory nie zdarzyło mi się aby się zwarzyl czy zrolowaľ na kremie.

Skuszona filmem jednej z youtuberek zakupiłam próbki tego podkładu mineralnego. Po przetestowaniu mogę powiedzieć tylko tyle że, sklep internetowy super, bardzo miła i rzetelna obsługa ale sam produkt naprawdę bliski bubla. Kolor udało się dobrać prawie idealny i na tym koniec zalet. Produkt nietrwały, brzydko wygląda na twarzy. Podkreśla pory i zmarszczki o których nawet nie wiedziałam. Włazi w linie mimiczne, prezentuje się sucho i takie też daje odczucie na twarzy. Nawet sprawdzony puder nic nie pomógł. Bardzo żałuję bo wiązałam z tym podkładem duże nadzieje. Niestety produkt nie polubił się z moją skórą. Próbowałam na różne sposoby i nic.

Ostatnio bardzo popularne stały się podkłady mineralne w związku z czym również ja zapragnęłam podążyć za tym trendem i zrezygnować z podkładu płynnego. Po przeczytaniu różnych opinii w internecie postanowiłam zacząć swoją przygodę z minerałami od Pixie Cosmetics. Przed wyjazdem na wakacje udałam się do pewnej drogerii, gdzie został mi dobrany kolor podkładu Butter Cream z serii Amazon Gold. Chciałam wypróbować również wersję Minerals Love Botanicals, więc po zakupieniu próbki odcienia dobranego mi przez panią w drogerii udałam się do kolejnej, w której była szansa dostania drugiej wersji. Niestety na miejscu okazało się, że mają tylko próbki z serii zakupionej już przeze mnie. Mimo tego poprosiłam panią o dobór koloru. Tym razem padło na Victorian Lace. Nie muszę chyba dodawać, że różnica w jasności tych kolorów jest spora, ale uznałam, że jadę na wakacje, opalę się to i ciemniejszy kolor się przyda- tutaj również zakupiłam próbkę. Po powrocie do mieszkania chwyciłam się do testów jaśniejszego odcienia- wyglądał dość ładnie na twarzy, ale jest bardzo pudrowy po nałożeniu. Oczywiście jest to proszek więc nie będzie tutaj innego efektu. Niestety trwałością ten podkład w ogóle mnie nie zaskoczył- utrzymał się około 4h i zaczęły się robić prześwity :/ Kolejną próbkę zabrałam ze sobą na wakacje i któregoś dnia postanowiłam go użyć. To był największy błąd jaki popełniłam- podkład podkreślił mi każdą linię mimiczną, każdy por (o dziwo nie widoczne przy podkładzie płynnym- mam cerę suchą więc nie mam rozszerzonych porów). Wyglądał tak ciężko na twarzy, że zmyłam go dosłownie po 30 minutach. Postanowiłam dać mu kolejną szansę po powrocie z wakacji. Spróbowałam go użyć z innym kremem niestety historia taka sama- tylko tym razem nosiłam go przez cały dzień. Jak już wspomniałam mam suchą skórę, więc nie produkuje ona za dużo sebum. Podkład nie wygląda dobrze na twarzy. Cieszę się, że miałam próbki do testów. Zużyłam ich w sumie 3.

Jeśli uda się dobrać kolor (co jest trudne, bo opisy na stronie sklepu nie pomagają, a ciężko się dogadać z obsługą sklepu), to podkład jest super. Jego problem leży w tym, że nigdy nie wiadomo jak bardzo kolor się zmieni na skórze, a zmienia się zależnie od tego, czy nakłada się na sucho, na mokro, na tłustą czy suchą cerę etc. Potrafi wyglądać różnie nakładany dwa dni z rzędu dokładnie tak samo.

Używałam wieeeelu pudrów mineralnych i trafiłam w końcu na ten. Kupuję już tylko ten. Piękny skład i super efekt na twarzy. Wygląda bardzo naturalnie a przy tym ujednolica kolor twarzy. Dużo kolorów do wyboru.

Te dwa produkty powinny być sprzedawane w zestawie. Sam podkład nie wyróżnia się znacząco trwałością spośród innych produktów mineralnych, a z pudrem Mega Kapok to i owszem :) Mega Kapok aplikuję pod podkład mineralny, na krem. Wtedy nie ma bielenia. Zostaje tylko kolor podkładu. Nie do końca lubię się z minerałami. Zwykle, niezależnie od marki, cera wygląda zjawiskowo do 3 godzin. Potem, w kontakcie z sebum ściera się, warzy, ciastkuje. Wieczorem wyglądam na mocno zużytą ;) Pixie na szczęście nie ciastkuje, najszybciej odznacza się na nosie (jak to ma miejsce również przy tradycyjnych podkładach). Ale można zastosować bibułkę, przypudrować nos, nic się nie warzy, nie ma ciasta. Lubi się z lekkimi kremami, dlatego obecnie odstawiłam minerały i wrócę do nich jak się ociepli. Zapewniają też mniejszą ochronę przed mrozem niż tradycyjne podkłady. Dużym plusem jest ogromny wybór kolorów w różnych gamach kolorystycznych. Poza tym ma urocze opakowanie z przesuwanym wieczkiem, zabezpieczającym przed wysypaniem produktu. Póki co najlepszy z minerałków (testowałam Clare Blanc, Neauty, Lily Lolo).

Kiedy robiłam pierwsze podchody do podkładów Pixie pomyślałam: kurcze, ja tu nic dla siebie nie znajdę. Byłam przyzwyczajona do doboru podkładu według sklai np. golden- i numerki albo stopniowe fair, light, medium itp. A tutaj: ten jest trochę ciemniejszy, ten bardziej ziemisty, ten ma więcej takich tonów niż tamten. Najpierw napisałam maila i zapytałam, jaki będzie odpowiednik koloru z innej firmy, otrzymałam odpowiedzieć, że Light Sunset. Zamówiłam próbkę, potestowałam, uznałam, że to jest chyba to. Zamówiłam pełnowymiarowe. W dniu złożenia zamówienia w innym świetle zobaczyłam, że odcień jest zbyt ciemny. Szybki telefon: ok, oni w zamówieniu zmieniają na Butter Cream, ale jednocześnie wyślą mi próbki Butter Cream, Dew Kiss, Creamy Natural i Dune, gdyby któryś z nich okazał się lepszy, nie ma problemu- reklamacja, wyślą mi właściwy. Butter Cream okazał się zbót żółtozłoty, ale Creamy Natural i Dew Kiss był ok. Napisałam maila, kurier przywiezie mi właściwy kolor (Creamy Natural), a odbierze nieotwierany Butter Cream. Bardzo podoba mi się takie podejście do klienta! Teraz o samym podkładzie. Zostałam poinformowana, że Amazon Gold ma formułę rozświetlającą. Nie jestem maniaczką matowej cery, ale bałam się, że rozświetlenie będzie wyglądało tak, jak przy AM- kiepskie krycie i świecące drobinki. Nic z tych rzeczy. Kryje pięknie, dając satynowe rozświetlenie pozbawione drobinek, efekt soft focus. Drobinki jakieś są, bo jak nabieram z miseczki, to potem ona błyszczy (perłowy połysk), ale nie ma efektu dyskoteki na twarzy :) Twarz wygląda ładnie, naturalnie, do korygowania większych niedoskonałości potrzebny będzie korektor, ale do wyrównania kolorytu spokojnie starczy podkład. Jest drobno zmielony, jak się wysypuje z opakowania to nie wypadają grudki, które dopiero rozbija pędzel, ale drobny pyłek.

Moim absolutnym ulubieńcem pozostaje już od dawna Minerals Love Botanicals. Formule Amazon Gold nie udało się go pozbawić pierwszego miejsca w zasadzie z jednego powodu. Zaraz po nałożeniu MLB wygląda od razu fantastycznie, stapia się ze skórą i zachwyca efektem. AG potrzebuje u mnie ok godziny, żeby zacząć wyglądać ok. Wcześniej podkreśla suche skórki. Poza tym zachwycona jestem składem, kryciem i trwałością w ciągu dnia. Z ogromnej palety kolorów każdy dopasuje coś do swojej karnacji (obsługa sklepu internetowego jest w tym względzie bardzo pomocna). Polecam spróbować, bo potem tradycyjne fluidy tracą cały czar, a skóra wygląda pięknie nie tylko w makijażu.

Długo starałam się wybrać idealny podkład mineralny i w końcu wyszło, że Pixie, Amazon Mineral Foundation to jest to czego szukałam. Mój kolor to Victorian Lace. Nakładam go na krem nawilżający. Bardzo ładnie "zlewa się" z twarzą, nie tworzy efektu maski, wyrównuje kolor, wygładza buzię. Nie podkreśla suchych skórek jak inne stosowane przeze mnie minerały. Nie jest super hiper kryjący - ale nie tego efektu szukam w podkładzie. Przebarwienia czy zmiany na twarzy trzeba dodatkowo przykryć większą ilością pudru lub korektorem. Delikatnie się ściera w ciągu dnia, ale mimo wszystko wieczorem buzia jest nadal gładka i wyrównana. Nie świecę się po nim a to sukces. Jeśli rano dodatkowo użyję pudru matującego to w ogóle dam radę przetrwać dzień bez poprawek (wiadomo, że wieczorem idealnie nie będzie ale przetrwam a czasem muszę :P) Nie testowałam w upały, więc nie wiem jak się sprawdzi przy wysokich temperaturach. Testowałam go równolegle z tym samym kolorem ale z Minerals love Botanicals i Amazon Gold sprawdził się na mojej cerze mieszanej lepiej, choć ma minimalnie mniejsze krycie. Bardzo bardzo wydajny. Można zamówić próbki na stronie internetowej - przychodzą w woreczkach strunowych ale za to są o połowę tańsze niż próbki z LL :) Dodatkowy plus za bardzo szeroką gamę kolorów. Minus za niejasne opisy tych kolorów i odcieni - próbowałam sama dobrać sobie kolor i zajęłoby mi to bardzo dużo czasu (i pieniędzy wydanych na próbki), gdyby nie pani w sklepie, która pomogła mi dobrać kolor.

lubię podkłady mineralne za ich skład, który nie szkodzi skórze, ale jest nich coś dziwnego, mimo zbliżonego składu każdy jest inny, np po Anabelle mocno pogorszył mi się stan skóry, Amilie jest za suchy, Lily Lolo w sam raz, ale brak kolorów, natomiast Pixie ma kolorów pod dostatkiem, ale nie lubi się z moją skórą

Wreszcie mogę powiedzieć, że znalazłam swój idealny podkład mineralny ;) Oceniam odcień Deep Olive, jest ciepły opalony idealny na lato. Dwie cienkie warstwy bardzo dobrze maskują przebarwienia. Nie podkreśla porów, zmarszczek, nie waży się, jest trwały. Czego nie mogę powiedzieć o wersji Love Botanicals, która jest tragiczna.

Okropny produkt! Zamiast pielęgnować przesuszył mi twarz, gdyż moja sucha skóra zaczęła się potwornie świecić (zawsze tak reaguje na przesuszenie). Próbowałam go z róznymi kremami i bazami i nic. Tragedia; ciastko, świecenie... Produkt nie wart złamanego grosza. W dodatku płacimy za "mineralność", a dostajemy kontrowersyjny dwutlenek tytanu... Całe szczęście, że zamówiłam tylko kilka próbek... Nie polecam. Nie tędy droga do naturalności...

Jestem posiadaczką cery tłustej, więc efekt jaki po nałożeniu daje ten podkład jest dla mnie cudowny. Skóra nie wygląda na mokrą, jest pięknie ujednolicona i wygląda po prostu jak nasza lepsza wersja. Aplikacja trwa dosłownie kilka sekund a efekt nieziemski. Do tego jeszcze szeroka gama kolorów, mega wydajny(u mnie przy codziennym używaniu 5 miesięcy) i taki mały + to urocze torebeczki z których przychodzi do nas produkt :D

Jestem bardzo zadowolona, przed zakupem pełnowymiarowego opakowania zdecydowałam się na kilka próbek co i Wam polecam. Praktycznie od razu znalazłam swój odcień (almound milk), z resztą jest ich tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie, ja akurat jestem blada i najlepiej pasują mi odcienie beżu. To jest mój pierwszy podkład mineralny jakikolwiek stosowałam, wcześniej zawsze był revlon cs 150 ponieważ mam wiele przebarwień po trądziku i czasami coś jeszcze wyskakuje. Chciałam zacząć stosować coś mniej sztucznego od revlona i padło na podkład mineralny, jedna torebka próbki starczyła na 2 makijaże więc na pewno jest bardzo wydajny, jeśli chodzi o nakładanie to używam pędzla hakuro h54, który się do tego świetnie nadaje i co ważne jest o wiele tańszy od pędzli z pixie. Teraz do konkretów: krycie- dobre, może nie aż tak jak revlon cs ale przy użyciu korektora w strategicznych miejscach daje radę :) poza tym można nałożyć wiele warstw. odczucie na skórze- mam skórę przetłuszczającą się dlatego zdziwiłam się kiedy po nałożeniu podkładu czułam taką suchość na twarzy, na szczęście po ok 10 minutach wszystko wróciło do normy także nie przestraszcie się tym :) Podkład wygląda bardzo naturalnie ( nie podkreśla suchych skórek ani zmarszczek) i mam wrażenie, że dodaje skórze delikatnego blasku, szczególnie widać to na zdjęciach, i co ciekawe lepiej wygląda w świetle naturalnym. Trwałość mogła by być troszkę lepsza, ale to nie jest cecha, której oczekiwałam, poza tym do testów nie użyłam żadnej bazy co spowodowało, że trochę się ważył w strefie T po ok 5 godzinach (co i tak jest dobrym wynikiem). Podkład spokojnie wytrzymuje na twarzy 9 godz+ i mam wrażenie, że także pielęgnuje skórę (pewnie to rola cynku który uspokaja przetłuszczającą się skórę), pełni on także rolę filtra przeciwsłonecznego. Podkład nie ścierał się i nie znikał z twarzy a mimo to bardzo łatwo się go zmywa, czego nie da się powiedzieć o revlonie :) Podsumowując: szczerze polecam dziewczynom, które chciałyby stosować coś naturalnego na twarzy,na pewno zaprocentuje to w przyszłości lepszy stanem cery.

Kupiłam minerały Pixie ponad pół roku temu. Jednak postanowiłam trochę ich poużywać zanim się wypowiem na ich temat. Po tym czasie mogę stwierdzić, że wraz z pędzlem, który ma nie tylko piękne opakowanie (świetny na prezent!), ale i sam jest bardzo ładny i rewelacyjnie nakłada podkład - zestaw jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Po wycofaniu odcienia Fawn z EDM (formuła semi-matte), cały czas szukałam zamiennika. Nie mam żółtej cery, ale żółte tony w tym odcieniu świetnie radziły sobie z zaczerwienieniami skóry i nadawały jej zdrowy wygląd. Po półrocznym używaniu minerałów Pixie (Amazon Gold Mineral), dopiero teraz widzę, że Fawn był dla mnie jednak trochę zbyt żółty. Porównując jego resztki z odcieniem Dune z Pixie, wydaje mi się, że są praktycznie identyczne. Korzystając z promocji, kupiłam 2 opakowani w cenie jednego i wybrałam kolor Almond Milk, który jest bardzo jasny i właśnie Dune. Po wymieszaniu obu podkładów ( w moim przypadku 1:1) otrzymałam odcień idealny:) Jeśli ktoś jeszcze szuka odpowiednika Fawn z EDM, to zdecydowanie mogę polecić opisany przeze mnie mix lub zakup samego odcienia Dune. Potwierdzam wszystkie plusy wymieniane w innych recenzjach. Podkład daje wręcz efekt Photoshopa. Do tej pory przy codziennym stosowaniu zużyłam ponad połowę tej mieszanki, więc zostało mi jeszcze niecałe jedno opakowanie. Używam tego produktu od: ponad pół roku Ilość zużytych opakowań: 1 opkowanie pełnowymiarowe (6,5g)

Nie ma lepszego podkładu od tego . Przetestowałam sporo podkładów i tak z głupia się natknęłam na ten podkład. Zamówiłam próbki w sklepie pixie, i jestem w 7 niebie !!! PLUSY: - Zaczynając od kolorów - dla każdego się coś znajdzie. - Niesamowita prostota w nakładaniu - Cudowny efekt krycia i delikatnego subtelnego rozświetlenia - Nie pozostawia plam na ubraniu - Cudowna lekkość na twarzy przy jednoczesnym pięknym kryciu - Piękny efekt makijażu, każdy kto mnie spotykał pytał się czy robiłam coś z buzią bo inaczej wyglądam. :) - Pielęgnuje skórę przez glinkę i złoto w składzie - Nie wysusza a nawilża skórę, delikatnie ją rozświetlając - a mam skóre mieszaną strefa T się przetłuszcza - Szybko wtapia się w skórę, po 3 minutkach nie widać podkładu na buzi jakbym miała Photoshop na twarzy - Wydajność podkładu jest super zadowalająca. Mało się nakłada przez co starczy na dlugo. - Nie zapycha, - nie wysusza, - nie podkreśla suchych skórek - nie wchodzi w zmarszczki WADY: - nie ma ani jednej wady :) Polecam z czystym sumieniem. Ja siew nim zakochałam i nie ma lepszego podkładu od niego. Zakochałam się w minerałach i w tym podkładzie , jak również korektorze w kremie z tej firmy . To co te kosmetyki robią z moją buzią podczas makijażu , no rewelacja. Naturalny kosmetyk, który oprócz tego, że upiększa twarz to i pielęgnuje. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego